Kilka tygodni po zapowiadanych terminach do konsultacji międzyresortowych po cichu trafił projekt ustawy, która tworzy następcę Biura Ochrony Rządu. Nowa służba ma również odpowiadać za ochronę najważniejszych osób w państwie i wybranych obiektów rządowych. Oddzielnym księstwem pozostanie jednak Ministerstwo Obrony Narodowej, któremu bezpieczeństwo dalej będzie zapewniać Żandarmeria Wojskowa. Ta formacja będzie także chronić polskie placówki dyplomatyczne za granicą, co zwolni z tego obowiązku PSO.
Projekt zaprezentowany przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji przewiduje wzmocnienie następcy Biura Ochrony Rządu, czyli PSO, m.in. poprzez nadanie mu statusu centralnego organu administracji państwowej (mają go również inne służby specjalne) oraz możliwości prowadzenia czynności operacyjno-rozpoznawczych. „To pozwoli nie tylko na zwiększenie możliwości samodzielnego uzyskiwania przez PSO informacji istotnych dla zapewnienia bezpieczeństwa ochranianych osób i obiektów, ale jednocześnie rozszerzy możliwości uzyskiwania informacji zdobytych na drodze prowadzenia czynności operacyjno-rozpoznawczych przez inne służby, dla których dotychczas BOR, z uwagi na ograniczone kompetencje, nie było równorzędnym partnerem” – czytamy w uzasadnieniu. Nowa służba będzie miała własny fundusz operacyjny, a docelowo ma być w niej zatrudnionych 300 pracowników cywilnych oraz 3 tys. funkcjonariuszy (BOR zatrudnia ok. 2 tys. osób). PSO ma powstać jeszcze w tym roku, a MSWiA zarezerwowało na ten cel ponad 210 mln zł.
Z uzasadnienia projektu można się również dowiedzieć, że „wykreowanie nowej służby, w której zadania będą realizować osoby poddane nowej procedurze naboru, przyczyni się do stworzenia kadr wolnych od przypisywania im negatywnych ocen funkcjonowania BOR w dotychczasowym kształcie i umożliwi rzetelną ocenę działalności służby”.
– Ten projekt to przelewanie z pustego w próżne. Stworzono go, by wymienić kadry i stworzyć własną służbę specjalną, którą będzie łatwiej poddać partyjnej kontroli. Obawiam się, że tego typu zmiany nie wzmocnią, a mogą tylko osłabić bezpieczeństwo państwa polskiego – komentuje Marek Biernacki, były minister spraw wewnętrznych, a obecnie członek sejmowej komisji ds. służb specjalnych.