W procesie sądzonych jest 221 osób, a wśród nich 27 generałów, na czele z byłym szefem tureckich sił powietrznych Akinem Ozturkiem. Dwunastu oskarżonych nie stawiło się w sądzie, w tym przebywający w USA i określany przez turecki rząd jako główny organizator puczu Fethullah Gulen, który sądzony będzie zaocznie.
W drodze do sądu domniemani puczyści byli zmuszeni przejść wśród kilkudziesięciu zwolenników rządu rzucających na oskarżonych pętle oraz wzywających do przywrócenia kary śmierci. Po rozpoczęciu rozprawy obecne w sądzie rodziny ofiar ubiegłorocznego zamachu stanu głośno domagały się stracenia podsądnych.
Przesłuchania mają trwać do 16 czerwca, a postawionym przed sądem grozi kara dożywocia. Wielu z oskarżonych wypiera się kontaktów z Gulenem, zarzucając prezydentowi Tayyipowi Recepowi Erdoganowi mistyfikację zamachu stanu w celu konsolidacji władzy.
Jak podaje turecka państwowa agencja Anatolia, bezpieczeństwa procesu pilnuje około 1500 pracowników służb porządkowych. Wzbudzająca polityczne kontrowersje rozprawa odbywa się w zbudowanym specjalnie na tę okazję gmachu sądu na obrzeżach Ankary.
Ogółem w Turcji po nieudanej próbie puczu około 150 tys. osób, w tym urzędnicy, funkcjonariusze służb bezpieczeństwa, wykładowcy i pracownicy wyższych uczelni, a także dziennikarze, zostało zawieszonych w obowiązkach lub zwolnionych z pracy. Przeciwnicy prezydenta Erdogana i organizacje broniące praw człowieka oskarżają rząd Turcji o to, że wykorzystuje wprowadzony po udaremnionym puczu stan wyjątkowy, by uciszać swych krytyków.