Przyglądamy się temu, jak funkcjonują w praktyce nowe przepisy o zgromadzeniach - powiedział w czwartek rzecznik rządu Rafał Bochenek. Zaznaczył, że środowe wydarzenia wokół miesięcznicy smoleńskiej pokazują, że nowe przepisy - które dot. m.in. zgromadzeń cyklicznych - były potrzebne.

Na początku kwietnia weszły w życie nowe zasady organizowania zgromadzeń. Odległość między dwoma konkurencyjnymi zgromadzeniami nie może być obecnie mniejsza niż 100 metrów. Znowelizowana ustawa daje także możliwość otrzymania zgody na zgromadzenia cykliczne.

W środę Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił decyzję wojewody mazowieckiego, który odmówił Obywatelom RP możliwości zorganizowania kontrmanifestacji w tym samym czasie i miejscu, w którym odbywała się miesięcznica smoleńska. Osoby kontrmanifestujące pojawiły się ostatecznie w środę - 10 maja - wieczorem nieco dalej, przy skwerze im. ks. Jana Twardowskiego.

Rzecznik rządu był pytany podczas konferencji prasowej w KPRM o wypowiedź premier Beaty Szydło, iż "został popełniony błąd, że środowa kontrmanifestacja została zaakceptowana". Odnosząc się do uwagi jednego z dziennikarzy, iż decyzja sądu wyniknąć mogła z luki w nowym prawie, powiedział: "My tej oczywiście ustawie się przyglądamy".

"To są nowe przepisy, jak każde przepisy podlegają analizie, zwłaszcza po wejściu w życie, obserwujemy, jak one funkcjonują w praktyce" - dodał Bochenek.

Podkreślił jednocześnie, że obowiązujące od kwietnia prawo, służyć miało "przede wszystkim zapewnieniu bezpieczeństwa uczestników różnych manifestacji". Jego zdaniem wydarzenia, które nastąpiły po środowym zgromadzeniu pokazują, że "te przepisy są potrzebne" "Nikt nie powinien mieć żadnych wątpliwości" - ocenił rzecznik rządu.

Bochenek odniósł się też do słów szefa MSWiA Mariusza Błaszczaka, który powiedział, że sąd, wydając decyzję dopuszczającą kontrmanifestację "dał przyzwolenie na przemoc".

"Sąd działa na podstawie prawa i w granicach prawa i ja wierzę, że wszelkie decyzje, które są podejmowane przez sędziów, orzeczenia, które są wydawane, oczywiście temu prawu odpowiadają i są wydawane na podstawie ustaw; inaczej być nie powinno i tak działa demokratyczne państwo prawne" - mówił.

Zastrzegł zarazem, że od decyzji sądu przysługuje odwołanie i podlegają one często "decyzjom i zmianom".

Według Bochenka efektem uchylenia przez sąd decyzji wojewody mazowieckiego o odmówieniu Obywatelom RP możliwości zorganizowania kontrmanifestacji są "zdarzenia i zajścia, do jakich doszło wczoraj podczas spokojnego comiesięcznego spotkania, spotkania, które zostało zaburzone przez osoby, które ewidentnie przychodzą tam po to tylko, żeby zrobić rozróbę".

Na uwagę dziennikarza, iż wydarzenia te nie są winą sądu, ale sformułowanego w określony sposób prawa, Bochenek odrzekł, że oceniane są "skutki decyzji sądu". "Bo do tego doprowadziła ta decyzja - gdyby tej kontrmanifestacji nie było w tym miejscu, nie było przyzwolenia, to pewnie do tego zdarzenia, przykrego zdarzenia by nie doszło" - stwierdził rzecznik rządu.

Zaznaczył, że sam nie miał okazji czytać orzeczenia sądu.

Obywatele RP od kilku miesięcy organizują kontrmanifestacje na Krakowskim Przedmieściu w czasie tzw. miesięcznic upamiętaniających katastrofę smoleńską; jednak w maju wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera wydał decyzję o zakazie ich zgromadzenia. Obywatele RP jeszcze przed uchyleniem przez Sąd Okręgowy w Warszawie decyzji wojewody zapowiedzieli na Twitterze, że ich kontrmanifestacja się odbędzie i że będą 10 maja wieczorem na Krakowskim Przedmieściu przed Pałacem Prezydenckim.

Osoby kontrmanifestujące pojawiły się w środę ostatecznie nieco dalej, przy skwerze im. ks. Jana Twardowskiego. Zgromadzeni na przeciw uroczystości obchodów 85. miesięcznicy katastrofy smoleńskiej nie byli oznaczeni logiem Obywateli RP ani KOD. W trakcie przemówienia prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego kontrmanifestujący wyciągnęli flagi UE, Polski oraz białe róże. Skandowali "Konstytucja" i "Praworządność", przerywając przemówienie szefa PiS gwizdami.

Jak podano w czwartek, policja wylegitymowała 22 osoby, które miały przeszkadzać w miesięcznicy smoleńskiej. Materiały w tej sprawie mają trafić w czwartek do sądu. Zatrzymano i przesłuchano cztery osoby - dwie są podejrzewane o zakłócenie aktu religijnego, jedna o naruszenie nietykalności cielesnej uczestnika marszu, a jedna jest podejrzana o naruszenie nietykalności cielesnej policjanta. (PAP)