Niemiecka prasa piszę w środę, że wizyta kanclerz Angeli Merkel w Rosji nie przyniosła konkretnych rezultatów, a prezydent Władimir "Putin pozostał Putinem". Niemcy i Rosję dzieli podejście do konfliktów w Syrii czy na Ukrainie, a nawet rozumienie polityki i społeczeństwa.

"Nie ma żadnego postępu. Putin pozostał Putinem - zarówno w polityce wewnętrznej, jak i międzynarodowej" - podsumowuje wizytę Merkel w Soczi Klaus-Dieter Frankenberger w "Frankfurter Allgemeine Zeitung".

Jego zdaniem istnieją sprawy łączące Niemcy i Rosję, jednak w podejściu do wielkich konfliktów nie ma zgody. Ponieważ wojny w Syrii i na Ukrainie przyniosły mieszkańcom tych krajów ogromne cierpienia, decyzja Merkel, by - pomimo braku złudzeń - szukać dialogu z rosyjskim kierownictwem jest słuszna - ocenia Frankenberger.

Na Ukrainie Putin "stworzył fakty dokonane; nie wiadomo, jak mogłyby zostać cofnięte". To samo dotyczy Syrii, gdzie dzięki rosyjsko-irańskiej interwencji (prezydent Baszar el-) Assad pozostaje u władzy - czytamy w "FAZ".

"Sueddeutsche Zeitung" uważa, że Rosjanie i Niemcy pragną lepszych wzajemnych relacji, jednak polityka nie jest w stanie im tego obecnie zaoferować. Oba kraje dzieli "zasadniczo odmienne rozumienie polityki i społeczeństwa" - pisze Frank Nienhuysen.

Relacje niemiecko-rosyjskie są tak złe, że Angela Merkel nie mogła podczas wizyty w Soczi poczuć się rozczarowana - uważa autor komentarza. Wymienia Ukrainę, Syrię i prawa człowieka wśród obszarów, gdzie różnice zdań są szczególnie widoczne.

Nienhuysen zwraca uwaga na paradoks: pomimo licznych konfliktów na wysokich szczeblach politycznych duża część niemieckiego społeczeństwa tęskni za lepszymi relacjami z Rosją. "Pragnienie przełomu, zbliżenia i przyjaźni, powrotu do nacechowanego zaufaniem klimatu w saunie (...) jak w czasach Helmuta Kohla i Michaiła Gorbaczowa" - czytamy w "SZ".

"Wielu Niemców woli mieć w Rosji dobrotliwego partnera zamiast rozgniewanego rywala" - zaznacza komentator przypominając, że przedsiębiorcy od dawna domagają się zniesienia sankcji, a opozycja wzywa do dialogu z Moskwą.

Merkel - pisze Nienhuysen - stała się obecnie "najpotężniejszą strażniczką zachodnich wartości", Putin jest natomiast "wielką inspiracją dla Orbanów, Le Penów i Erdoganów". "Rosyjski prezydent podniósł prostą politykę silnej ręki -prowadzonej) kosztem siły parlamentu i krytycznej opozycji - do rangi instrumentu, na który chętnie spoglądają Viktor Orban (ustawa o organizacjach pozarządowych) czy Jarosław Kaczyński (walka z krytyczną telewizją)" - kontynuuje komentator.

"To, że Merkel widzi w aneksji Krymu i destabilizacji Ukrainy szczególnie obciążające punkty konfliktowe, jest tylko częścią większej całości. Chodzi o zasadniczo inne rozumienie polityki i społeczeństwa" - podkreśla Nienhuysen.

Ukazujący się w Berlinie "Tagesspiegel" pisze o "nowym realizmie" w relacjach niemiecko-rosyjskich. Po spotkaniu w Soczi Putin nie wykazał gotowości do kompromisu w kwestiach dotyczących konfliktów międzynarodowych. "Na nowe otwarcie w stosunkach niemiecko-rosyjskich trzeba jeszcze poczekać" - pisze autorka komentarza Claudia von Salzen.

Reset, w tym zniesienie sankcji, będzie jej zdaniem możliwy dopiero wtedy, gdy Kreml "zacznie znowu przestrzegać reguł ustalonych po drugiej wojnie światowej" - czytamy w "Tagesspieglu".

Dziennik "Frankfurter Rundschau" pisze, że w kontaktach z Putinem można cokolwiek osiągnąć tylko wytrwałością, o czym Merkel wie dobrze. "Na dłuższą metę chodzi o to, by wspierać zmiany w Rosji, co nie jest niemożliwe. Świadczą o tym protesty młodzieży" - czytamy w "FR".