Manifestacja na ul. Piotrkowskiej, happening "Sąd nad czarownicami", a także cykl feministycznych wykładów to wydarzenia Międzynarodowego Strajku Kobiet, zorganizowanego w Łodzi w środę przez ruch Dziewuchy Dziewuchom i lokalny KOD.

Główne wydarzenia łódzkiego Strajku Kobiet rozpoczęły się po południu na ul. Piotrkowskiej przed lokalną siedzibą PiS. Zebrało się tam około tysiąca osób - wiele z nich z transparentami i namalowanymi na twarzy czarnymi znakami.

"Spotykamy się przed siedzibą PiS po raz kolejny. I ciągle protestujemy w tych samych sprawach; wciąż mamy do czynienia z łamaniem praw kobiet. Wywalczone przez nas dawno temu prawa mają być teraz kontrolowane - na recepty, według widzimisię pisowskich urzędników, posłusznych i sterroryzowanych lekarzy. Stajemy w obronie kobiet oskarżonych po +czarnym proteście+ i będziemy bronić każdej osoby, która walczy o swoje prawa i manifestuje swoje poglądy, a jest za to prześladowana" - mówiła do tłumu jedna z liderek Dziewuch.

Wśród manifestujących można było zobaczyć transparenty z hasłami: "Moje prawa nie zabawa", "Stop przemocy wobec kobiet", "My się PiS-u nie boimy, przy wyborach rozliczymy", "Wolna Polska jest kobietą", "Nikt się nie spodziewał pisowskiej inkwizycji", "Naszej wolności nie oddamy".

Przemawiające przedstawicielki Dziewuch wzywały kobiety do łączenia się ponad podziałami i wychowywania dziewczynek w duchu równouprawnienia. Domagały się "pełni praw reprodukcyjnych, państwa wolnego od zabobonów, wdrożenia i stosowania konwencji antyprzemocowej, poprawy sytuacji ekonomicznej kobiet".

"Nie chodzi tylko o prawo do decydowania, czy chcemy rodzić czy nie, bo to powinno być bezdyskusyjne. Domagamy się prawa do opieki medycznej w okresie ciąży, do standardów opieki okołoporodowej XXI wieku - a nie opracowanych przez prof. Chazana. Tak, abyśmy mogły, a nie musiały rodzić" - zaznaczyła jedna z przedstawicielek Dziewuch.

Uczestniczki manifestacji spontanicznie zabierały głos, by podać przykłady dyskryminacji kobiet - jedna opowiedziała o tym, jak znany lekarz uniemożliwił jej zdobycie specjalizacji z ortopedii, inna zachęciła do piętnowania ojców niepłacących alimentów.

Odczytywano cytaty o szowinistycznej wymowie, m.in. zdanie o tym, że kobiety powinny zarabiać mniej, bo są słabsze i mniej inteligentne niż mężczyźni wypowiedziane przez Janusza Korwin-Mikkego czy uwagi o obowiązkowej postawie uległości kobiety wobec męża wygłoszone przez arcybiskupa Henryka Hosera. Towarzyszyły im gwizdy i buczenie manifestujących.

Uczestnicy protestu wznosząc okrzyki - m.in. "Chcemy lekarzy, nie misjonarzy", "Solidarność jest kobietą" czy "Jarosław, kobiety zostaw, kup sobie klocki lego i zaproś Antoniego" - przeszli do pasażu Rubinsteina, a następnie powrócili w okolice ławeczki Tuwima; poeta tego dnia wyjątkowo przebrany został w kobiecy strój.

Tam odbył się happening "Sąd nad czarownicami", w którym wystąpił m.in. "sąd pisowiskiej inkwizycji". W trakcie rozpraw sąd karał wybrane z tłumu kobiety m.in. za takie przewinienia jak "bycie kobietą", "robienie zakupów w niedzielę", "nieugotowanie obiadu mężowi". Publiczność przydzielała im kary z zestawu średniowiecznych tortur.

Wydarzenia związane z Międzynarodowym Strajkiem Kobiet, organizowanym 8 marca we wszystkich większych miastach Polski oraz w innych krajach, trwały w Łodzi od rana.

"Od godz. 11 w OFF Piotrkowska odbywała się IV Mównica Feministyczna. Mówiłyśmy o sytuacji uchodźczyń w Polsce, o mobbingu i molestowaniu seksualnym w pracy i o tym, o co chodzi feministkom. To nie były tylko prelekcje wygłaszane przez ekspertki; wiele uczestniczek zabierało głos spontanicznie, opowiadając o swoich doświadczeniach. Otrzymałyśmy ogromne wsparcie od kobiet ze starszego pokolenia. Przeprowadziłyśmy też zbiórkę kosmetyków dla uchodźczyń przebywających w ośrodku pod Łodzią - zebrałyśmy ich mnóstwo" - powiedziała PAP Agata Kobylińska z ruchu Łódzkie Dziewuchy Dziewuchom.

Międzynarodowy Strajk Kobiet to inicjatywa oddolnej, bezpartyjnej koalicji kobiet, nawiązująca do Ogólnopolskiego Strajku Kobiet (tzw. Czarnego Poniedziałku) - protestu zorganizowanego 3 października zeszłego roku przeciwko zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej. W Polsce miało wziąć w nim udział ponad 80 miast; w sumie - według organizatorek - w akcję zaangażowało się ok. 50 krajów. (PAP)