Izraelski minister obrony Awigdor Lieberman powiedział w poniedziałek, że Stany Zjednoczone poinformowały Izrael, iż narzucenie przezeń suwerenności nad Zachodnim Brzegiem Jordanu doprowadziłoby do "natychmiastowego kryzysu" z administracją Donalda Trumpa.

"Otrzymaliśmy nie pośredni, czy ukryty, lecz bezpośredni komunikat od Stanów Zjednoczonych. Narzucenie izraelskiej suwerenności nad Judeą i Samarią (tak Izrael nazywa Zachodni Brzeg Jordanu) będzie oznaczało natychmiastowy kryzys z nową administracją" waszyngtońską - powiedział Lieberman na rozpoczęciu obrad parlamentarnych komisji spraw zagranicznych i obrony.

Szef izraelskiego resortu obrony zareagował na wywiad z Mikim Zoharem, deputowanym prawicowej partii Likud premiera Izraela Benjamina Netanjahu. Zohar odrzucił w nim pomysł utworzenia państwa palestyńskiego i opowiedział się za rozwiązaniem polegającym na stworzeniu jednego państwa (ang. one-state solution), w którym Palestyńczycy mieliby - jak to ujął - niepełne izraelskie obywatelstwo.

"Rozwiązanie polegające na utworzeniu dwóch państw (ang. two-state solution) jest martwe" - powiedział Zohar izraelskiej telewizji i24NEWS. "To, co pozostało, to rozwiązanie polegające na utworzeniu jednego państwa (żydowskiego) z (żyjącymi) tu Arabami, nie jako pełnymi obywatelami, ponieważ pełne obywatelstwo może pozwolić im na głosowanie (w wyborach) do Knesetu. Dostaną wszystkie prawa, jak każdy obywatel, z wyjątkiem głosowania (w wyborach) do Knesetu" - powiedział Zohar.

"Będą mogli głosować i będą mogli być wybierani w ich mieście w ramach autonomii administracyjnej i pod izraelską suwerennością, przy pełnej kontroli bezpieczeństwa" - dodał izraelski deputowany.

Minister Lieberman poinformował, że otrzymał telefony "z całego świata" z pytaniem, czy propozycja Zohara odzwierciedla stanowisko rządu Izraela. Powiedział, że narzucenie suwerenności nad Zachodnim Brzegiem oznaczałoby, że Izrael musiałby stanąć w obliczu finansowania opieki zdrowotnej i innych świadczeń Palestyńczykom. Minister wezwał koalicję rządzącą do "wyjaśnienia bardzo wyraźnie, że nie ma zamiaru narzucać izraelskiej suwerenności" nad tym okupowanym terytorium palestyńskim.

Pod koniec lutego prezydent Trump oświadczył w wywiadzie dla agencji Reutera, że "podoba mu się" dwupaństwowe rozwiązanie konfliktu na Bliskim Wschodzie, ale będzie usatysfakcjonowany takim wyjściem, "które zadowoli obie strony sporu".

Tymczasem po spotkaniu 15 lutego z premierem Netanjahu w Białym Domu Trump oświadczył, iż promowane przez wspólnotę międzynarodową rozwiązanie konfliktu oparte na dwóch państwach - Izraelu i Palestynie - nie jest jedynym możliwym. Zostało to ocenione przez komentatorów na całym świecie jako historyczny zwrot w amerykańskiej polityce wobec Izraela polegający na odejściu od koncepcji dwóch państw jako rozwiązania konfliktu bliskowschodniego.

16 lutego poparcie USA dla rozwiązania konfliktu poprzez utworzenie dwóch państw zadeklarowała ambasador USA przy ONZ Nikki Haley, podkreślając jednocześnie, że Waszyngton nie wyklucza alternatyw.(PAP)

cyk/ ro/