Po latach przemykania się po arenie międzynarodowej, Polska odzyskuje swoją pozycję - podkreślił podczas sejmowej debaty nad informacją szefa MSZ Ryszard Terlecki (PiS). O bankructwie polityki zagranicznej mówił Robert Tyszkiewicz (PO).

Sejm wysłuchał rano informacji ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego, który przedstawił zadania polskiej polityki zagranicznej na 2017 r. oraz podsumował wydarzenia roku ubiegłego.

Szef klubu PiS Ryszard Terlecki mówił w debacie odnosząc się do wcześniejszych głosów: "Wysłuchaliśmy tu płaczliwych wystąpień przedstawicieli opozycji, którzy nie mogą pogodzić się z faktem, że po latach przemykania się po arenie międzynarodowej, Polska odzyskuje swoją pozycję".

Według niego za czasów rządów PiS wzrosło znaczenie polityki parlamentarnej, która "była ograniczana do turystycznych kontaktów parlamentarnych". "Polityka parlamentu w poważnym stopniu może uzupełnić politykę rządu. Podczas spotkań parlamentarnych można powiedzieć więcej niż podczas rozmów resortów" - przekonywał Terlecki. W jego przekonaniu znaczenie narodowych parlamentów powinno rosnąć, nie maleć.

Terlecki chwalił też inicjowanie dyskusji na różne tematy w ramach Grupy Wyszehradzkiej, przekonywał, że grupa ta powinna zostać poszerzona o inne państwa.

Arkadiusz Czartoryski (PiS) chwalił polskie stanowisko dotyczące rozwiązania problemu migracji. Jak podkreślił, okazało się ono słuszne i pozytywnie zweryfikowane.

Przemysła Czarnecki (PiS) odnosząc się do "potoku oskarżeń opozycji" pod adresem szefa MSZ podkreślił, że jesteśmy narodem, z którym trzeba się liczyć i z którym nasi partnerzy się liczą. Jak zaznaczył rok 2016 w polityce zagranicznej był dobrym rokiem i "nie zakłamią tego żadne wystąpienia opozycji". "Pomimo niestabilnej sytuacji na świecie pan minister Waszczykowski wypełnił swoje plany z 2016 r." - podkreślił poseł PiS.

Politykę wschodnią prowadzoną przez Waszczykowskiego krytykował Robert Tyszkiewicz (PO). "Nie ma bardziej dobitnego przykładu bankructwa polityki zagranicznej PiS niż upadek polskiej polityki wschodniej. Przez 25 lat to właśnie polityka wschodnia była polską dumą i polską marką w Europie" - podkreślił.

"Niestety, wystarczył rok rządów PiS, by ten dorobek kompletnie roztrwonić. Wypadliśmy z roli lidera europejskiej polityki wschodniej, przestaliśmy być ambasadorem naszych wschodnich sąsiadów. Rok temu odrzucił pan, panie ministrze, Partnerstwo Wschodnie i zapowiedział nowe inicjatywy z nowymi partnerami. Gdzie one są i gdzie są ci partnerzy?" - pytał poseł Platformy.

Tyszkiewicz negatywnie ocenił zwłaszcza stosunek rządu polskiego do Ukrainy. "Sojusz i współpracę z Ukrainą zniszczyliście na rzecz wykorzystywania tragicznych kart naszej historii dla wewnętrznej polityki. Rozbudziliście demony przeszłości i

antyukraińskie fobie w Polsce" - ocenił.

Z kolei polityka wobec Białorusi to zdaniem Tyszkiewicza "symbol zapaści". "Białoruskie społeczeństwo obywatelskie musi być beneficjentem, a nie ofiarą poprawy stosunków polsko-białoruskich. Dlatego chcę się w tym momencie upomnieć się o telewizję Biełsat. Żaden polski rząd dotąd nie rozważał zamknięcia tej stacji. Teraz ona może zostać zlikwidowana polskimi rękoma, przez odcięcie dotacji" - mówił Tyszkiewicz. "Panie ministrze, niech pan wycofa się z tej decyzji" - apelował poseł.

Konrad Głębocki (PiS) ocenił, że podczas debaty Waszczykowski stał się ofiarą hejtu opozycji. Odpowiadał mu Rafał Trzaskowski (PO): "Próbujemy merytorycznie rozmawiać. Moje wystąpienie było bardzo merytoryczne, nie było w nim elementów hejtu". Dodał, że takich elementów nie widzi też w wystąpieniu swoich partyjnych kolegów.

Sławomir Nitras (PO) krytykował MSZ i polski rząd, że nie deklarują poparcia dla Donalda Tuska na drugą kadencję jako szefa Rady Europejskiej; nazywał to zdradą polskiego interesu narodowego.

Sylwester Chruszcz (Kukiz'15) apelował o zmianę zaplecza dyplomatycznego. "Nie możemy mówić dwa tygodnie po wyborach prezydenta USA Donalda Trumpa, że my teraz zaczynamy szukać kontaktu z politykiem" - zaznaczył. Mówił też o konieczności "odnowienia" sieci polskich placówek dyplomatycznych. "W Anglii trzeba otwierać minimum 3-4 konsulaty, żeby obsługiwały Polaków" - podkreślił poseł.