Ugrupowanie rebelianckie Ahrar al-Szam poinformowało w czwartek, że sześć frakcji rebelianckich z Wolnej Armii Syryjskiej (WAS) połączyło się z nim w większy ruch w północno-zachodniej Syrii w odpowiedzi na atak przeprowadzony przez ugrupowanie dżihadystyczne.

Połączone frakcje mają tworzyć większy ruch w celu odpierania podobnych ataków ze strony islamistów.

Ugrupowanie Dżabhat Fatah al-Szam, dawniej związane z Al-Kaidą i znane jako Front al-Nusra, przeprowadziło w tym tygodniu zakrojony na dużą skalę atak na frakcje WAS w północno-zachodniej Syrii. Islamiści oskarżyli frakcje WAS o spisek podczas rozmów pokojowych na temat uregulowania konfliktu syryjskiego w stolicy Kazachstanu, Astanie. Frakcje, które zostały zaatakowane we wtorek, wysłały swoich przedstawicieli na te rokowania.

Ahrar al-Szam, konserwatywna sunnicka grupa rebeliancka, trzyma stronę frakcji wchodzących w skład WAS, twierdząc że Dżabhat Fatah al-Szam odrzuciło próby mediacji. Ugrupowanie oświadczyło, że teraz jakikolwiek atak na członków nowego ruchu jest równoznaczny z "wypowiedzeniem wojny".

Ahrar al-Szam to jedno z siedmiu ugrupowań rebelianckich, które zaakceptowały porozumienie o rozejmie z reżimem w Damaszku, wypracowane dzięki mediacji Rosji i Turcji. Mimo przypadków jego naruszania rozejm, który wszedł w życie 30 grudnia 2016 roku, pozwolił przygotować rozmowy w Astanie. Jednak ostatecznie Ahrar al-Szam wycofało się z udziału w negocjacjach z powodu m.in. nieprzestrzegania rozejmu przez siły reżimu syryjskiego. Rosja uważa to ugrupowanie za organizację terrorystyczną.

Wspierana przez Turcję WAS to luźny sojusz różnych ugrupowań walczących z siłami prezydenta Syrii Baszara el-Asada. Dżabhat Fatah al-Szam był oficjalną filią Al-Kaidy w trwającej od marca 2011 roku wojnie w Syrii, dopóki ugrupowanie to nie zerwało z nią stosunków w 2016 roku. (PAP)

cyk/ ap/