W interesie Polski jest współpraca z każdym prezydentem USA; jestem przeciwny demonizowaniu Donalda Trumpa – powiedział w piątek wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego Ryszard Czarnecki, który przebywa z wizytą w Waszyngtonie.

W piątek odbędzie się zaprzysiężenie 45. prezydenta USA. Donald Trump przyrzeknie bronić konstytucji i wygłosi mowę, w której ma się skoncentrować na strukturalnych problemach Ameryki i, jak piszą media, być może wyjaśni sprzeczności zawarte w jego programie. Czarnecki weźmie udział w uroczystości zaprzysiężenia prezydenta USA.

Pytany w radiowych Sygnałach Dnia, czy związku z prezydenturą Trumpa zwyciężają obawy czy nadzieje, Czarnecki ocenił, że "w interesie Polski jest współpraca z każdym prezydentem USA".

"Jestem przeciwny demonizowaniu prezydenta Trumpa, czynieniu z niego przyjaciela Putina bo – jako pasjonat amerykańskiej historii -powiem, że każdy nowo wybrany amerykański prezydent składał na początku swej kadencji deklaracje poprawy stosunków, kiedyś jeszcze ze związkiem sowieckim, a potem Federacją Rosyjską, nawet Ronald Reagan, który przeszedł do historii jako ten, który – można powiedzieć - zniszczył Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich, i to pewna norm" – powiedział Czarnecki.

Polityk stwierdził, że podoba mu się nominacja na sekretarza obrony – "to człowiek który doskonale rozumie, czym jest Rosja i jest bardzo sceptyczny wobec Moskwy i Kremla". "Wśród doradców Trumpa jest wielu doradców, którzy doskonale zdają sobie sprawę z zagrożenia rosyjskiego" – dodał.

Czarnecki zaznaczył, że "są znaki zapytania (…), niektóre wypowiedzi mogą się nam nie podobać i mamy prawo o tym mówić".

Pytany, "czy Polsce jest po drodze z Trumpem", polityk odparł, że „jest nam po drodze z Trumpem", ponieważ nie podjął on żadnej decyzji, która miałaby np. osłabić NATO.

"Co do Unii Europejskiej, ona ma wiele wad, ale w naszej sytuacji geopolitycznej, my jako Polacy powinniśmy dążyć do tego, żeby ją utrzymać, a nawet wzmocnić, choć na pewno nie w kierunku federalizmu, raczej Europy ojczyzn, narodów. Jestem przekonany, że i Pentagon, i amerykański kongres (…) będą mieli w polityce zagranicznej rolę sceptyczną wobec Rosji" – dodał. (PAP)