Bliski Wschód, północny i południowy Kaukaz, Bałkany, Ukraina, USA, Europa Zachodnia – nie ma dziś bardziej ofensywnej służby specjalnej niż Główny Zarząd Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej (potocznie GRU). Pod koniec ubiegłego tygodnia agencja stała się sławna. Trafiła na listę sankcji USA. Jej szef – gen. Igor Korobow – stracił prawo wjazdu do Stanów Zjednoczonych. Oprócz niego znaleźli się na niej jego zastępcy: Siergiej Gizunow, Igor Kostiukow, Władimir Aleksiejew. Ich dane Amerykanie – w ramach rewanżu – opublikowali w oficjalnym dokumencie na stronach Białego Domu. O innych służbach też jest tam mowa (FSB). Jednak z nazwiska i jako obłożeni sankcjami występują tylko przedstawiciele GRU.
Rozmach, z jakim działa Zarząd, jest – cytując klasyka – porażający. Krótko przed próbą wpłynięcia na wynik wyborczy w USA, w połowie października, świat dowiedział się o planie dokonania przewrotu w Czarnogórze, która niebawem stanie się najmłodszym państwem NATO. O nadzór nad puczem oskarżano GRU. Z Belgradu mieli dotrzeć do Podgoricy inspirowani członkowie serbskiej, paramilitarnej organizacji Zavetnici współpracujący na miejscu z dwójką Rosjan, by tam wywołać zamieszki między zwolennikami prorosyjskiego Frontu Demokratycznego a zwolennikami prozachodniego premiera Mila Dukanovicia. Miał on zostać zabity lub wzięty do niewoli.
Nie można sobie wyobrazić lepszego testu dla spójności NATO niż właśnie ten scenariusz. Sprawdzano Pakt poprzez uderzenie w jego najsłabsze ogniwo. Ostatecznie operacja zakończyła się fiaskiem.
Współczesne GRU swoje techniki doskonaliło na Krymie i na wschodzie Ukrainy. Na półwyspie, oprócz koordynowania operacji z udziałem zielonych ludzików, Zarząd pracował nad budową „społeczeństwa obywatelskiego” – sponsorując organizacje pozarządowe popierające koncepcje rosyjskiego świata. Wiosną 2014 r. między innymi te NGO organizowały prorosyjskie protesty w Sewastopolu i Symferopolu.
Wcześniej wywiad wojskowy zdobywał doświadczenie w Czeczenii i na Czeczeńcach. W czasach służby Korobowa dokonano udanego zamachu na życie jednego z komendantów czeczeńskich – Zelimchana Jandarbijewa. Z kolei w 2010 r. GRU nadzorowało przygotowanie i przeprowadzenie zamachu pod ambasadą USA w gruzińskim Tbilisi.
Za największą porażkę można uznać zabójstwo zastępcy szefa GRU generała Jurija Iwanowa, który odpowiadał za operacje na Kaukazie i zagraniczne zabójstwa liderów czeczeńskich (między innymi Jandarbijewa). Oficer zaginął w 2010 r. w Syrii. Jego ciało odnaleźli tureccy rybacy (nazwisko generała ujawniono po jego śmierci).
Szef GRU jest w Rosji najważniejszym oficerem ze wszystkich agencji tworzących system służb specjalnych. Korobow, zanim przeszedł do Zarządu, był pilotem wojskowym. Latał na myśliwcu przechwytującym Tu--128. Karierę w wywiadzie zaczął w 1981 r. od studiów na Wojskowej Akademii Dyplomatycznej, która jest kuźnią kadr GRU.