Reklama
Reklama
Reklama
  • dziennik.pl
  • forsal.pl
  • INFOR.pl
  • INFORLEX.pl
  • e-DGP
  • Newsletter
  • Sklep
GazetaPrawna.pl GazetaPrawna.pl

Zaloguj się

Subskrybuj

Czytaj gdzie
i kiedy chcesz
7,90 PLN

Zwiń

DGP Poleca

Nie masz konta? Zarejestruj się

  • Wiadomości
    • Kraj
    • Świat
  • Podatki i rachunkowość
    • PIT
    • CIT
    • VAT
    • Akcyza
    • Rachunkowość i Audyt
    • Biuro Rachunkowe
    • Księgowość budżetowa
  • Firma i Prawo
    • Prawo na co dzień
    • MSP
    • Praca i kariera
    • Faktoring
    • PPK
    • Prawnik
  • Samorząd i Administracja
    • Edukacja
    • Ochrona zdrowia
    • Perły samorządu
    • e-zdrowie
  • Kadry i płace
    • Ubezpieczenia i świadczenia
  • Edukacja
  • Podcasty
    • Obiektywnie o biznesie
    • Z pierwszej strony
    • Po stronie kultury
    • Dzieje się świat
    • Eureka
    • Letnia akademia księgowego
  • Magazyn na weekend
  • Ochrona zdrowia
  • Ekologia
  • Biznes
    • Cyfrowa gospodarka
    • Rankingi
  • Kultura
    • Film
    • Teatr
    • Muzyka
    • Książki
  • Encyklopedia
    • Prawo
    • Podatki
    • Praca
    • Biznes
    • Ekologia
Reklama

„IBK dégage!”, czyli Mali też powiedziało „odejdź”

Jakub Kapiszewski
21 sierpnia 2020, 15:04
Ten tekst przeczytasz w mniej niż minutę
Udostępnij na Facebooku
Udostępnij na Twitterze
ShutterStock
Słowa „wojskowy pucz” i „Afryka” nie wywołują skojarzeń z pokojowym przekazaniem władzy. Niemniej jednak z takim przypadkiem możemy mieć do czynienia w Mali. W czerwcu mieszkańcy tego kraju wyszli na ulicę zmęczeni korupcją, nepotyzmem i brakiem perspektyw. Ich hasłem stało się „IBK dégage!”, czyli „odejdź IBK” – od prezydenta Ibrahima Boubacara Keity. Gdy presja ze strony ulicy nic nie dała, do gry włączyło się wojsko: 18 sierpnia 2020 mundurowi porwali głowę państwa, który dzień później podał się do dymisji. Wszystko odbyło się bez jednego wystrzału. Puczyści zapowiadają, że chcą oddać władzę w ręce demokratycznie wybranych cywilów, ale kiedy miałoby dojść do rozpisania nowych wyborów – na razie nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że sąsiedzi Mali obawiają się, że zmiana władzy zdestabilizuje jeszcze bardziej sytuację w kraju, który od ośmiu lat nie może sobie poradzić z islamskim ekstremizmem – i to pomimo poważnej pomocy wojskowej z zewnątrz. O tym, co może czekać Mali, dlaczego kraj jest dumny ze swojej historii i czym jest „prawo żartu” opowiada mi dr Jędrzej Czerep, analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
Jakub Kapiszewski
Źródło: gazetaprawna.pl
Tematy:
Mali polityka świat wywiad zamach stanu
Udostępnij na Facebooku
Udostępnij na Twitterze
Zgłoś błąd na stronie
Drukuj
Zapisz się na newsletter Obserwuj na Facebooku
Reklama

Komentarze ()

Pokaż:

NajnowszePopularneNajstarsze
Uwaga, Twój komentarz może pojawić się z opóźnieniem do 10 minut. Zanim dodasz komentarz - zapoznaj się z zasadami komentowania artykułów .
    Reklama
    Reklama

    Zobacz więcej

    • Prenumerata
    • Konferencje
    • Komunikaty
    • Reklama
    • Kontakt
    • Regulamin
    • Ochrona prywatności
    • Zmień ustawienia prywatności
    • O nas
    • Aplikacja na Android
    • Aplikacja na iOS

    Pełen ranking znajdziesz w e-wydaniu Dziennika Gazety Prawnej
    Copyright Infor Biznes Sp. z o.o.