Także polskie firmy odbijają się od barier wprowadzanych przez państwa, które w ten sposób chcą bronić swojego rynku i miejsc pracy.
Prawdopodobnie żaden ekonomista nie będzie kwestionował poglądu, że rozwój międzynarodowego handlu towarami i usługami prowadzi do efektywnego wykorzystania ograniczonych zasobów, jakimi dysponuje każde państwo. Nawet gdyby jeden kraj potrafił każdy towar wytworzyć najtaniej, to i tak najbardziej opłacalną dla niego strategią byłaby koncentracja na tych produktach, dla których parametry wymiany handlowej są najkorzystniejsze. Specjalizacja się opłaca, a na wymianie międzynarodowej zyskać mogą wszyscy. Tę teorię potwierdziła praktyka. Dynamiczny wzrost skali międzynarodowego handlu – w 2008 r. eksport stanowił równowartość 25,5 proc. światowego PKB wobec niecałych 15 proc. na początku lat 90. – zbiegł się z najdłuższym okresem prosperity w powojennej historii świata.
Liberalizacja postępuje wolniej