W ostatnich latach Polacy mogli czuć się przytłoczeni lawiną informacji płynących z sektora energetycznego – i trudno się dziwić. Codzienne życie zaczęły przenikać doniesienia o rosnących rachunkach za prąd lub ciepło, niepewności dostaw gazu czy konieczności wymiany źródeł ogrzewania. Przedsiębiorcy z kolei znajdują się pod presją kosztów wynikających z przeprowadzenia transformacji energetycznej i martwią się o konkurencyjność swoich firm w przyszłości.

To naturalnie budzi obawy, ale obraz przyszłości nie jest namalowany wyłącznie w ponurych barwach.

Realna transformacja rynku energetycznego

Na wstępie trzeba sobie powiedzieć jasno – od dekarbonizacji nie ma odwrotu. Wszyscy chcemy żyć w zdrowiu, zależy nam na losie przyszłych pokoleń i dlatego musimy zmniejszyć nasze oddziaływanie na środowisko. Rozwiązaniem są odnawialne źródła energii, jednak już wiemy, że nie zastąpią paliw kopalnych z dnia na dzień.

Pojawia się zatem miejsce dla rozwiązań pomostowych, a w polskim procesie transformacji taką funkcję przyjął gaz. Myśląc o zdefiniowaniu jego roli, najbardziej odpowiednie wydają mi się dwa przymiotniki. Jest ona niepodważalna i służebna. Niepodważalna, ponieważ technologie wykorzystujące gaz są dojrzałe, sprawdzone i elastyczne, przez co to paliwo jest uwzględniane we wszystkich krajowych dokumentach strategicznych. Służebna, ponieważ transformacja będzie się odbywać metodą suwaka. Stopniowo, eliminując węgiel, będziemy przechodzić w stronę źródeł zielonych i atomu. Gaz będzie służył tu stabilizacji systemu i zapewniał jakże potrzebne bezpieczeństwo.

Jednocześnie są branże, w których gaz jest niezbędny dla procesów technologicznych. Doskonałym przykładem mogą być producenci ceramiki – jej wypalanie wymaga bardzo wysokich temperatur, rzędu tysiąca stopni, gdzie pompy ciepła czy inne źródła odnawialne nie zawsze stanowią alternatywę. W tych obszarach gaz zostanie z nami na dłużej.

W ostatnich miesiącach widać pewną zmianę podejścia nawet na poziomie unijnym. Przykładem może być Czysty Ład Przemysłowy, czyli strategia Komisji Europejskiej (KE) z lutego 2025 r. Choć dokument nie przewiduje rezygnacji z celów klimatycznych, to jednak pozostawia miejsce dla gazu – mowa o LNG jako ważnym źródle energii, wsparciu infrastruktury oraz strategii wspólnych zakupów. Wbrew rozpowszechnionej w mediach narracji KE nie zamierza też wymuszać likwidacji źródeł gazowych w istniejących budynkach – tak wynika z czerwcowych wytycznych interpretacyjnych do dyrektywy budynkowej. Można więc zakładać, że Komisja przewiduje pozostawienie gazu w miksie przez kolejne 15–20 lat.

Pewną zmianę podejścia widać również w kraju. W ubiegłym miesiącu Wojciech Wrochna, wiceminister energii i pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, zapowiedział zmiany w Krajowym planie w dziedzinie energii i klimatu tak, by bardziej odpowiadał realnym możliwościom, m.in. w obszarze przechodzenia na gazy zdekarbonizowane, i uwzględniał głos branży.

KE nie zamierza wymuszać likwidacji źródeł gazowych w istniejących budynkach

A co mówi branża? Prognozy zakładają wzrost zużycia tego paliwa – jego szczyt, na poziomie 27 mld m sześć., ma nastąpić na początku lat 2030. Wynika to przede wszystkim z konieczności dekarbonizacji energetyki. Do końca 2030 r. w Polsce planowane jest zainstalowanie nowych bloków gazowych o łącznej mocy ok. 8 GW, a szacunki mówią nawet o potrzebach rzędu 10–12 GW w tej technologii. Już teraz nasza spółka obserwuje istotny wzrost kontraktacji na paliwo wśród klientów – ostatnie lata to wzrosty zamówień sięgające 50 proc. rok do roku. Konieczność wykorzystania gazu dostrzega również sama Grupa ORLEN – strategia do 2035 r. zakłada, że dzięki inwestycjom w źródła gazowe będzie dysponowała 4,3 GW mocy zainstalowanej w elektrowniach gazowo-parowych (1,8 GW do 2030 r.) – tyle potrzeba do zasilenia 7,5 mln gospodarstw domowych.

Nowe oferty na rynku energii...

Z jednej strony mamy zatem przewidywania dotyczące wzrostu zużycia gazu, a z drugiej – konieczność ponoszenia opłat związanych z emisjami CO2. To naturalnie rodzi pytania o konkurencyjność przemysłu i dostępność paliwa dla odbiorców indywidualnych. W procesie transformacji energetycznej trzeba pogodzić kwestie ekonomiczne, społeczne oraz środowiskowe, w związku z czym nie ma prostych rozwiązań, a potrzeba podejścia systemowego. Nie oznacza to jednak, że poszczególne podmioty tworzące ekosystem energetyczny nie mają indywidualnych roli do odegrania.

Z mojej perspektywy, jako osoby kierującej spółką obrotu, najwięcej możemy zaproponować na poziomie oferty. To zresztą już się dzieje. Jako przykład weźmy klientów biznesowych. Wśród nich widzimy przemodelowanie nawyków w sposobach kontraktacji terminowej na gaz i większe zainteresowanie umowami umożliwiającymi kształtowanie ceny w czasie ich obowiązywania. Oczekiwania dotyczą przede wszystkim elastyczności. Przed kryzysem ok. 70 proc. wolumenu w segmencie klientów biznesowych opierało się na formułach ceny stałej. Teraz te proporcje zostały odwrócone i przeważająca większość wybiera formuły indeksowane i transzowe.

Ci klienci, dla których kontraktacja dużych wolumenów jest pewnym ryzykiem z powodu zdarzeń mogących skutkować przerwaniem produkcji, chętnie skorzystają z oferty zakładającej możliwość odkupienia przez nas gazu, którego nie wykorzystali. Z kolei dla ciepłowników, na których działalność wpływają zmiany temperatury, stworzyliśmy ofertę umożliwiającą kształtowanie ceny i bilansowanie wolumenowe w cyklu dobowym. To tylko niektóre z rozwiązań pozwalających na optymalizację kosztów i zachowanie konkurencyjności.

… i nowe modele biznesowe

Dostrzegamy też, że zmienia się natura potrzeb klientów – z potrzeb stricte gazowych stają się potrzebami energetycznymi. W związku z tym konstruujemy ofertę inaczej niż dotychczas.

Rozpoczęliśmy już transformację – pierwszy krok to multioferta, w której dodajemy kolejne produkty i usługi okołoenergetyczne, ale też pozwalające zapomnieć o obowiązkach związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa naszych domów. Jej stworzenie było możliwe dzięki naszej przynależności do Grupy ORLEN – łączymy kompetencje różnych spółek, dzięki czemu rozszerzamy ofertę skierowaną do klientów indywidualnych i biznesowych o rozwiązania, których nie mieliśmy lub które odgrywały mniejszą rolę w naszym portfolio. Takie podejście zapewnia nam zarówno synergie od strony operacyjnej, jak i podnosi atrakcyjność tego, co możemy klientom zaproponować.

Docelową formą, w której chcielibyśmy działać, jest model Energy as a Service, obejmujący dodatkowo różne formuły rozliczania, np. subskrypcję. Jako Grupa ORLEN zapewnimy zatem nie tylko ofertę multienergetyczną dla domu czy firmy, lecz także usługi elektromobilności oraz całą gamę rozwiązań „convenience”, nie tylko w zakresie energetyki. Wykorzystamy też nasze mocne strony, które tworzą wartość dla klientów – jakość, obsługę i dostępność oferty.

Jesteśmy przekonani, że większa elastyczność – bo to właśnie chcemy zapewnić – to większa kontrola nad kosztami. Oczekiwania klientów się zmieniają, a my wiemy, że „energia jutra zaczyna się dziś”, dlatego chcemy razem z nimi wyruszyć w tę drogę. ©℗

NPBP logo
ikona lupy />
Logo tegorocznej akcji NPBP / DGP