Sąd Okręgowy w Warszawie zadał Trybunałowi Sprawiedliwości UE pytania prejudycjalne w sprawieklauzul spreadowych w kredytach frankowych. Polscy sędziowie nie zawsze wiedzą, jak z nimi postępować - TSUE ma im pomóc.
Orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości UE i idących w ślad za nim polskich sądów w miażdżącej większości opowiada się po stronie zadłużonych we frankach. Jako zasadę przyjmuje się konieczność unieważnienia umowy kredytowej zawsze, gdy jej postanowienia są niezgodne z prawem i naruszają chronione unijnymi przepisami interesy konsumentów. Pojawiły się jednak wyjątki od tej reguły.
Czy usunięcie klauzul spreadowych wystarczy?
Chodzi o te umowy, w których zawarto mechanizm obliczania kursu franka jako wynikowej kursu ustalonego przez Narodowy Bank Polski (NBP) oraz marży zakupu waluty przez bank (tzw. spread). W ich przypadku niektórzy sędziowie przyjęli założenie, że wystarczy usunięcie wadliwego mechanizmu, a pozostawienie w mocy pozostałych postanowień. Inni decydowali o unieważnieniu całej umowy. Przed podobnym dylematem stanął Mikołaj Maj, sędzia delegowany do Sądu Okręgowego w Warszawie, w sprawie dotyczącej kredytu udzielonego przez prawnego poprzednika Banku BPH.
W postanowieniu z 24 lutego 2025 r. (sygn. akt XXVIII C 23044/22) sędzia Maj poprosił TSUE o wskazanie, czy „konsumenta nie wiąże jedynie nieuczciwy element warunku umowy kredytu indeksowanego do waluty obcej, który przewiduje, że kurs średni NBP stosowany do przeliczeń kursowych jest modyfikowany o marżę w wysokości ustalanej przez bank udzielający kredytu”. Sędzia zapytał również o to, czy „konsumenta wiąże pozostała część warunku umownego, który przewiduje, że saldo kredytu oraz wysokość rat kapitałowo-odsetkowych są przeliczane przy zastosowaniu kursu średniego NBP”.
– Trudno mi z wielkim entuzjazmem wypowiadać się na temat kolejnego już pytania prejudycjalnego do TSUE w sprawach kredytów waloryzowanych walutą obcą – tym bardziej, że nie tylko kwestia bezprawności tabel kursowych może doprowadzić do uznania spornych umów za nieważne, ale również np. klauzula ryzyka – ocenia Mariusz Woźniak, radca prawny oraz pełnomocnik kredytobiorców w sprawie prowadzonej przez sędziego Maja. – W obliczu rozbieżności w orzecznictwie pojawiła się potrzeba uzyskania jasnych wytycznych, które pozwolą na jednoznaczną interpretację przepisów unijnego prawa – dodaje.
TSUE wypowiadał się już w przeszłości na ten temat. W wyroku z 29 kwietnia 2021 r. w sprawie C-19/20 stwierdził, że przepisy „dyrektywy 93/13 nie stoją na przeszkodzie temu, by sąd krajowy usunął jedynie nieuczciwy element warunku umowy, o ile element ten stanowi odrębne zobowiązanie umowne, które może być przedmiotem indywidualnej kontroli pod kątem nieuczciwego charakteru”. TSUE zastrzegł jednak, że unijne przepisy „stoją na przeszkodzie temu, by sąd odsyłający usunął jedynie nieuczciwy element warunku umowy, jeżeli takie usunięcie sprowadzałoby się do zmiany treści tego warunku poprzez zmianę jego istoty”.
Zatem to do sądu krajowego należy zbadanie charakteru nieuczciwego warunku umownego. W tym przypadku chodzi o ocenę tego, czy usunięcie klauzuli spreadowej jest wystarczające, by wyeliminować nieuczciwy wobec kredytobiorcy charakter umowy. W uzasadnieniu do postanowienia sędzia Maj wskazuje, że „orzecznictwo sądów polskich w przedmiocie tej oceny pozostaje rozbieżne”. Jego zdaniem jest konieczne, by to TSUE udzielił konkretnych wskazówek interpretacyjnych.
Rozbieżne opinie sądów
Sędzia Maj przywołał wyrok Sądu Najwyższego z 1 czerwca 2022 r., w którym wskazano, że „postanowienie umowne dotyczące marży banku w odniesieniu do ustalania kursu franka szwajcarskiego ma charakter samodzielny, co pozwala na eliminację jedynie elementu odnoszącego się do modyfikacji średniego kursu NBP marżą banku”. Z czego SN wysnuł, że „usunięcie wskazanego postanowienia odnoszącego się do marży banku oznacza, iż w stosunkach stron wiążący powinien być kurs średni NBP. Skutkiem tego dalsze trwanie umów łączących pozwanego z powodami jest obiektywnie możliwe”. Do analogicznych wniosków SN doszedł również w wyrokach z 20 czerwca 2023 r. (sygn. akt II CSKP 1476/22) oraz z 30 października 2024 r. (sygn. akt II CSKP 1939/22).
– Orzeczenia SN, na które powołuje się sąd odsyłający, są wynikiem stanowiska de facto jednego składu sędziowskiego, a nie ogólnie przyjętej linii orzeczniczej w SN. Co więcej, nie odzwierciedlają one poglądu dominującego w sądach powszechnych, które wielokrotnie analizowały te umowy i wyciągały zupełnie inne wnioski – komentuje Karolina Pilawska, adwokat z kancelarii Pilawska Zorski.
Zdaniem naszej rozmówczyni jednym z głównych błędów w podejściu SN jest nieuwzględnienie kwestii ryzyka kursowego. Mecenas Pilawska wskazuje, że SN skupił się wyłącznie na klauzuli spreadowej, pomijając to, że sednem problemu jest przerzucanie przez banki całkowitego ryzyka kursowego na kredytobiorców.
– Sprawy frankowe nie dotyczą jedynie niedozwolonych klauzul spreadowych, lecz przede wszystkim nieograniczonego ryzyka kursowego, które banki w całości przeniosły na swoich klientów – mówi mec. Pilawska. – Banki, udzielając kredytów, miały pełną świadomość skali ryzyka wynikającego ze zmienności kursów walutowych, a mimo to konstruowały umowy tak, aby całą odpowiedzialność przerzucić na kredytobiorców.
Według niej orzeczenie TSUE w tej sprawie powinno potwierdzić, że umowy zawierające mechanizm nieograniczonego ryzyka kursowego są sprzeczne z prawem i nie mogą być w żaden sposób naprawiane w drodze ingerencji w pojedyncze postanowienia.
– SN rozstrzygał już to zagadnienie, wskazując, że w takim przypadku za niewiążące powinno zostać uznane jedynie postanowienie mówiące o marży banku, natomiast umowa pozostaje ważna i powinna być wykonywana z przeliczeniami kursowymi po kursie średnim NBP, do którego sama umowa się wszak odwołuje – kontruje Wojciech Wandzel, adwokat, lider Praktyki Banking & Finance w KKG Legal, reprezentujący stronę bankową.
Nasz rozmówca przypomina, że TSUE sformułował tzw. test błękitnego ołówka: obowiązek badania tego, co można usunąć z umowy, by utrzymać ją mocy. Mecenas Wandzel wskazuje, że odpowiedzi udzielone dotychczas przez TSUE są już wystarczające i to do sądów krajowych należy przeprowadzanie takiego testu. – Nie jest rolą TSUE ujednolicanie orzecznictwa sądów polskich, to zadanie należy do SN – mówi mec. Wandzel. ©℗