Spór o tantiemy od internetowych serwisów wideo na żądanie (VOD) przez kilka lat towarzyszył próbom implementacji unijnej dyrektywy 2019/790 o prawie autorskim i prawach pokrewnych na jednolitym rynku cyfrowym (dalej: dyrektywa DSM) za rządów Prawa i Sprawiedliwości. Termin na wdrożenie dawno minął, a obecna koalicja rządząca wysyła sprzeczne sygnały.

Na pierwszy rzut oka sytuacja jest jasna. Zgodnie z art. 18 dyrektywy DSM „państwa członkowskie zapewniają, aby w przypadku gdy twórcy i wykonawcy udzielają licencji lub przenoszą swoje wyłączne prawa do eksploatacji ich utworów lub innych przedmiotów objętych ochroną, mieli oni prawo do odpowiedniego i proporcjonalnego wynagrodzenia”. Wdrażając tę zasadę do prawa krajowego, państwa „mogą stosować różne mechanizmy”.

Resort kultury najpierw zamiótł problem pod dywan i w pierwszej wersji projektu nowelizacji ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 2509 ze zm.; dalej: ustawa), przedstawionej do konsultacji w lutym br., nie uwzględnił tantiem za eksploatację utworów na platformach internetowych.

Wywołało to oburzenie twórców, szczególnie filmowców. Koło Młodych Stowarzyszenia Filmowców Polskich (SFP) apelowało do ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza, że tantiemy z internetu to ich „być albo nie być”. Argumentowali, że nie mają umów o pracę ani stałych przychodów. „Do tej pory to tantiemy z nieinternetowych pól eksploatacji pozwalały załatać domowy budżet, opłacić czynsz lub przedszkole dla dziecka” – pisali, przekonując, że rynek filmowy się zmienił i dziś to serwisy VOD odgrywają na nim główną rolę.

Fragmentaryczna implementacja

Po konsultacjach, w projekcie opublikowanym w marcu, tantiemy z internetu zapewniono twórcom i wykonawcom utworów audiowizualnych przez rozszerzenie art. 70 prawa autorskiego, który przewiduje takie opłaty m.in. od kin i telewizji. Z kolei artystom wykonawcom utworów muzycznych i słowno-muzycznych wynagrodzenie od Spotify i podobnych platform zagwarantuje nowy art. 861 ustawy.

– Nie będzie to niezgodne z dyrektywą – ocenia dr Zbigniew Okoń, partner w kancelarii Rymarz Zdort Maruta. – Mam jednak wątpliwości, czy jest to najlepsza droga. Dotyczyłoby to tylko pewnego segmentu utworów, tylko pewnego segmentu autorów i tylko pewnego sposobu korzystania, podczas gdy pozostała część implementacji dyrektywy byłaby zasadniczo nietknięta – mówi.

Bez tantiem pozostaną wszyscy inni twórcy i wykonawcy: autorzy książek, ilustracji itd.

– Wynagrodzenie dla filmowców i muzyków najłatwiej było wpisać w obowiązujące ramy prawa autorskiego. Co nie usprawiedliwia pominięcia innych twórców. Nikt z autorów implementacji o nich nie pomyślał – komentuje Zbigniew Okoń.

Żadne środowisko nie upominało się też tak głośno jak filmowcy.

– Wydaje się, że minister kultury uległ pewnej presji społecznej, zamiast wszechstronnie rozważyć konsekwencje prawne wprowadzenia tantiem dla polskiego rynku kreatywnego – stwierdza Janusz Piotr Kolczyński, partner zarządzający w kancelarii C.R.O.P.A. i arbiter Komisji Prawa Autorskiego w latach 2019–2024.

Zmiana projektu zadowoliła SFP, ale nie zakończyła sporu. W kwietniu na larum biła branża cyfrowa. Konfederacja Lewiatan w liście do premiera stwierdziła, że tantiemy z internetu wykraczają poza ramy dyrektywy DSM i – jako nowe obciążenia – „rodzą poważne zagrożenia dla polskiego rynku kreatywnego i cyfrowych treści”.

– Proponowane przepisy powinny zostać usunięte z obecnego projektu, a prace nad ewentualnym objęciem usług streamingu dodatkowymi obciążeniami powinny być poprzedzone rzetelną analizą rynku i rozważeniem wszystkich ekonomicznych skutków przyjętych rozwiązań – podkreślała Eliza Turkiewicz, ekspertka departamentu rynku cyfrowego Lewiatana.

SFP i pięć innych organizacji filmowców w odpowiedzi wskazało m.in., że w krajach, które wprowadziły tantiemy z internetu, produkcja filmowa ma się dobrze. „Francja, Hiszpania czy Włochy to jedne z najprężniejszych rynków audiowizualnych w Europie” – argumentowali.

Polska specyfika

Zbigniew Okoń zaznacza, że kwestia, czy zaproponowane w projekcie nowelizacji przepisy wystarczą dla implementacji art. 18 dyrektywy DSM, to tylko jeden z planów, na którym toczy się dyskusja.

Drugi to podział wpływów ze streamingu. Stawka jest wysoka, bo według raportu PwC w tym roku przychody z subskrypcji VOD w Polsce wyniosą 4,98 mld zł, a w przyszłym 5,23 mld zł.

– Częścią awantury jest też aspekt międzynarodowy – dodaje dr Okoń.

Zgodnie z zasadą asymilacji z konwencji berneńskiej tantiemy przysługiwałyby też filmowcom z innych państw. A ponieważ polskie produkcje nie dominują w streamingu, to pieniądze popłynęłyby za granicę – przede wszystkim do USA.

– Dlatego pojawiły się propozycje, aby zapewnienie proporcjonalnego wynagrodzenia przenieść na poziom umów twórców z producentami – wskazuje Zbigniew Okoń. – Tylko że taki system może u nas nie zadziałać ze względu na charakter polskiego rynku audiowizualnego. Krajowe produkcje często są deficytowe, nic więc dziwnego, że filmowcy wolą tantiemy od serwisów streamingowych. Od producentów z dużym prawdopodobieństwem mogliby nic nie dostać – zastrzega.

Wprowadzenie tego mechanizmu utrudnia też fakt, że w Polsce nie funkcjonują porozumienia zbiorowe dotyczące stawek wynagrodzeń dla twórców w umowach zawieranych indywidualnie, znane np. z prawa niemieckiego.

Zdaniem Janusza Piotra Kolczyńskiego główny nacisk nowelizacji powinien pójść na poprawienie tzw. klauzuli bestsellerowej (art. 44 ustawy).

– Została ona w dyrektywie wprowadzona po to, aby naprawiać niedostatki wynagrodzenia umownego przez zapewnienie twórcy dodatkowego wynagrodzenia. To oferta prawna dla wszystkich twórców, nie tylko dla filmowców, jak przy tantiemach z internetu – argumentuje.

Zasada jest prosta: jeśli ustalono wynagrodzenie niewspółmiernie niskie w stosunku do późniejszego przychodu z utworu, to należy zapewnić twórcy dodatkowe – odpowiednie i godziwe.

– Niestety, strony tego sporu dość jednostronnie podchodzą do debaty, co nie służy merytorycznej dyskusji o implementacji dyrektywy – mówi Janusz Piotr Kolczyński.

Nie służy temu też pośpiech projektodawcy, który wynika z faktu, że wdrożenie DSM jest spóźnione o prawie trzy lata i Polsce grożą za to kary finansowe.

– Mamy więc zderzenie sprzecznych interesów, złożoną sytuację na styku prawa krajowego i unijnego, trudne realia rynku audiowizualnego i silne emocje. Do tego ustawodawca poszedł na łatwiznę. W efekcie zamiast porządnej implementacji powstał kompletny miszmasz – podsumowuje Zbigniew Okoń.

Co więcej, spór o tantiemy z VOD sprzyja podważaniu opłat, jakie od lat są pobierane ze „starych” pól eksploatacji. Polskie Stowarzyszenie Nowe Kina zaproponowało w kwietniu, aby w nowelizacji ustawy tantiemy „kinowe” solidarnie płacili też dystrybutorzy filmów. Resort odmówił, uzasadniając, że wykracza to poza dyrektywę DSM.

Sprawa implementacji pozostaje jednak otwarta, bo Rada Ministrów nie zaakceptowała jeszcze projektu ustawy.©℗

ikona lupy />
Netflix i inni / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe