Od 17 czerwca br. każdy kierowca zatrudniony do przewozu osób będzie musiał się legitymować krajowym prawem jazdy. Zespół TOR szacuje, że w związku z tym ceny kursów mogą wzrosnąć nawet o 50 proc.

Problem w tym, że polskiego prawa jazdy nie można zdobyć z dnia na dzień.

– Szacujemy, że grozi nam odpływ od 15 do 30 proc. kierowców. To musi się przełożyć na czas oczekiwania na kurs i ceny dla pasażerów – mówi Michał Konowrocki, dyrektor zarządzający ds. pasażerów w Uber CEE.

Z wyliczeń Zespołu Doradców Gospodarczych TOR wynika, że liczba kierowców świadczących przewozy taksówką w całym kraju może zmaleć o 10 proc., a w Warszawie o 30 proc. Ceny kursów mogą zaś wzrosnąć nawet o 50 proc.

Powodem obaw są nowe przepisy ustawy o transporcie drogowym (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 2201 ze zm.). Anna Szumańska, rzecznik prasowy Ministerstwa Infrastruktury, potwierdza, że wchodzące w życie 17 czerwca br. regulacje wprowadzą „wymóg posiadania polskiego prawa jazdy przez wszystkich kierowców wykonujących przewozy osób taksówkami oraz przewozy okazjonalne samochodami osobowymi”.

Prawo jazdy nie od razu

Zgodnie z art. 11 ust. 1 ustawy o kierujących pojazdami (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 622) polskie prawo jazdy nie jest wydawane każdemu. Cudzoziemiec spoza Unii Europejskiej, który osiedla się w Polsce, zwykle przez pierwsze sześć miesięcy pobytu może prowadzić samochód na podstawie prawa jazdy wydanego w swoim kraju – regulują to konwencje i umowy międzynarodowe. Następnie powinien wymienić dokument na polski. Wyjątek dotyczy kierowców, którzy uciekli przed wojną w Ukrainie i korzystają z ochrony tymczasowej– na podstawie unijnych regulacji ich ukraińskie prawa jazdy cały czas są honorowane.

Zmiana przepisów spowoduje, że kierowca z zagranicznym prawem jazdy będzie mógł prowadzić samochód prywatnie na takich zasadach jak dotychczas, nie będzie mógł natomiast zarabiać jako kierowca taksówki.

– O krajowe prawo jazdy można się ubiegać dopiero po 185 dniach pobytu w Polsce w ciągu roku kalendarzowego. Trzeba też wykazać, że przez ten okres przebywało się w kraju, np. pieczątkami w paszporcie. Może to być istotnym utrudnieniem zwłaszcza w sytuacji, w której ktoś wielokrotnie przekracza granicę w ciągu roku, np. w celu spotkania się z rodziną – wskazuje Michał Konowrocki.

Doktor Michał Skwarzyński z Katedry Praw Człowieka i Prawa Humanitarnego KUL, adwokat specjalizujący się m.in. w prawie drogowym, uważa, że wymóg posiadania polskiego prawa jazdy przez kierowców taksówki nie narusza prawa unijnego ani międzynarodowego.

– Każde państwo w ramach swojej polityki określa, na jakich zasadach dopuszcza cudzoziemców spoza strefy Schengen do świadczenia pracy czy usług. Konwencje międzynarodowe określają, kiedy można jeździć z prawem jazdy wydanym przez obce państwo, ale nie dotyczą one świadczenia usług transportowych – to zupełnie inne rzeczy. Prawo unijne nakazuje uznawać ukraińskie prawa jazdy, ale nie oznacza to, że każdy Ukrainiec może założyć firmę transportową w dowolnym państwie UE i świadczyć usługi na podstawie takiego dokumentu – tłumaczy dr Skwarzyński.

Doniesienia o nadużyciach

Zmiany zostały wprowadzone ubiegłoroczną nowelizacją prawa o ruchu drogowym oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2023 r. poz. 1123). Rządowy projekt był – jak wynika z uzasadnienia – wynikiem „działań rządu podjętych wobec doniesień medialnych o nadużyciach, w tym molestowaniu, popełnianych przez kierowców wykonujących przewozy drogowe i konieczności wyeliminowania tych nadużyć”.

Pierwotnie zaproponowane regulacje nakładały na pośredników w przewozach drogowych obowiązki związane z weryfikacją tożsamości i niekaralności kierowców, nie zawierały natomiast wymogu posiadania przez kierowców polskiego prawa jazdy. Zmieniła to dopiero poprawka zgłoszona w II czytaniu przez grupę posłów PiS. Mimo krytyki opozycji została przegłosowana.

Zdaniem branży przewozowej początkowo proponowane rozwiązania były wystarczające. Michał Konowrocki z Ubera wylicza, że każdy z 45 tys. kierowców w całej Polsce musiał pojawić się w biurze firmy w celu weryfikacji dokumentów, dodatkowo może zostać poproszony o weryfikację tożsamości w czasie rzeczywistym poprzez zrobienie selfie, a ustawodawca umożliwił ponadto wymianę informacji o kierowcach między platformami.

– Ktoś, kto przyjedzie do Polski i nie będzie mógł przez 185 dni podjąć pracy jako kierowca taksówki, znajdzie inne zajęcie i nie nabędzie w tym czasie żadnych nowych kompetencji potrzebnych do wykonywania zawodu. Nie ma natomiast przeszkód, by osoba ledwo co przybyła do Polski pracowała jako kierowca w firmie dostawczej czy podjęła zajęcie w sektorze budowlanym – mówi Michał Konowrocki.

Innego zdania jest Michał Skwarzyński. – Niestety, powszechnym zjawiskiem w firmach przewozowych było posługiwanie się tym samym prawem jazdy przez kilku podobnie wyglądających cudzoziemców. Dokumenty zagraniczne nie są zabezpieczone przed fałszerstwem tak jak nasze. Są też egzotyczne kraje, w których prawo jazdy można otrzymać za łapówkę – mówi naukowiec. I dodaje: – Czy ktoś chciałby, aby taksówkarz z cudzym lub kupionym prawem jazdy woził jego dzieci? Państwo musi gwarantować jakiś poziom bezpieczeństwa świadczenia profesjonalnych usług transportowych. Dopuszczamy do rynku cudzoziemców, ale na pewnych zasadach.

Temat pojawił się 21 marca br. na sejmowej komisji infrastruktury. Dyrektor departamentu transportu drogowego w resorcie infrastruktury Renata Rychter przyznała, że w związku ze zbliżającą się datą 17 czerwca starostwa zmagają się ze wzrostem wniosków o wymianę prawa jazdy na polskie, a starostowie postulują wprowadzenie przepisów, które usprawnią związane z tym procedury administracyjne. Na ten aspekt zwrócił też uwagę ekspert Pracodawców RP Jakub Pietrzak. Jak mówił, 30-dniowy termin na wymianę prawa jazdy jest wyłącznie instrukcyjny, a w praktyce może się przedłużyć nawet do kilku miesięcy.

– Po 17 czerwca prawdopodobnie będzie mała, ale piękna katastrofa – mówił prof. Marek Chmaj, występujący w imieniu Federacji Przedsiębiorców Polskich i opowiadający się za odroczeniem nowych przepisów o kolejny rok.

Renata Rychter przekazała, że ministerstwo przy podejmowaniu dalszych kroków będzie kierować się względami bezpieczeństwa. MI nie odpowiedziało wprost na pytanie DGP, czy jest rozważana zmiana przepisów obowiązkowym polskim prawie jazdy dla cudzoziemców oferujących przewozy pasażerskie. – Celem wprowadzenia takiego rozwiązania było zwiększenie bezpieczeństwa przewożonych osób, jak również uniemożliwienie świadczenia usług przewozowych przez kierowców, którzy nie spełniają wymagań niezbędnych do wykonywania zarobkowych przewozów osób samochodami osobowymi i taksówkami – przekazała nam rzecznika resortu Anna Szumańska. ©℗

ikona lupy />
Kontrole przewozów w liczbach / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe