Udostępnienie niezanonimizowanych danych osobowych narusza RODO, nawet jeśli otrzymał je dziennikarz. Takie naruszenie należy zgłosić prezesowi Urzędu Ochrony Danych Osobowych – uznał sąd, utrzymując karę 20 tys. zł.

Dziennikarz wystąpił do Prokuratury Rejonowej w Gorlicach o udostępnienie mu informacji publicznej. Prokuratura przekazała mu żądane dokumenty bez anonimizacji danych trzech osób. Zdaniem prezesa UODO stanowiło to naruszenie ochrony danych osobowych, a skoro już do niego doszło, to prokuratura powinna powiadomić o incydencie zarówno sam UODO, jak i osoby, których dane ujawniła. Stąd też kara administracyjna w postaci 20 tys. zł.

Prokuratura zaskarżyła tę decyzję do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Zwracała uwagę m.in. na to, że naruszenie nie wiązało się z wysokim ryzykiem dla praw lub wolności osób (np. kradzież tożsamości), a tylko takie RODO nakazuje zgłaszać zainteresowanym. W tej sprawie chodziło zaś o dane tylko trzech osób, a dziennikarz sam je zanonimizował przed publikacją materiału.

Argumentacja ta nie przekonała sądu. Jak wynika z komunikatu zamieszczonego w środę przez UODO, sąd uznał, że prokuratura próbuje jedynie umniejszyć rozmiar naruszenia. Tymczasem zakres ujawnionych danych był szeroki i obejmował m.in. imiona, nazwiska, adresy, numery PESEL, numery dokumentów tożsamości. Wśród tych informacji były także dane małoletniego, w tym o jego stanie zdrowia.

Sąd wziął pod uwagę to, że prokuratura nie powiadomiła organu ani zainteresowanych przez 27 miesięcy. To zaś, jego zdaniem, oznaczało, że osoby, których dane zostały ujawnione, nie miały szans przeciwdziałać ewentualnym zagrożeniom.©℗