Od 1 kwietnia farmaceuci zaczną udzielać rabatów na krajowe leki. Resort zdrowia twierdzi, że od początku był taki plan. Producenci narzekają na półroczne opóźnienie.

Pomysł przyznawania upustów na leki wyprodukowane w Polsce bądź z udziałem polskich składników pojawił się już podczas prac nad nowelizacją ustawy o refundacji leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych (Dz.U. z 2023 r. poz. 1938), tzw. dużą nowelizacją ustawy refundacyjnej. W zamyśle jego autorów miała to być prosta forma wsparcia dla rodzimego biznesu farmaceutycznego i ulga dla portfeli pacjentów. W praktyce okazało się jednak, że wdrażanie nowego systemu rabatów wcale nie jest łatwe.

Sporna data

Największą kością niezgody między Ministerstwem Zdrowia a producentami leków jest termin, od którego rabaty powinny być dostępne w aptece dla zwykłego pacjenta. Wytwórcy farmaceutyków stoją na stanowisku, że udzielanie upustów przez aptekarzy miało ruszyć wraz z wejściem przepisów ustawy w życie, tj. 1 listopada 2023 r. Natomiast przygotowania do uruchomienia tego mechanizmu powinny się zacząć odpowiednio wcześniej. Resort zdrowia najpierw w sprawie terminu milczał, później informował, że nie jest w stanie podać konkretnej daty, by w końcu ogłosić start programu na wiosnę.

– Upusty na tzw. leki polskie ruszą 1 kwietnia, tak jak zresztą zapowiadaliśmy od samego początku. Nie mogę jednak obiecać, że rabaty obejmą od razu wszystkie leki zgłoszone przez producentów. Wpłynęły do nas setki wniosków, a ich rozpatrzenie wymaga czasu – mówi DGP Maciej Miłkowski, podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia.

Aby można było nakładać rabaty, trzeba złożyć wniosek refundacyjny – drugi raz, bo raz już był składany przy przyznawaniu refundacji. Według Macieja Miłkowskiego producenci mogą na tym wyłącznie zyskać, ponieważ w efekcie dotychczasowe warunki refundacji będą niejako automatycznie przedłużane na maksymalny możliwy okres. Dzięki temu producent, któremu kończy się decyzja refundacyjna, nie będzie musiał negocjować od nowa warunków kolejnej.

W odpowiedzi na nasze zapytanie wysłane do MZ czytamy dodatkowo, że 1 listopada 2023 r. był datą, od której ruszyła procedura wnioskowania o przyznanie statusu leku polskiego, a nie udzielanie rabatów dla pacjentów. „Podstawą do obniżenia dla pacjenta kwoty odpłatności za lek jest wydanie decyzji administracyjnej Ministra Zdrowia o objęciu refundacją leku, dla którego wcześniej wydał postanowienie o przyznaniu tej preferencji. Wykaz produktów refundowanych jest sporządzany na podstawie ostatecznych decyzji”.

Brak komunikacji

– Ministerstwo nie liczy się ani z producentami, ani z pacjentami. Półroczne opóźnienie wydawania tańszych leków to świetny żart na prima aprilis. Szkoda tylko, że mało zabawny – komentuje Irena Rej, prezes Izby Gospodarczej „Farmacja Polska”.

Nasza rozmówczyni podkreśla, że resort nie informował producentów o tym, iż ponowne złożenie wniosku refundacyjnego przy okazji ubiegania się o status tzw. leku polskiego będzie oznaczać przedłużenie decyzji refundacyjnej na dotychczasowych zasadach. Prezes IG „Farmacja Polska” podkreśla, że MZ od samego początku prac nad ustawą traktuje producentów leków z wrogością i wysyła sprzeczne komunikaty.

– Nie chce mi się wierzyć w te setki wniosków spływających do ministerstwa. Na naszym rynku działa tak naprawdę osiem dużych firm farmaceutycznych, więc nie wiem, skąd te komplikacje. Ponadto czas na rozwiązanie tego rodzaju problemów był jeszcze przed 1 listopada. Wówczas jednak MZ pozostawało głuche na nasze ostrzeżenia – konkluduje Irena Rej.

Dobrym przykładem tego, jak wygląda dialog producentów z MZ, jest pismo resortu zdrowia skierowane m.in. do IG „Farmacja Polska”. Wiceminister Miłkowski stwierdza w nim, że „nic nie stoi na przeszkodzie, by w trosce, jaką wyrażają Państwo o odpłatności za leki ponoszone przez pacjentów, firmy, które reprezentujecie, obniżyły ceny, zwłaszcza tych produktów, które w grupach limitowych mają ceny znacznie przekraczające podstawę limitu. W ten sposób zmniejszycie Państwo podnoszony problem dopłat pacjentów i leki takie staną się istotnie tańszymi dla pacjentów”.

Był prostszy sposób

Krzysztof Kopeć, prezes organizacji Krajowi Producenci Leków (KPL), uważa, że wbrew twierdzeniom MZ obniżki opłat za polskie leki mogły obowiązywać już od 1 listopada 2023 r. Producenci złożyli jeszcze w październiku dokumenty, w których wskazują, jakie leki wytwarzają w Polsce.

– Jeśli wiceminister mówi dziś, że nowy wniosek refundacyjny, który firmy mają składać, by obniżyć dopłaty pacjentów – automatycznie wydłuża decyzję refundacyjną na starych warunkach, to rodzi się pytanie: po co ta cała procedura? Jeśli ktoś chce założyć nową klamkę, nie musi wymieniać drzwi – komentuje Krzysztof Kopeć.

Według niego do uruchomienia programu dopłat do leków, zamiast skomplikowanej procedury ponownego składania wniosków refundacyjnych, wystarczyłoby poświadczenie, że leki są produkowane w Polsce. Podobne stanowisko prezentowali prawnicy, z którymi rozmawialiśmy w DGP pod koniec listopada 2023 r.

– Obecne stanowisko resortu zdrowia słyszymy po raz pierwszy. Jeszcze przed wejściem w życie nowelizacji pytaliśmy ministerstwo, jakie dokumenty trzeba dostarczyć i jak będzie wyglądało ich procedowanie. Od października do dziś nie pojawił się oficjalny komunikat MZ w kwestii obowiązującej procedury w tym względzie – dodaje prezes KPL. ©℗

ikona lupy />
Od 1 kwietnia zapłacimy mniej za polskie leki / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe