Przepisy RODO nie mają zastosowania przy upublicznianiu informacji o tym, że zawodowy sportowiec został złapany na dopingu – uważa rzecznik generalna Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. A gdyby nawet miały, to i tak zamieszczenie takich informacji w internecie by ich nie naruszało.

Sprawa dotyczy austriackiej zawodowej biegaczki, u której w 2021 r. wykryto doping. Unieważniono jej wszystkie nagrody od 2015 r. i jednocześnie ukarano zakazem udziału w zawodach przez kolejne cztery lata. Sportsmenka odwołała się od tej decyzji, jednocześnie domagając się, by w razie jej utrzymania nie publikowano jej w internecie. Niezależny komitet arbitrażowy (Unabhängige Schiedskommission; dalej: USK) potwierdził wszystkie ustalenia związane z dopingiem i utrzymał nałożone kary. Nabrał natomiast wątpliwości, czy upublicznienie treści decyzji wraz z danymi osobowymi biegaczki będzie zgodne z przepisami RODO. Z tego powodu skierował wniosek prejudycjalny do TSUE, prosząc w nim o odpowiedź na cztery szczegółowe pytania.

Zdaniem rzecznik generalnej Tamary Ćapety w tej sprawie przepisy RODO w ogóle nie znajdą zastosowania. Artykuł 2 ust. 2 lit. a tego rozporządzenia wyłącza jego stosowanie do przetwarzania danych osobowych w ramach działalności wykraczającej poza zakres prawa UE.

„Przepisy antydopingowe regulują przede wszystkim sport. Zajmują się one społecznymi i edukacyjnymi funkcjami sportu, a nie jego aspektami ekonomicznymi, nawet jeśli te pierwsze mogą wpływać na te drugie. Niemniej jednak, nawet jeśli Unia Europejska nie posiada kompetencji regulacyjnych w dziedzinie sportu, teoretycznie mogłaby zharmonizować krajowe przepisy antydopingowe, jeżeli byłoby to uzasadnione koniecznością usunięcia przeszkód w przepływie transgranicznym. Jednak w obecnym stanie prawnym nie ma przepisów UE, które odnosiłyby się do polityki antydopingowej państw członkowskich” – podkreśliła rzecznik generalna w swej opinii.

Na wypadek gdyby jednak TSUE nie podzielił tej interpretacji, przeanalizowała udostępnienie informacji o stwierdzonym dopingu pod kątem regulacji RODO. I doszła do wniosku, że nie można tu mówić o jakimkolwiek naruszeniu. Informacji o stosowaniu dopingu jej zdaniem nie można zakwalifikować jako informacji o stanie zdrowia (a więc danych szczególnych, podlegających specjalnej ochronie). Powód jest prosty – stwierdzenie, że biegaczka zażywała zakazane substancje, nie mówi nic o jej stanie zdrowia.

Rzecznik uznała także, że ingerencja w prawa sportowców zawodowych wynikająca z publicznego ujawnienia informacji może być uzasadniona prewencyjnym celem polegającym na odstraszaniu innych przed popełnianiem naruszeń antydopingowych i informowaniu zainteresowanych stron. Co więcej, zwykła publikacja drukowana tego celu nie spełnia.

„W nowoczesnych społeczeństwach jedynym sposobem spełnienia ogólnego obowiązku ujawnienia informacji, takiego jak nałożony przez ustawodawcę austriackiego w niniejszej sprawie, jest publikacja w internecie” – podsumowała Tamara Ćapeta.©℗

orzecznictwo