Choć z powodu braku stanowiska rządu nie doszło na piątkowym posiedzeniu Sejmu do głosowania nad poprawkami do projektu nowelizacji ustawy o zdrowiu publicznym, to już dziś wiadomo, że regulacjom, zapowiadanym jako radykalne rozprawienie się ze szkodliwymi dla zdrowia napojami energetycznymi, wybito zęby. Wnioskodawcy wycofali się z ograniczeń w reklamowaniu energetyków oraz wymogu organizowania przez sklep osobnego stoiska na te produkty. Pozostał główny zapis, czyli zakaz sprzedaży napojów energetyzujących osobom do lat 18.

– Złożona dziś przeze mnie poprawka zupełnie wyłącza zakres regulacji dotyczących reklam i promowania napojów energetycznych – wyjaśniał na piątkowym posiedzeniu komisji zdrowia poseł Kamil Bortniczuk (Partia Republikańska), jeden z autorów projektu. Jak stwierdził, sam zakaz sprzedaży energetyków osobom do 18. roku życia ma skutecznie zniechęcać do propagowania tych napojów wśród dzieci. W pierwotnej wersji projektu promowanie energetyków w radiu i telewizji było dozwolone wyłącznie między godz. 20 a godz. 6. Zabraniano także wykorzystywania wizerunku dzieci oraz haseł kojarzących się z witalnością i energią. Początkowo projektodawcy chcieli zakazać wyświetlania spotów reklamowych, w których napoje energetyczne byłyby łączone z atrakcyjnym wyglądem, sukcesem zawodowym, relaksem albo dobrymi wynikami w sporcie.

Jak wyjaśnił Kamil Bortniczuk, za rezygnacją z ostrego rozprawienia się z zachęcaniem do kupowania i spożywania napojów zawierających kofeinę lub taurynę przemawiała niechęć Komisji Europejskiej wobec takiego rozwiązania. W przypadkach ograniczeń handlu albo działań marketingowych konieczne jest uzyskanie notyfikacji unijnych komisarzy. Posłanka Marcelina Zawisza (Lewica Razem) pytała jednak o to, jakie konkretne zastrzeżenia ma UE, i dodawała, że reklamowanie energetyków powinno być traktowane tak samo jak zachęcanie do kupowania alkoholu albo papierosów.

– Brakuje mi rozwiązań w zakresie edukacji zdrowotnej – apelowała. Według niej kampanie edukacyjne powinny być skierowane także do dorosłych, czyli osób, które nadal będą mogły kupować napoje energetyzujące.

Przedstawiciele producentów i handlowców, choć z entuzjazmem przywitali poprawkę wnioskodawców, to jednak skarżyli się na krótki czas, jaki pozostał do daty wejścia w życie przepisów, tzn. 1 stycznia 2024 r. Wskazując na zmniejszone obroty branży, domagali się przedłużenia vacatio legis do co najmniej 2025 r. Karol Stec z Polskiej Organizacji Handlu wskazywał na zawarty w oryginalnym projekcie wymóg posiadania przez sprzedawcę oddzielnego stoiska, wzorowanego na tym z alkoholem. Kamil Bortniczuk wyjaśnił, że w efekcie jego poprawki ten wymóg znika. Tłumaczył także, że ujednoliceniu uległy sankcje nakładane np. na tych, którzy wbrew przepisom sprzedadzą energetyki niepełnoletnim. Znika także całkowicie groźba kary dla reklamodawców. Początkowo miała ona wynieść nawet pół miliona złotych.

Poseł Marek Rutka (Nowa Lewica) pytał o zasadność zabraniania sprzedaży energetyków np. za pomocą automatów na uczelniach wyższych. Kamil Bortniczuk nie widzi potrzeby wyłączania uczelni z zakazu sprzedaży. ©℗