Branża cyfrowa alarmuje, że projekt polskich przepisów każe jej przesyłać zbyt wiele informacji o sprzedających w sieci. Resort finansów zapewnia, że nie takie ma intencje.

Chodzi o nowelizację ustawy o wymianie informacji podatkowych z innymi państwami (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 241), której konsultacje zakończyło niedawno Ministerstwo Finansów. Nowela wdraża do polskiego prawa unijną dyrektywę 2021/514 o współpracy administracyjnej w dziedzinie opodatkowania (dalej: DAC7).

Celem nowych przepisów jest ograniczenie szarej strefy w internecie. Mają w tym pomóc wspólne unijne ramy sprawozdawczości o dochodach uzyskiwanych na platformach cyfrowych. Chodzi o serwisy umożliwiające użytkownikom sprzedaż towarów i usług oraz wynajem nieruchomości i środków transportu, np. Allegro, Olx, Vinted, Airbnb, Pyszne, Uber itd. Ich operatorzy będą musieli zbierać i przekazywać Krajowej Administracji Skarbowej informacje identyfikujące sprzedawców oraz dane o zarobkach osiąganych na platformach.

Sprzedawca z Chin

Jak wskazują m.in. Konfederacja Lewiatan i Związek Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP), w projekcie pojawiają się jednak sformułowania wychodzące poza unijne wymogi.

– Jeżeli różnice te nie zostaną wyeliminowane w ostatecznym projekcie przepisów, wymogi nakładane przez polskie regulacje implementujące dyrektywę DAC7 będą istotnie szersze, niż wynika to z jej założeń – stwierdza Anna Słomińska-Wernik, ekspertka Lewiatana. ZPP uważa zaś, że „pod przykrywką implementacji dyrektywy” projektodawca „rozszerza obowiązki i nakazy skierowane do pracodawców”.

Zarówno dyrektywa, jak i projekt za sprzedawcę „podlegającego raportowaniu” uznają takiego, który jest rezydentem lub wynajął nieruchomość w państwie. Tyle że DAC7 mówi o członku UE, natomiast w polskiej nowelizacji ma to być „państwo uczestniczące”, co obejmuje także pozaunijne jurysdykcje, mające umowę z UE lub porozumienie z Polską o wymianie informacji.

Dalsze różnice dotyczą m.in. kwestii ustalenia rezydencji sprzedawcy. Dyrektywa uznaje go za rezydenta danego państwa Unii, jeśli jego główny adres znajduje się w UE, a w danym państwie nadano mu numer NIP lub ma tam stały zakład. Natomiast w polskim projekcie te trzy kryteria (główny adres, NIP oraz stały zakład) mają – wskazuje Konfederacja Lewiatan – zastosowane niezależnie. A ponieważ NIP jest automatycznie nadawany, kiedy np. ktoś rejestruje się dla celów VAT – to za rezydenta może być uznany nawet sprzedawca z Chin. Podobne zastrzeżenia budzi obowiązek uznania za polskiego rezydenta każdego sprzedawcy, który ma numer PESEL – w tym osób, które wprawdzie urodziły się w Polsce, ale mieszkają i prowadzą działalność np. w Niemczech.

Wysokie kary

Francusko-Polska Izba Gospodarcza (CCIFP) i doradzająca jej firma KPMG zwracają też uwagę na przepis nakazujący platformom podwójne karanie sprzedawców nieprzekazujących wymaganych informacji. Wykracza to „ponad standard wymagany przez dyrektywę”, która pozwala operatorowi wybrać właściwą z dwóch dostępnych sankcji. Pierwszą jest zablokowanie sprzedawcy na platformie, drugą wstrzymanie mu wypłaty wynagrodzenia. Zwracają na to uwagę również Lewiatan i ZPP, ostrzegając przed obniżeniem konkurencyjności polskich platform.

Większym problemem dla przedsiębiorców będą kary nakładane przez KAS na platformy nieprzestrzegające nowych przepisów: minimalna to 100 tys. zł, a maksymalna 5 mln zł. „Wśród krajów sąsiednich Polska zdecydowanie i w sposób rażący wyróżnia się negatywnie poziomem kar, co samo w sobie może powodować, że operatorzy będą preferowali składanie danych w innych krajach członkowskich” – komentuje CCIFP.

Oprócz zmniejszenia maksymalnego progu izba proponuje też rozróżnienie kar w zależności od uchybienia (np. niezłożenie raportu w ogóle – a brak informacji o pojedynczych sprzedawcach). „Sankcje powinny być precyzyjne, gdyż w innym wypadku mogą zostać uznane nawet za niekonstytucyjne” – argumentuje CCIFP. Obniżenia kar chcą także Lewiatan i ZPP.

Typowanie do kontroli

Nie wszyscy podzielają opisane zastrzeżenia.

– Projekt ustawy wiernie odzwierciedla definicje „sprzedawcy”, „aktywnego sprzedawcy”, „sprzedawcy podlegającego raportowaniu” oraz „wyłączonego sprzedawcy” zawarte w samej dyrektywie DAC7. Definicje te są praktycznie słowo w słowo takie same – podkreśla Radosław Urban, doradca podatkowy z kancelarii KWKR Konieczny Wierzbicki i Partnerzy.

– Na ten moment nie widzę więc istotnych rozbieżności pomiędzy dyrektywą a projektem ustawy, które prowadziłyby do zwiększenia obowiązków nakładanych na platformy cyfrowe – dodaje.

Jego zdaniem nowela może być przydatna do typowania podmiotów do kontroli podatkowej. Szef KAS pozyska informacje o osiągniętych przychodach ze źródła innego niż sama deklaracja podatnika i będzie mógł rozpoznać podatników, u których dane te są rozbieżne.

Ustawa ma wejść w życie 1 maja tego roku, a pierwsze raportowanie – za ten rok – odbędzie się w styczniu 2024 r. ZPP uważa, że wprowadzenie regulacji w trakcie roku podatkowego „narusza konstytucyjne normy legislacji w sprawach podatkowych”. Związek sugeruje, aby ustawa weszła w życie 1 stycznia przyszłego roku i miała zastosowanie od rozpoczynającego się wtedy roku podatkowego.

Czy projekt zostanie skorygowany? Ministerstwo Finansów odpowiada, że na razie analizuje zgłoszone uwagi. „W efekcie tych prac zostanie przedstawiona kolejna wersja projektu, w której uwzględniona zostanie część zgłoszonych uwag” – stwierdza MF i zapewnia, że jego intencją było to, aby polskie przepisy nie odbiegały od regulacji zawartych w rozwiązaniach DAC7.©℗

W Polsce najdrożej / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe