Szykuje się kolejna nowelizacja prawa farmaceutycznego. W Ministerstwie Zdrowia trwają przymiarki do doprecyzowania definicji reklamy i stworzenia katalogu dozwolonych praktyk.

Zakaz reklamy aptek został dość restrykcyjnie i wąsko ujęty w prawie farmaceutycznym (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 974). Artykuł 94a tej ustawy stanowi, że reklamowanie placówek aptecznych jest generalnie zabronione, a złamaniem zakazu nie będzie jedynie poinformowanie o lokalizacji i godzinach pracy apteki lub punktu aptecznego. Za nieprzestrzeganie przepisów przedsiębiorcom grożą wysokie kary – nawet do 50 tys. zł w zależności od ciężaru naruszenia. Tak szeroko definiowany zakaz obowiązuje od 2012 r. Teoretycznie regulacje nie powinny wzbudzać większych wątpliwości, w praktyce bywa z tym różnie. Branża musi jednak przygotować się na nadchodzące zmiany w prawie, bo – jak dowiedział się DGP – w Ministerstwie Zdrowia trwają rozmowy robocze na ten temat. W konsultacjach bierze udział także główny inspektor farmaceutyczny (GIF).
Przepisy powinny być jasne
Jak podkreślają zarówno przedstawiciele GIF, jak i MZ, za wcześnie, by mówić o ewentualnych rezultatach i kierunku, w jakim pójdzie potencjalna nowelizacja. GIF wskazuje jednak, że potrzebę zmian widzi przede wszystkim w doprecyzowaniu definicji reklamy, która powinna być przejrzysta dla wszystkich uczestników rynku. Aby uciąć wszelkie wątpliwości dotyczące tego, co jest informacją zgodną z przepisami, a co niedozwoloną reklamą, GIF proponuje również stworzenie zamkniętego katalogu dozwolonych praktyk, które pełniłyby funkcję ściśle informacyjną. Przypomina także, że do działań na tym polu zobowiązuje Polskę Komisja Europejska.
Chodzi o postępowanie EU PILOT 7216/14/MARK, które zostało zapoczątkowane skargą indywidualną Konfederacji Lewiatan z 2013 r. Chodziło właśnie o całkowity zakaz reklamy aptek, punktów aptecznych i ich działalności. Organizacja zarzuciła w skardze do KE naruszenie przez Polskę szeregu unijnych przepisów, m. in. Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej. W 2020 r. unijny organ skierował do rządu uzasadnioną opinię, w której wezwał do nowelizacji przepisów.
Różne spojrzenia
Zakaz reklamy aptek wciąż jest jedną z głównych osi sporu pomiędzy sieciami aptecznymi a samorządem aptekarskim i wciąż wzbudza duże emocje. Przedstawiciele tych środowisk – podobnie jak w przypadku przepisów tzw. apteki dla aptekarza (Dz.U. z 2017 r. poz. 1015) – zasadniczo różnią się w ocenie kierunku, w jakim powinna pójść ewentualna nowelizacja.
Jak stwierdza Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej, należy przede wszystkim wyraźnie wytyczyć granicę między reklamą a informacją, tak by nie naruszać prawa pacjenta do wiedzy, ale też ochronić go przed marketingowymi chwytami. Tomków przypomina także, że restrykcyjny zakaz reklamy wprowadzono po to, by ukrócić wyłudzenia z budżetu NFZ, które sięgały kilkuset milionów złotych rocznie. Miał on zapobiec także nadmiernemu i niepotrzebnemu zażywaniu leków przez pacjentów.
– Oczywiście, po dekadzie obowiązywania, warto na ten przepis spojrzeć przez pryzmat nowych usług w aptekach, ale wyłącznie pod kątem prawa do informacji. Być może trzeba wręcz stworzyć obowiązek informowania o usługach w aptece, ale w określony sposób, np. tak jak informuje się o realizacji e-recept czy możliwości wydawania tańszych zamienników. Jednoznaczna definicja pozwoliłaby uniknąć niedomówień – podkreśla Marek Tomków.
Zdaniem wiceprezesa NRA ewentualne zmiany powinny objąć również restrykcje za złamanie przepisów.
– Równolegle należy bezwzględnie podnieść wymiar kar. Tak aby nie opłacało się zakazu ani omijać, ani łamać, co wielokrotnie widzieliśmy w poprzednich latach – mówi Tomków.
Z kolei Marcin Piskorski, prezes Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET, wskazuje przede wszystkim na potrzebę dostosowania przepisów do wprowadzonej ostatnią nowelizacją (regulującą wykonywanie zawodu farmaceuty, Dz.U. z 2021 r. poz. 97) opieki farmaceutycznej, która może być obecnie realizowana w aptekach.
– Mowa tu o jednoznacznym wprowadzeniu możliwości informowania przez każdą aptekę o zakresie świadczonych przez nią usług i najważniejsze: wyeliminowaniu barier ograniczających swobodę dialogu i komunikacji z pacjentem poprzez wyłączenie spod zakazu reklamy aptek aktywności realizujących funkcję apteki jako placówki ochrony zdrowia. Mamy nadzieję, że to zamierza uczynić GIF – komentuje Marcin Piskorski.
I właśnie w obszarze oddzielenia niedozwolonej reklamy od informowania o usługach świadczonych przez placówkę w ramach opieki farmaceutycznej Piskorski widzi najpilniejszą potrzebę zmian.
– Dziś negatywne skutki zakazu reklamy aptek dotykają przede wszystkich pacjentów, którzy pozbawiani są dostępu nie tylko do niezbędnych informacji, lecz także do prospołecznych aktywności aptek – zaznacza.
Zakaz zbyt restrykcyjny?
Adwokat Dominik Jędrzejko, partner w kancelarii Kaszubiak Jędrzejko Adwokaci, podkreśla, że jego zdaniem obecne przepisy dotyczące zakazu reklamy oraz ich szeroka wykładnia dokonywana przez sądy administracyjne praktycznie nie pozwalają aptekom na działania promocyjne lub innowacyjne. Szkodzi to – w jego ocenie – zarówno konkurencji rynkowej, jak i pacjentom, którzy na własnym portfelu odczuwają wzrosty cen i brak m.in. programów lojalnościowych w placówkach.
– Wyobrażam sobie, że reklama apteki powinna zostać zdefiniowana w wąski sposób – ewentualnie jako publiczny przekaz marketingowy zmierzający do promocji apteki, z wyłączeniem przekazu kierowanego do pacjentów wyłącznie w lokalu apteki. Zdaję sobie jednak sprawę, że jest to życzeniowe myślenie i realnie możemy liczyć na rozbudowanie katalogu wyjątków, a rozszerzająca wykładnia samego zakazu dokonana przez sądy administracyjne w dalszym ciągu z nami pozostanie – pointuje prawnik.
Liczba aptek nieznacznie spada