Choć ustawa przeciwdziałająca zatorom płatniczym obowiązuje już ponad rok, rynek dopiero uczy się jej stosowania. Największym biznesom problemów przysporzył m.in. obowiązek przekazania do MRPiT raportów z praktyk płatniczych, co musiały zrobić do 1 lutego.

Jak tłumaczy w komentarzu dla DGP Bartosz Piątek, radca prawny w PwC Legal, mimo że przepisy antyzatorowe obowiązują już ponad rok, dopiero w ostatnich miesiącach wzbudziły one duże zainteresowanie rynku. – Miało to związek z obowiązkiem złożenia sprawozdania o stosowanych w ubiegłym roku terminach płatności oraz wszczęciem przez prezesa UOKiK tylko do końca ubiegłego roku stu postępowań dotyczących zatorów płatniczych, a także z zapowiedzią sukcesywnego wszczynania kolejnych – wyjaśnia ekspert.
– Nasze doświadczenia pokazują, że aktualnie rynek aktywnie pracuje nad dostosowaniem dotychczasowej działalności do nowej regulacji, w celu rzetelnego przygotowania się do potencjalnych kontroli prezesa UOKiK, a także w obawie przed konsekwencjami za brak zgodności – wskazuje prawnik PwC Legal.
O trudnościach związanych z prawidłowym sporządzeniem pierwszego sprawozdania z praktyk płatniczych stosowanych w 2020 r. mówi Marta Gocał, radca prawny i menedżer w Deloitte Legal: – Doświadczenia szczególnie z ostatnich kilku tygodni pokazują, jak trudne jest powiązanie nie zawsze precyzyjnych pojęć z ustawy z terminologią stosowaną na potrzeby systemów księgowych. Wynika to przede wszystkim z tego, że czym innym jest cywilistyczne zarządzanie życiem umowy, a czym innym księgowe dokumentowanie zdarzeń, istotnych z punktu widzenia przepisów rachunkowych. I mówimy tu o tak podstawowych kwestiach, jak, przykładowo, ustalenie prawidłowej daty spełnienia świadczenia pieniężnego. Księgowo mogę wydobyć informację o przelewach, ale jako prawnik muszę jeszcze spytać o potrącenia, nowacje, cesje. Określając krąg transakcji, które podlegają ustawie i tych, które ustawie nie podlegają, spotykamy z kolei wiele takich sytuacji, które komplikują monitorowanie i raportowanie transakcji handlowych. Przy rozbudowanych relacjach umownych, w których tylko część relacji kwalifikuje się jako transakcja handlowa, nie zawsze łatwo jest wyróżnić właściwe momenty płatności tylko dla tej istotnej na gruncie ustawy części. Ciekawym zjawiskiem jest w szczególności, gdy w ramach takiej relacji pojawia się potrącenie albo cash pooling – opisuje Gocał.
Jak podsumowuje, z wszystkimi tymi problemami zderzyli się w pierwszej kolejności przedsiębiorcy objęci obowiązkiem raportowania praktyk płatniczych oraz ci, wobec których prezes UOKiK już wszczął postępowanie. – Na szczęście wydaje się, że w większości przypadków wyjaśnienie tych zawiłości odbywa się w duchu poszukiwania możliwie racjonalnego rozwiązania, które jednocześnie będzie odpowiadać idei przyświecającej tej ustawie, a więc walce z realnymi zatorami płatniczymi – dodaje.
Ekspertka Deloitte Legal mówi też o konkluzjach dla przedsiębiorców: – Z dotychczasowych doświadczeń warto wyciągnąć wnioski na przyszłość i oprócz wdrożenia monitoringu i właściwej dyscypliny płatniczej zadbać też o to, by odpowiednio konstruować umowy, ułatwiając ich stosowanie i interpretację na potrzeby ustawy „antyzatorowej”.
Z nieco innej perspektywy na problem patrzy Anna Marcinkowska, dyrektor departamentu prawnego i compliance w Krajowym Rejestrze Długów, który systematycznie bada kondycję finansową przedsiębiorstw. Jak podkreśla, ustawa o ograniczeniu zatorów była niewątpliwie potrzebna, bo problem ten od lat jest dotkliwy dla gospodarki. Jednak – jak zauważa – weszła ona w życie tuż przed kryzysem związanym z pandemią COVID-19, co niewątpliwie zaburzyło ocenę jej skuteczności.
– Poziom zatorów płatniczych wzrósł w czasie pandemii – tzn. wzrosło zadłużenie przedsiębiorstw o 1,5 mld zł (głównie jednoosobowych działalności gospodarczych – ponad miliard złotych), ale zmniejszyła się liczba dłużników, choć spadek ten nie był duży, bo o 1261 firm – wylicza Anna Marcinkowska.
W jej ocenie można jednak przypuszczać, że gdyby nie ustawa, sytuacja byłaby jeszcze gorsza. – Każda tego typu inicjatywa oraz prace legislacyjne dotyczące problemu płynności gospodarczej na rynku zawsze pozytywnie wpływają na gospodarkę, w tym przede wszystkim na możliwość stabilnego funkcjonowania mikro, małych i średnich przedsiębiorców – argumentuje przedstawicielka KRD.
Z kolei według danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor oraz BIK na koniec 2020 r. firmy miały 33,5 mld zł zaległości wobec innych przedsiębiorstw oraz banków. Suma ta wzrosła przez rok o 4 proc. Same zaległości wobec kontrahentów widoczne w BIG InfoMonitor w 2020 r. wzrosły jednak bardziej, bo o 9,2 proc.
– Oczywiście należy tu zaznaczyć, że są to zaległości, które firmy – wierzyciele zdecydowały się zgłosić do rejestru Dłużników BIG InfoMonitor. Wiele przedsiębiorstw długo zastanawia się, czy w ogóle to zrobić. Dane z rejestru dłużników stanowią więc jedynie fragment rzeczywistości, w której opóźnione płatności od kontrahenta to swego rodzaju norma – mówi nam rzeczniczka BIG Infomonitor Halina Kochalska.
I przypomina znaną prawdę, że przedsiębiorcom w krytycznych sytuacjach łatwiej jest nie zapłacić dostawcom niż bankom, pracownikom czy skarbówce.