Ten obszar nie jest objęty umową handlową między UE a Wielką Brytanią. Jeśli kontrahent polskiego przedsiębiorcy ma siedzibę na Wyspach, zgłoszenie wierzytelności odbywa się zgodnie z przepisami brytyjskimi

Opuszczenie Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię ma swoje konsekwencje dotyczące dochodzenia należności od brytyjskich kontrahentów w szczególności w ramach postępowań upadłościowych. Na skutek brexitu zmieniają się uprzywilejowane zasady zgłaszania wierzytelności w postępowaniach prowadzonych na Wyspach. Inaczej ocenia się też to, kto i gdzie może otworzyć postępowanie upadłościowe albo restrukturyzacyjne.
Decyduje data
Unia Europejska i Wielka Brytania (WB) osiągnęły porozumienie w sprawie umowy o handlu i współpracy 24 grudnia 2020 r. Miało ono możliwie kompleksowo uregulować relacje po zakończeniu tzw. okresu przejściowego, czyli po 31 grudnia 2020 r. Jednak mimo obszerności umowy, w jej ramy w ogóle nie ujęto problematyki postępowań upadłościowych i restrukturyzacyjnych. Tak więc w tym obszarze mamy do czynienia z tzw. twardym brexitem, co powoduje, że Wielka Brytania jest po prostu „państwem trzecim” w rozumieniu przepisów UE (jak choćby USA czy Ukraina). Dzień zakończenia okresu przejściowego, tj. data 31 grudnia 2020 r., wyznacza tym samym bardzo istotną linię graniczną dla polskich przedsiębiorców, którzy albo prowadzą interesy z brytyjskimi kontrahentami, albo też sami mają na Wyspach np. oddział.
Zgłaszanie wierzytelności było prostsze
Zanim Zjednoczone Królestwo opuściło UE, kwestie związane z prowadzeniem postępowań upadłościowych i restrukturyzacyjnych z elementem międzynarodowym (a więc gdzie np. dłużnik miał siedzibę na Wyspach, a wierzyciele pochodzili z innych państw UE) regulowało rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 2015/848 z 20 maja 2015 r. w sprawie postępowania upadłościowego (DZ. Urz. UE z 2015 r. L 141 s. 19). Przewiduje ono w szczególności, że postępowanie upadłościowe wszczęte na terenie UE (poza Danią) jest automatycznie uznawane w każdym innym państwie członkowskim. To uznanie dotyczy choćby takich skutków otwarcia postępowania upadłościowego, jak odebranie dłużnikowi czy zarządowi dłużnika (jeżeli chodziło o spółkę) prawa zarządu majątkiem i wyznaczenie syndyka. Syndyk nie musi więc w innych krajach UE prowadzić odrębnego postępowania celem uznania jego uprawnień i od razu może przystąpić np. do zajęcia majątku dłużnika w innych państwach. Ponadto rozporządzenie daje konkretne uprawnienia wierzycielom z państw członkowskich w obszarze zgłaszania wierzytelności. Zarówno powiadomienie wierzyciela o jego prawach związanych ze wszczęciem postępowania upadłościowego w innym państwie, jak i zgłoszenie wierzytelności przez wierzyciela odbywa się za pomocą ustandaryzowanych formularzy, które są dostępne we wszystkich językach państw Unii. Po 31 grudnia 2020 r. te reguły nie znajdują już zastosowania w relacjach z WB. Obecnie polski przedsiębiorca mający kontrahenta na Wyspach, wobec którego otwarte zostanie postępowanie upadłościowe lub restrukturyzacyjne, musi się liczyć z tym, że zgłoszenie wierzytelności odbywa się wyłącznie na podstawie przepisów brytyjskich. Konieczne jest więc zbadanie tych regulacji, żeby upewnić się, że dokonane zgłoszenie wierzytelności jest terminowe i skuteczne, a ma to tym większe znaczenie, że skutkiem przeprowadzenia postępowania upadłościowego może być zniknięcie kontrahenta i wskutek tego – utrata prawa do odzyskania wierzytelności.
Trudniejsze zadanie dla syndyków
Również syndycy, jeżeli będą chcieli prowadzić jakiekolwiek czynności w WB (a przecież niejeden polski przedsiębiorca ma tam oddział lub choćby jakiś majątek), będą musieli sprawdzić, na ile ich pozycja jest uznawana przez angielskie sądy i organy oraz jakie uprawnienia im przysługują. Konieczne może się okazać przeprowadzenie na Wyspach postępowań sądowych. Istotnym ułatwieniem w tym zakresie powinno być to, że zarówno Polska, jak i Wielka Brytania przyjęły w swoich ustawach upadłościowych regulacje wzorowane na modelowym prawie dotyczącym tego rodzaju postępowań, wypracowanym przez UNCITRAL – komisję ONZ do spraw międzynarodowego prawa handlowego. Przepisy obowiązujące w Polsce i na Wyspach powinny być zatem w dużym stopniu zbieżne, co jednak nie zmienia tego, że przed przystąpieniem do jakichkolwiek czynności konieczne jest sprawdzenie treści konkretnych regulacji. Co ciekawe, w UE prawo modelowe poza Polską przyjęły jedynie Rumunia, Grecja i Słowenia.
Teraz łatwiej uciec z majątkiem
Innym zagadnieniem regulowanym przez rozporządzenie nr 2015/848 jest to, w jakim państwie dany dłużnik może żądać wszczęcia postępowania upadłościowego lub restrukturyzacyjnego. Zgodnie z ogólną zasadą może on domagać się otwarcia postępowania na terytorium tego państwa, gdzie znajduje się główny ośrodek jego podstawowej działalności (tzw. COMI – ang. centre of main interest). Zaś głównym ośrodkiem podstawowej działalności jest miejsce, w którym dłużnik regularnie zarządza swoją działalnością o charakterze ekonomicznym i które jako takie jest rozpoznawalne dla osób trzecich. W przypadku spółki lub osoby prawnej domniemywa się – wobec braku dowodu przeciwnego – że głównym ośrodkiem ich podstawowej działalności jest miejsce siedziby statutowej. W przypadku osoby fizycznej prowadzącej niezależną działalność gospodarczą lub zawodową domniemywa się – wobec braku dowodu przeciwnego – że głównym ośrodkiem jej podstawowej działalności jest główne miejsce wykonywania tej działalności. Co ważne, przywołane domniemania mają zastosowanie tylko wtedy, gdy siedziba statutowa albo główne miejsce wykonywania działalności nie zostały przeniesione do innego państwa członkowskiego w okresie trzech miesięcy poprzedzających złożenie wniosku o wszczęcie postępowania upadłościowego. Natomiast w sytuacji, gdy dłużnik jednocześnie prowadzi działalność głównie w jednym państwie, ale w innym kraju także taka działalność jest prowadzona, to dopuszczalne jest wszczęcie w tym drugim kraju odrębnego postępowania ograniczonego co do skutków do tego właśnie państwa, w szczególności do znajdującego się tam majątku i wierzycieli. Warunkiem jest, by dłużnik w tym innym państwie posiadał oddział. Na potrzeby otwarcia postępowania upadłościowego pojęcie „oddziału” rozumie się szeroko, inaczej niż w prawie polskim. I tak jako oddział kwalifikuje się każde miejsce działalności, w którym dłużnik wykonuje lub w ostatnich trzech miesiącach przed złożeniem wniosku o wszczęcie głównego postępowania upadłościowego wykonywał przy wykorzystaniu zasobów ludzkich i majątkowych działalność gospodarczą niemającą charakteru tymczasowego. Tu również pojawia się warunek posiadania oddziału przez co najmniej trzy miesiące. Przepisy nakazujące posiadanie siedziby lub oddziału przez pewien okres wprowadzono, by ukrócić praktyki polegające na przenoszeniu się przedsiębiorcy z jednego państwa do drugiego wyłącznie po to, by wszcząć postępowanie upadłościowe lub restrukturyzacyjne na podstawie bardziej korzystnych przepisów. Przed brexitem kierunkiem takich przeniesień była zaś przede wszystkim właśnie Wielka Brytania, która ma korzystne dla dłużników przepisy nakierowane m.in. na szybką restrukturyzację zadłużenia.
Polski sąd może nie uznać
Wskazać należy, że opisane przepisy rozporządzenia nr 2015/848 zostały w znacznym stopniu przejęte do ustawodawstwa krajowego Zjednoczonego Królestwa. Zgodnie z obecnymi brytyjskimi regulacjami oprócz istniejących podstaw jurysdykcji do wszczęcia takiego postępowania, które wynikają z przepisów obowiązujących w dowolnej części Zjednoczonego Królestwa, istnieje podstawa do wszczęcia postępowania upadłościowego na Wyspach, jeżeli główny ośrodek podstawowej działalności dłużnika (COMI) znajduje się w Zjednoczonym Królestwie lub jeżeli COMI dłużnika znajduje się w państwie członkowskim UE i ten posiada oddział w WB. W związku z tym wszczęcie postępowania upadłościowego w Zjednoczonym Królestwie przez dłużnika mającego siedzibę na kontynencie jest co do zasady nadal możliwe i kieruje się znanymi z rozporządzenia zasadami. Jednocześnie Wielka Brytania nie przyjęła reguł dotyczących ograniczeń czasowych opisanych wyżej, co teoretycznie można rozpatrywać jako ułatwienie dla przeniesienia się dłużnika do Wielkiej Brytanii celem oddłużenia się i restrukturyzacji biznesu. Tu problemem staje się jednak ponownie brak automatycznego uznawania postępowań upadłościowych i restrukturyzacyjnych oraz ich skutków w pozostałych państwach Unii, a także konieczność każdorazowego stosowania przepisów krajowych. Może być więc tak, że przeprowadzone na Wyspach postępowanie restrukturyzacyjne nie zostanie uznane przez polskie sądy i dłużnik nie odniesie zamierzonego celu przeniesienia swojej siedziby na Wyspy w postaci umorzenia roszczeń wierzycieli.
Nowe reguły
Jeszcze przed opuszczeniem UE przez Wielką Brytanię Parlament Europejski i Rada przyjęły dyrektywę w sprawie ram restrukturyzacji zapobiegawczej, umorzenia długów i zakazów prowadzenia działalności oraz w sprawie środków zwiększających skuteczność postępowań dotyczących restrukturyzacji, niewypłacalności i umorzenia długów. Obecnie w państwach członkowskich UE prowadzi się prace ustawodawcze mające na celu wprowadzenie przepisów pozwalających na realizację celów tej dyrektywy, które powinny zakończyć się już w lipcu 2021 r. W Polsce mowa jest o tym, że niejako pilotażowym wdrożeniem dyrektywy są regulacje o bijącym rekordy popularności uproszczonym postępowaniu o zatwierdzenie układu – jeżeli przepisy te sprawdzą się w praktyce, to właśnie to postępowanie będzie uznane za wynik implementacji dyrektywy i jego otwarcie będzie możliwe nie tylko do końca czerwca br., jak przewidują obecnie obowiązujące regulacje, ale również później. Natomiast WB nie jest już zobowiązana do wdrożenia dyrektywy restrukturyzacyjnej. Niemniej brytyjski system prawny w obszarze naprawy przedsiębiorstw już teraz spełnia wiele wymogów dyrektywy, w szczególności w zakresie alternatywnej formy układu z przedsiębiorstwami znajdującymi się w trudnej sytuacji finansowej, jak również nowego, łatwiejszego do zrealizowania memorandum.