Po wywołujących kontrowersje informacjach o zaangażowaniu w biznes byłych komisarzy europosłowie apelowali we wtorek o zaostrzenie reguł w sprawie kodeksu postępowania najważniejszych przedstawicieli Komisji Europejskiej.

Europosłowie przeprowadzili debatę na temat konfliktu interesów, w jakim mogą znaleźć się byli członkowie Komisji Europejskiej po odejściu z urzędu. Bezpośrednią przyczyną tej dyskusji były informacje o przyjęciu przez byłego szefa KE Jose Barroso posady w banku inwestycyjnym Goldman Sachs, a także zatajeniu przez byłą komisarz ds. konkurencji oraz komisarz ds. agendy cyfrowej Neelie Kroes powiązań ze spółką w raju podatkowym na Bahamach.

Z informacji przedstawionych na forum Parlamentu Europejskiego przez komisarza ds. gospodarczych i finansowych Pierre'a Moscoviciego wynika, że przez 18 miesięcy po zakończeniu kadencji poprzedniej KE byli komisarze zgłosili 114 przypadków chęci podjęcia aktywności w biznesie. W 40 przypadkach obecna Komisja pod kierownictwem Jean-Claude'a Junckera zdecydowała się zwrócić o opinię do komitetu etyki. Ten w pięciu przypadkach wydał negatywną decyzję, co skłoniło starających się o zgodę na działalność byłych komisarzy do wycofania swoich wniosków.

Odnosząc się do przypadków Barroso i Kroes, Moscovici przekonywał, że nikt nie mógł przewidzieć ich wyborów dotyczących działalności zawodowej. "Przewodniczący (Juncker) stwierdził, że żadna nowelizacja kodeksu postępowania komisarzy nie pozwoliłaby na uniknięcie tych konkretnych przypadków" - oświadczył Moscovici.

Wypowiadający się w imieniu Europejskiej Partii Ludowej Tadeusz Zwiefka zwracał uwagę, że komisja prawna PE, która wydaje opinie o kandydatach na komisarzy ws. braku konfliktu interesów, nie ma odpowiednich narzędzi, aby móc rzetelnie to zrobić. "W tej mierze mamy bardzo dużo do zrobienia. Także KE. Kodeks postępowania komisarzy jest niezwykle ważnym instrumentem, ale wiele jego zapisów jest bardzo ogólnych" - krytykował eurodeputowany.

Również Evelyn Regner z frakcji Socjalistów i Demokratów wskazywała, że potrzebna jest procedura do wyjaśniania interesów finansowych komisarzy. "Przypadek komisarz Kroes nie jest jakiś szczególny. Ona ma jakąś przeszłość zawodową, wszyscy ją mamy. Najważniejsze, by nie wpływała ona na decyzje polityczne" - podkreślała Regner.

Philippe Lamberts z Zielonych zastanawiał się z kolei, kto dziś czyni więcej szkód: eurosceptycy jak Nigel Farage czy Marine Le Pen, czy tacy "eurocynicy" jak Barroso czy Kroes. "To nie są odizolowane przypadki. Mamy przecież sprawę byłego kanclerza (Niemiec Gerharda) Schroedera. Przepisy dotyczące konfliktu interesów trzeba wzmocnić" - apelował.

Konkretną propozycję przedstawił Jean-Marie Cavada z Porozumienia Liberałów i Demokratów na rzecz Europy. Jego zdaniem okres karencji, w którym byli komisarze muszą konsultować z Brukselą chęć objęcia jakiejś posady, powinien być zdecydowanie dłuższy niż obecne 18 miesięcy.

"Przykładem powinien być system kanadyjski, gdzie ministrowie i członkowie rządu nie mają dostępu do działalności lobbingowej przez 5 lat" - oświadczył.

Cavada wskazał ponadto, że komitet etyczny, który opiniuje na wniosek KE konkretne przypadki, powinien być niezawisły i móc zajmować się kontrowersyjnymi przypadkami z własnej inicjatywy.

Zarówno sprawa Barroso, jak i Kroes były ciosem w wiarygodność Komisji Europejskiej w czasie gdy instytucja ta stara się odzyskać zaufanie obywateli do doświadczanej przez kolejne kryzysy UE. Ich przypadki analizowane są przez KE, ale na razie nie przedstawiono konkretnych wniosków w tych sprawach.

Ze Strasburga Krzysztof Strzępka (PAP)