Powrót do prac nad ustawą o jednolitej cenie oraz zmiany na rynku podręczników. Rząd chce poprawić sytuację sprzedawców książek. W ciągu ostatnich dwóch lat wartość rynku książki spadła z 2,68 do 2,32 mld zł – wynika z wyliczeń Biblioteki Analiz. Jeszcze w 2011 r. w Polsce działało 5,8 tys. księgarń. Jak podaje wywiadownia gospodarcza Bisnode Polska, na początku 2015 r. pozostało ich już tylko 5,2 tys., a w ciągu ostatniego roku ich liczba zmniejszyła się o kolejnych 250.
– Cała branża jest w poważnym kryzysie – twierdzi Henryk Tokarz, prezes Izby Księgarstwa Polskiego. – Upadają w ogromnej części księgarnie w mniejszych miastach, szczególnie takie, które swoje budżety ratowały sprzedawaniem podręczników. Odkąd weszła w życie reforma wprowadzająca rządowe podręczniki do nauczania podstawowego, księgarniom znacznie spadły obroty. Alarmowaliśmy, że tak będzie się działo – dodaje Tokarz.
Poza ogólnym kryzysem na rynku książki na spadek obrotów wpłynęły też reformy Ministerstwa Edukacji Narodowej. Resort wymusił na wydawcach obniżki cen, najpierw samodzielnie wydając podręczniki dla klas 1–3, a później wprowadzając dotacje na zakup podręczników w pozostałych klasach. Pieniędzy było jednak mniej, niż wynosiła wcześniejsza rynkowa wartość podręczników, a rodzice dopłacić nie mogli. Wydawcy musieli się ugiąć. Zmiana uderzyła też w księgarzy – kolejne podręczniki objęte dotacjami są zamawiane przez szkoły bezpośrednio u wydawców. Co więcej, powstały kooperatywy wydawnictw, gdzie placówki edukacyjne mogą zamówić od razu pełen zestaw podręczników i ćwiczeń z pominięciem księgarń.
Na to skarżą się księgarze, a nad ich losem pochylają się teraz resorty pracy i edukacji. – Razem z minister Rafalską pracujemy nad rozwiązaniami, które mają pomóc branży – zapowiada minister edukacji narodowej Anna Zalewska. Szczegółów projektu jednak nie ujawnia. Przekonuje, że o wszelkich zmianach poinformuje po 27 czerwca. Jeszcze przed weekendem majowym przedstawiciele resortu edukacji mają rozmawiać na ten temat z przedstawicielami Polskiej Izby Książki i Izby Księgarstwa Polskiego. Jak słyszymy nieoficjalnie, zmiany mają prowadzić do przywrócenia przynajmniej częściowej sprzedaży podręczników w księgarniach.
Eksperci oświatowi przekonują, że – by wilk był syty i owca cała – według najbardziej prawdopodobnego wariantu z rynku zniknie wydawany przez resort elementarz (prawdopodobnie będzie go używać jeszcze tylko jeden rocznik dzieci), a w jego miejsce MEN będzie finansować książki wydawców tak, jak do tej pory robi to w czwartych klasach szkoły podstawowej i pierwszych klasach gimnazjum.
Za pomoc księgarzom zabiera się też resort kultury. Właśnie odbyło się pierwsze spotkanie z przedstawicielami rynku i już na nim zapadła decyzja o tym, że ustawa o jednolitej cenie książki, nad którą pracował już poprzedni Sejm, wróci do łask. – Dostaliśmy obietnicę, że zostanie puszczona szybszą ścieżką legislacyjną, czyli jako projekt poselski – mówi Tokarz.
Zgodnie z ustawą przez 12 miesięcy od wydania książki ma na nią obowiązywać stała, okładkowa cena. To oznacza koniec z promocjami w dniu premiery, z obniżkami i wyprzedażami, z książkami sprzedawanymi w supermarketach o kilkanaście złotych taniej niż w księgarniach. Oczywiście w ustawie zapisanych jest sporo wyjątków: dla bibliotek upust może wynosić do 20 proc., na targach książek może to być 15 proc., 15 proc. może być też na podręczniki kupowane przez stowarzyszenia rodziców. – Taka zmiana prawa niewątpliwie może pomóc całemu rynkowi, uporządkować dziką konkurencję i w ostatecznym rozdaniu doprowadzić do obniżenia cen książek, bo wydawcy przestaną je sztucznie podwyższać, zakładając, że od razu duzi sprzedawcy będą się domagali ogromnych obniżek. Ale to nie wystarczy, by poprawić sytuację naprawdę wartościowych księgarni – uważa Anna Karczemska, współorganizatorka planowanego na czerwiec Warszawskiego Weekendu Księgarń Kameralnych. – Tu potrzebny jest plan wsparcia dla księgarzy. Dotacje na spotkania z autorami, na promocje czytelnictwa, ciekawe wydarzenia, działania takie jak w Krakowie, gdzie to samorząd zaczął pomagać księgarniom – dodaje Karczemska. Kraków zapowiedział, że rocznie w miejskim budżecie na wspieranie działalności kulturalnej w księgarniach stacjonarnych zostanie przeznaczone 200 tys. zł.
Polski Steve Jobs. Jak stworzył start-up, który jest światowym graczem – Forsal.pl