Izraelska policja rozpoczęła budowę muru oddzielającego arabskie i żydowskie dzielnice Jerozolimy. To odpowiedź na ostatnie zamieszki i ataki nożowników w mieście. Izraelskie władze odrzucają tymczasem francuską propozycję, aby porządku na Starym Mieście pilnowały międzynarodowe siły rozjemcze.

Rano policja rozpoczęła wznoszenie betonowej konstrukcji między arabską dzielnicą Dżabal Mukaber, a żydowską Armon Hanatziv. To właśnie z tej pierwszej dzielnicy mieli pochodzić napastnicy, którzy w ostatnich dniach atakowali nożami Izraelczyków w Jerozolimie.

Kilka dni temu policja ustawiła punkty kontrolne przy wjeździe do niektórych arabskich dzielnic. Spowodowało to ogromne korki, a mieszkańcy twierdzą, że w kolejce do przejazdu trzeba stać nawet 2 godziny. Według Stowarzyszenia Praw Człowieka, w Izraelu 11 dróg zostało w całości zamkniętych dla ruchu.

Ostatnia fala zamieszek i ataków nożowników spowodowała, że Francja zaproponowała w ONZ ustanowienie sił międzynarodowych, które miałyby pilnować porządku na Wzgórzu Świątynnym w Jerozolimie. Premier Izraela Benjamin Netanjahu kategorycznie zaprotestował. „Tylko Izrael jest gwarancją świętych miejsc na Wzgórzu Świątynnym. Będziemy ich bronić. Izrael nie jest problemem, ale rozwiązaniem problemu” - mówił Netanjahu.

W przyszłym tygodniu z przywódcami Izraela i Autonomii Palestyńskiej ma rozmawiać amerykański Sekretarz Stanu John Kerry.

Od początku października mnożą się ataki z udziałem nożowników. Ma to być reakcja na żądanie przez ultraortodoksyjne żydowskie grupy prawa dostępu do Wzgórza Świątynnego w Jerozolimie. Ocenia się, że w incydentach zginęło ośmiu Izraelczyków i ponad czterdziestu Palestyńczyków.