W Atenach demonstrują przeciwnicy porozumienia z Unią Europejską. Manifestanci już drugi dzień okupują Ministerstwo Pracy i paraliżują jego funkcjonowanie. Sprzeciwiają się kolejnym obniżkom emerytur, które wieczorem ma przegłosować grecki parlament. Przyjęcie reform oszczędnościowych jest warunkiem otrzymania przez Grecję dwóch miliardów euro z trzyletniego programu pomocowego o łącznej wartości 86 miliardów euro.

Na drogi zaczynają też wyjeżdżać rolnicy. Na razie na Peloponezie, ale - jak zapowiedzieli - ich celem jest zlot gwiaździsty w Atenach. Nowe reformy zakładają zniesienie ulg podatkowych dla rolników. Ich zdaniem, nie będzie się im już opłacało uprawianie ziemi, koszty będą bowiem wyższe niż dochody.

Eksperci mówią, że reformy, które zakładają głównie kolejne cięcia, są wymierzone w klasę średnią, drobny przemysł i branżę farmaceutyczną. Dodają, że zmiany są niezbędne, ale spowodują jeszcze większe zubożenie społeczeństwa i nie przyczynią się do wzrostu gospodarczego, który rząd Aleksisa Tsiprasa zakłada pod koniec przyszłego roku.

Zaraz po dzisiejszym głosowaniu w parlamencie greccy ministrowie muszą ponownie brać się do pracy, by przygotować kolejny pakiet jeszcze boleśniejszych reform. Głosowanie nad nim ma się odbyć na początku listopada.

Jeśli Bruksela pozytywnie oceni wprowadzanie przez Grecję reform, do których zobowiązał się Aleksis Tsipras, to greckie banki zostaną dokapitalizowane piętnastoma miliardami euro. Ateny mają nadzieję, że nastąpi to jeszcze w grudniu.