Ban Ki-moon apeluje do światowych przywódców, by zrobili więcej na rzecz pomocy uchodźcom z Bliskiego Wschodu. Sekretarz generalny ONZ w czasie corocznej debaty generalnej podkreślił, że społeczność międzynarodowa robi zbyt mało, by wesprzeć tych, którzy z powodu wojny i innych przyczyn opuścili swe domy.

Jak mówił Ban Ki-moon, obecny kryzys jest bezprecedensowy i wymaga bardziej zdecydowanej reakcji ze strony świata, a ludzie migrują w nieznanej do tej pory skali. Przytoczył tu szacunki mówiące o nawet 60 milionach osób, które uciekły ze swoich domów i krajów ojczystych. Według sekretarza generalnego, celem nie powinno być tylko ocalenie tych osób, ale przede wszystkim - zapewnienie im godnego życia. "To wymaga naszej reakcji, zgodnie z prawem międzynarodowym, prawami człowieka, ale też zwykłym współczuciem. Państwa świata muszą wziąć na siebie tę odpowiedzialność" - powiedział Ban Ki-moon.

Sekretarz generalny ONZ widzi w tej sprawie szczególną rolę Europy, bo -jak mówił- po II wojnie światowej to Europejczycy szukali wsparcia na świecie. Według Ban Ki-moona, w XXI wieku budowanie płotów czy murów na granicach nie jest żadnym rozwiązaniem. Jego zdaniem, społeczność międzynarodowa powinna się raczej pochylić nad przyczynami obecnego kryzysu w krajach, które są jego źródłem.

Ban Ki-moon zaznaczył, że w tej sprawie potrzebne są trwałe, długoterminowe rozwiązania. Zapowiedział również, że w przyszłym roku przedstawi kompleksową strategię walki z terroryzmem, bo przeprowadzane obecnie przez międzynarodowe siły naloty nie przynoszą rezultatów.

Jako jeden z pierwszych głos na debacie generalnej ONZ ma zabrać prezydent Andrzej Duda.