Rafał Trzaskowski przesunie inaugurację nowego ruchu obywatelskiego.
Informację tę prezydent stolicy po raz pierwszy potwierdził wczoraj w rozmowie z DGP. ‒ Wpierw musimy załatwić sprawę awarii w Warszawie. Myślę, że inaugurację ruchu przesuniemy o kilka tygodni ‒ powiedział.
Trzaskowski w najbliższą sobotę miał zainicjować powstanie nowego ruchu. Gotowe są już nazwa nowego projektu i jego logotyp. Zresztą nie tylko Rafał Trzaskowski chce przesunięcia terminu. To samo radzą mu jego współpracownicy i działacze Platformy Obywatelskiej.
‒ Z punktu widzenia pilności i ważności ruch nie jest tak istotny, bo meta dla tego marszu jest dopiero za trzy lata, a Czajka to temat na tu i teraz. Nie można tworzyć wrażenia, że w Warszawie mamy kryzys, a Trzaskowski zostawia miasto samo sobie i buduje ruch ‒ mówi nam jeden ze współpracowników prezydenta stolicy.
To samo słyszymy od polityka PO. ‒ Klimat na odpalanie ruchu jest wręcz tragiczny. Rafał musiał już odwołać swoją wizytę w Gdańsku przy okazji obchodów Porozumień Sierpniowych, a to tam zamierzał wyjaśnić swoją wizję licznie przybyłym samorządowcom, którzy w końcu mają tworzyć trzon nowego ruchu ‒ opowiada. Zastanawia się też, czy nie nastąpią zmiany w kalendarzu partyjnym. ‒ Plan zakładał, że 4 września odbędzie się zarząd Platformy, na którym Borys Budka uświadomi kolegów, czym ma być nowy ruch, kolejnego dnia Trzaskowski zainauguruje ten ruch, a w kolejnym tygodniu odbyłoby się wyjazdowe posiedzenie klubu. Pytanie, czy ten plan w świetle ewentualnej decyzji Rafała będzie aktualny ‒ rozważa nasz rozmówca.
‒ Gdyby mnie pytano, również doradzałbym odsunięcie terminu ‒ przyznaje politolog prof. Rafał Matyja. ‒ Na dziś nie ma dobrych okoliczności dla ważnego przemówienia, które inaugurowałoby powstanie ruchu. Pytanie jednak, czy Trzaskowski w ogóle coś takiego planuje, bo politycy czasem przywiązują zbyt wielką wagę do uruchomienia nowych inicjatyw w drodze przemówienia ‒ dodaje.
W kontekście kolejnej awarii Czajki pojawiają się także pytania o ewentualne konsekwencje personalne, choćby w otoczeniu Trzaskowskiego. ‒ Wszyscy wiedzą, że to wizerunkowy problem. Tyle że to wszystko zaczęło się od PiS, bo sama część projektowa i pomysł, by stworzyć tylko jedną oczyszczalnię zamiast dwóch, powstały za PiS i Lecha Kaczyńskiego. Pytanie więc, czyje głowy Trzaskowski miałby ściąć. Nawet firma, która ten rurociąg budowała, już dawno zbankrutowała ‒ przekonuje jeden z działaczy Koalicji Obywatelskiej. W stołecznym ratuszu słyszymy podobne opinie. ‒ Nie wydaje się, by miały być podjęte jakieś decyzje personalne. Choć kurz jeszcze nie opadł, a prezydent jest naprawdę wkurzony ‒ przyznaje nasz rozmówca.
Mimo wszystko w samej PO nie ma pretensji do samego Trzaskowskiego w związku z Czajką. ‒ Za pierwszym razem, gdy nastąpiła awaria, mieliśmy pretensje do niego, że tłumaczył się jak urzędnik, a nie jak polityk. Dziś na zarzuty polityczne PiS odpowiada jak polityk i bardzo dobrze ‒ przyznaje rozmówca z PO. Chodzi o argumentację Trzaskowskiego, że dziś ponosimy konsekwencje „błędnych decyzji z przeszłości” (z 1999 i 2005 r., o odrzuceniu planów budowy oczyszczalni na lewym brzegu i decyzji, których wynikiem są poważne błędy projektowe całego rurociągu) oraz zapewnienia, że od listopada 2019 r. miasto pracuje nad „zupełnie nowym systemem” przesyłu ścieków.
Inauguracji nowego ruchu nie sprzyja także fakt, że Trzaskowski i PO atakowani są nie tylko ze strony PiS. Wiele gorzkich słów pod ich adresem pada także ze strony działaczy Lewicy. ‒ Tu jest wiele znaków zapytania i prezydent Trzaskowski nie może powiedzieć: to nie ja, umywam ręce, to moi urzędnicy. No w końcu jest szefem tego miasta, a wcześniej też rządziła Platforma ‒ skomentował wczoraj na antenie TVP Info szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski.
Działacze KO nawet nie ukrywają, że nie podoba im się to. ‒ Mam wrażenie, że Lewica tylko czekała na taki temat jak awaria Czajki. Rafał Trzaskowski już w pierwszej turze wyborów praktycznie zgarnął jej elektorat, w związku z tym Lewica boi się, że ruch, który Trzaskowski ma stworzyć, może jej zagrozić ‒ ocenia Katarzyna Lubnauer, wiceprzewodnicząca klubu KO.
Ale napięcia pojawiają się także wewnątrz samej Koalicji Obywatelskiej. Wchodzący w jej skład Zieloni zaapelowali do władz Warszawy o pilne rozpoczęcie prac w zakresie infrastruktury oczyszczania ścieków. ‒ Warszawa potrzebuje większej liczby mniejszych oczyszczalni ‒ tak dyktują względy zarządzania ryzykiem. Te prace projektowe są tym pilniejsze, że wydajność oczyszczalni Czajka osiągnie swoje maksimum za kilkanaście lat ‒ napisali w oświadczeniu przedstawiciele warszawskich kół Zielonych. ©℗