Departament Stanu USA oznajmił w środę (czasu miejscowego), że powiadomił władze Hongkongu o zakończeniu lub zawieszeniu trzech dwustronnych umów w związku z wprowadzonym przez Chiny prawem o bezpieczeństwie państwowym, ograniczającym autonomię tego regionu.

Jak podała rzeczniczka resortu Morgan Ortagus, umowy dotyczyły ekstradycji skazanych oraz zbiegów oraz wzajemnych zwolnień z podatku od dochodów z "międzynarodowego operowania statków".

"Te kroki podkreślają nasze głębokie zaniepokojenie decyzją Pekinu, by przyjąć prawo o bezpieczeństwie państwowym, które zmiażdżyło swobody mieszkańców Hongkongu" - oświadczyła Ortagus.

W lipcu w związku z nowym prawem prezydent USA Donald Trump ogłosił odebranie regionowi specjalnego statusu, jakim cieszył się w amerykańskim prawie i który umożliwił rozwój Hongkongu jako centrum finansowego. Waszyngton objął sankcjami także lojalne wobec Pekinu władze hongkońskie, w tym szefową lokalnej administracji Carrie Lam.

W ramach odwetu za najnowszy ruch Waszyngtonu chiński MSZ zapowiedział, że zawiesi współpracę prawną między Hongkongiem i USA. Z kolei władze Hongkongu oceniły, że działania USA pokazały "brak szacunku dla bilateralizmu i multilateralizmu ze strony obecnej administracji, co powinno zostać potępione przez społeczność międzynarodową".

"Rząd Specjalnego Regionu Autonomicznego Hongkong stanowczo sprzeciwia się działaniu USA i ubolewa nad nim; jest ono szeroko postrzegane jako ruch mający stworzyć problemy w relacji Chiny-USA, przy użyciu Hongkongu jako pionka" - napisano w oświadczeniu.

Pod koniec czerwca władze centralne ChRL narzuciły Hongkongowi przepisy o bezpieczeństwie państwowym, które przewidują nawet kary dożywocia za przestępstwa, które Pekin określa jako działalność wywrotową, separatystyczną, terrorystyczną lub zmowę z obcymi siłami. Według opozycji nowe prawo oznacza de facto kres wolności słowa i praworządności w regionie.