Kto chce protestować, niech to robi w wyznaczonym miejscu – powiedział w niedzielę prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka na pytanie PAP o możliwość pokojowego protestu. „Chaosu i wojny domowej nie będzie” - oświadczył, rozmawiając z dziennikarzami w lokalu wyborczym w Mińsku.

„Jeśli ktoś zechce wyrazić swoje zdanie po wyborach – to dobrze. Zobaczmy, w jakich miejscach zgodnie z prawem można to robić, pójdziecie do władz Mińska (i zapytacie). I wypowiecie swoje zdanie” – odpowiedział Łukaszenka po oddaniu głosu pytany przez PAP o to, w jaki sposób obywatele mogą pokojowo wyrazić swój protest.

W ciągu tegorocznej kampanii wyborczej zatrzymano już ponad 1300 osób. Wielu z nich władze zarzuciły udział w akcjach, które zostały przez nie uznane za nielegalne. Uczestników pokojowych akcji zatrzymywały siły specjalne milicji i funkcjonariusze w cywilu.

Łukaszenka przekonywał, że w okresie agitacji przedwyborczej opozycja miała możliwość określenia, w jakie dni chce przeprowadzić mityngi. „Mamy do tego miejsca, tak jak u was Polsce, jak w Wielkiej Brytanii. Jeśli jednak będziecie demonstrować jak popadnie i przeszkadzać innym ludziom, to pociągniemy was do odpowiedzialności” - oświadczył.

W ostatnim tygodniu przed wyborami w Mińsku i w innych miastach nie odbył się żaden wiec kontrkandydatki Łukaszenki Swiatłany Cichanouskiej, bo władze zorganizowały tam swoje własne imprezy.

Pytany o gospodarkę i możliwość ponownego wprowadzenia przez Zachód sankcji wobec Białorusi, Łukaszenka oznajmił: „Uważajcie, żeby przeciwko wam ktoś nie wprowadził sankcji”. Przekonywał, że gospodarka białoruska odnotowała w lipcu minimalną poprawę po półrocznym spadku.

Prezydent Białorusi zapowiedział, że nie dopuści po wyborach do chaosu i wojny domowej. „Nic nie wymknie się spod kontroli” – zapewnił.

Odpowiadając na pytania dziennikarzy, Łukaszenka stwierdził m.in., że od rana na granicach państwa odmówiono wjazdu ponad 170 osobom, które „albo miały fałszywe wizy, albo nie potrafiły wskazać, po co jadą”. Jego zdaniem były to osoby podróżujące m.in. z terytorium Ukrainy i Polski. Łukaszenka oświadczył także, że wzmocniona została kontrola granicy białorusko-rosyjskiej.

Łukaszenka mówił o tym, że zamierza kontynuować dobre relacje z Polską, jeśli ta nie będzie „przeprowadzać antybiałoruskich akcji”, np. demonstracyjnie udzielać azylu różnym działaczom. „Nigdy nie będziemy jednak ustępować pod naciskiem, czy to waszym, czy z Rosji, czy z Ukrainy, Niemiec czy UE” – zapewnił.

Prezydent powiedział również, że nie uważa Swiatłany Cichanouskiej za swoją główną rywalkę i że to media „zrobiły z tej biedaczki jego główną konkurentkę”. Przekonywał, że nie będzie represji wobec oponentów, ponieważ „nie są oni nic warci z punktu widzenia polityki”.

Łukaszenka powiedział również, że rozmawiał z prezydentem Rosji Władimirem Putinem o sprawie zatrzymanych na Białorusi najemników grupy Wagnera i ustalili, że wyjaśnią tę sprawę.