O zakończenie śledztwa, w którym przesłuchiwani są studenci Uniwersytetu Śląskiego - autorzy skargi na budzące ich sprzeciw treści zajęć prowadzonych przez wykładowczynię tej uczelni - zaapelowali do Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry parlamentarzyści Lewicy z woj. śląskiego.

Uniwersytet Śląski prowadzi postępowanie dyscyplinarne w sprawie dr hab. Ewy Budzyńskiej po skargach studentów ws. narzucania im przez nią własnego światopoglądu. Postępowanie jest zawieszone z powodu epidemii. W ostatnich dniach pojawiły się doniesienia ws. przesłuchań studentów uczelni prowadzonych przez policję - z udziałem prawnika związanego ze stowarzyszeniem Ordo Iuris.

Policyjne przesłuchania są związane z zawiadomieniem dotyczącym domniemanej próby pomówienia dr hab. Ewy Budzyńskiej. Według informacji policji zawiadomienie o możliwości popełnienia takiego przestępstwa złożyła w styczniu osoba prywatna, niemająca związku ani z wykładowczynią, ani ze studentami.

"W związku z podjęciem przez Prokuraturę Rejonową Katowice-Południe postępowania dot. podejrzenia popełnienia przestępstwa z art. 235 kodeksu karnego (tworzenie fałszywych dowodów dla podjęcia ścigania - PAP) wyrażamy zaniepokojenie zaistniałą sytuacją i zwracamy się o wyjaśnienie, dlaczego prokuratura zdecydowała się na wszczęcie tego postępowania" - napisali w przesłanym PAP we wtorek liście do Prokuratora Generalnego parlamentarzyści Lewicy.

Jak ocenili, sprawa nosi znamiona naruszenia konstytucyjnej autonomii szkół wyższych (art. 70 pkt 5 Konstytucji). Odnosząc się do idei kształcenia uniwersyteckiego, "naganną" nazwali sytuację, w której część osób uczestniczących w wykładach czuje się pokrzywdzona czy urażona przez głoszone w sposób autorytatywny, bezdyskusyjny i wartościujący tezy wykładowczyni.

"Taki niesatysfakcjonujący charakter, zdaniem studentów/tek, miały zajęcia prowadzone przez prof. Budzyńską. I dlatego zdecydowali się podjąć kroki w tej sprawie w ramach wewnętrznych procedur uczelni. Nie ma tu miejsca na działania prokuratorskie i policyjne, ani na zastosowanie kodeksu karnego" - napisali parlamentarzyści Lewicy.

"Wszczęcie śledztwa przez prokuraturę, szczególnie przed rozstrzygnięciem wewnętrznego postępowania dyscyplinarnego podjętego przez Uniwersytet Śląski, jest nieuzasadnionym angażowaniem organów ścigania i stanowi przejaw działań o charakterze represyjnym w celu, jak można sądzić, zastraszenia studentów/ek i kadry naukowej, aby na przyszłość zniechęcić ich do podejmowania podobnych inicjatyw" - ocenili.

"W szczególności zwracamy się o wyjaśnienie, dlaczego prokurator uznał krytykę zajęć p. Ewy Budzyńskiej za fałszerstwo i przyznał jej status osoby pokrzywdzonej, skoro prawo tego nie przewiduje. Jeśli nie jest to skutek nieznajomości prawa, to trudno oprzeć się wrażeniu, że nadużycie art. 235 kk służyło temu, aby umożliwić Ordo Iuris bezpośrednie zaangażowanie w sprawę w roli pełnomocnika pokrzywdzonej i umożliwić tej organizacji przesłuchanie studentów/ek" - napisali autorzy listu.

Jak zaznaczyli, tworzenie fałszywych dowodów jest czynem ściganym z oskarżenia publicznego, naruszającym interes wymiaru sprawiedliwości. Głównym przedmiotem ochrony w art. 235 kk jest zatem wymiar sprawiedliwości w zakresie prawdziwości materiału dowodowego; status osoby pokrzywdzonej w tym przypadku nie jest przewidziany. "Nie ma więc powodu do podejmowania postępowania karnego i wielogodzinnego przesłuchiwania studentek i studentów" - stwierdzili parlamentarzyści.

Sygnatariusze wystąpienia sformułowali też szereg pytań do Prokuratora Generalnego, m.in.: jaka jest pozycja Ordo Iuris w sprawie, czemu służą kilkugodzinne przesłuchania i liczba pytań zadawanych przez przedstawicieli Ordo Iuris większa, niż zadanych przez policję". Autorzy chcą też wiedzieć, w jaki sposób Prokurator Generalny zagwarantuje, że wiedza pozyskana podczas przesłuchań przez Ordo Iuris na temat przesłuchanych studentów/ek nie zostanie przez organizację wykorzystana w realizacji jej własnych celów.

"Apelujemy o pilną odpowiedź i jak najszybsze zakończenie śledztwa w tej sprawie, a gdyby miało być kontynuowane, o wycofanie sprzecznego z prawem uczestnictwa Ordo Iuris w przesłuchaniach" - napisano w liście podpisanym przez posłankę Wandę Nowicką, z dołączonymi nazwiskami Włodzimierza Czarzastego, Przemysława Koperskiego, Macieja Kopca, Macieja Koniecznego, Grażyny Morawskiej-Staneckiej, Wojciecha Koniecznego, Łukasza Kohuta i Marka Balta.

25 maja br. Komenda Miejska Policji w Katowicach wydała oświadczenie, w którym napisano, że "pojawiające się w mediach, w tym mediach społecznościowych, doniesienia dotyczące kilkugodzinnych przesłuchań w celu zastraszania studentów Uniwersytetu Śląskiego, są absurdalne i niezgodne z rzeczywistością".

Swoje oświadczenie wydał też Uniwersytet Śląski. "Czynności organów ścigania podejmowane w czasie, gdy toczy się nadal postępowanie przed organami uczelni, są odbierane przez wielu członków wspólnoty naszego Uniwersytetu, jako ingerujące w autonomię funkcjonowania jego organów" - napisał prorektor, obecnie rektor-elekt prof. Ryszard Koziołek.

Jak sygnalizował w styczniu br. obecny minister środowiska Michał Woś, zawiadomienie "w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa w ramach postępowania dyscyplinarnego" złożyła w Prokuraturze Okręgowej w Katowicach jedna z działaczek Solidarnej Polski.

Postępowanie katowickiej prokuratury toczy się pod kątem art. 235 kodeksu karnego, zgodnie z którym osoba, która przez tworzenie fałszywych dowodów lub inne podstępne zabiegi, kieruje przeciwko określonej osobie ściganie o przestępstwo, w tym i przestępstwo skarbowe, wykroczenie, wykroczenie skarbowe lub przewinienie dyscyplinarne albo w toku postępowania zabiegi takie przedsiębierze, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.