Rekomendacje ministra zdrowia dla premiera wskazują, że wybory prezydenckie odbędą się w formie korespondencyjnej. Otwierają furtkę do wyborów w maju, choć o tym terminie nie przesądzają.
DGP
– O formule i szczegółowych zaleceniach będę mógł poinformować premiera, gdy ustawa o wyborach korespondencyjnych będzie już w pełni ukształtowana – zapowiedział Łukasz Szumowski. Jak wynika z naszych informacji, chodzi o takie szczegóły jak np. liczba urn. To zadowala PiS. Jednak wywołało ostrą krytykę opozycji, która uważa, że jakiekolwiek wybory teraz narażają zdrowie Polaków.
Wszyscy czekali na to, co powie minister zdrowia: kto wyda decyzję, polityk czy lekarz. Szumowski wybrał kompromis między obiema rolami. Jak tłumaczy jeden z polityków PiS, w ogóle koncepcja wyborów korespondencyjnych to efekt postawy Szumowskiego, który sprzeciwił się przeprowadzeniu ich w tradycyjnej formie. Dlatego PiS musiał szukać sposobu, by zadowolić i ministra, i prezesa partii, który kazał trzymać kurs na wybory w terminie. A szef MZ w rekomendacjach i tak zostawił sobie furtkę na powiedzenie „nie”, gdyby np. liczba przypadków zaczęła rosnąć szybciej od spodziewanej.
Zalecenia mogą się jednak okazać ryzykowne wizerunkowo. Do tej pory o ministrze pozytywnie pisały nawet media, które nie przepadają za władzą. A jego wizerunek jest istotny – to on jest twarzą walki z epidemią. Jego atuty? Nie wikła się politycznie, nie zrzuca winy na poprzedników, mówi prosto i zwięźle. Dzięki temu, gdy każe zostać w domu, ludzie zostają. Mają nosić maseczki – noszą. Sondaże pokazują, że Polacy mu ufają. To kluczowe, gdy wśród zagrożeń są panika czy bunt w kontekście przestrzegania nakazów.
Jeśli więc Szumowski zacznie być postrzegany jako polityk, może w oczach niektórych stracić autorytet „zdrowotno-epidemiczny”.
Jaka jest zatem motywacja? – Jeżeli został ministrem, to trudno, żeby nie był politykiem – mówi jeden z naszych rozmówców. Ale też zaraz podkreśla, że Szumowski nie należy do partii. Tak jakby się nie chciał w pełni zdeklarować. Z drugiej strony, jest posłem z ramienia PiS. Do rządu trafił dzięki Mateuszowi Morawieckiemu z którym zna się od lat. Jak mówią nasi rozmówcy, to z jego poręki trafił najpierw do resortu nauki, potem zdrowia. – To była pełna odpowiedzialność premiera za tę kandydaturę – podkreśla nasz rozmówca z rządu.
Choć Szumowski nie jest w PiS, to na pewno nie jest typowym outsiderem. Nigdy nie krył swojego wręcz uwielbienia dla prezesa. – Kiedy się spotkali, okazało się, że się polubili. To było jasne, że Kaczyński ma wpływ na Szumowskiego – mówi jeden z naszych rozmówców. Minister przyznaje się do tego publicznie – rozmawia z prezesem o boksie i historii. – O tym, że ma zapędy polityczne i spore ambicje, było widać w kolejnych miesiącach ministrowania. Zmienił się, zaczął dążyć do realizacji swoich celów i – mówiąc trochę obcesowo – woda sodowa trochę strzeliła mu do głowy. Ale teraz na pewno cała ta sytuacja kompletnie wywróciła wszystko i widać, że się sprawdza – ocenia nasz rozmówca. Nie wszystkich w PiS to cieszy, dlatego pojawiają się plotki o jego ambicjach, co miałoby go poróżnić z Nowogrodzką. W pewnym momencie można było nawet usłyszeć, że może być kandydatem na prezydenta.
Ludzie, którzy z bliska obserwują to, co się dzieje w resorcie zdrowia teraz, podkreślają, że są dwie twarze ministra – jedna to ta zatroskana, publiczna, ale i ta bardziej nonszalancka podczas spotkań wewnętrznych. – Wiele decyzji było podejmowane z politycznej i finansowej konieczności, a nie epidemiologicznej potrzeby – mówi osoba obserwująca działanie resortu od wewnątrz.
Z drugiej strony, Szumowski wyrobił sobie autorytet w rządzie. Ostatnie rekomendacje dotyczące odmrażania gospodarki nie szły tak daleko, jak planowała gospodarcza część rządu. To on, wbrew zdaniu części ministrów, nie zgodził się na otwarcie galerii handlowych czy salonów fryzjerskich.
I nie jest to tylko spór gospodarczo-zdrowotny, ma też kontekst polityczny. Koszty gospodarcze to także koszty społeczne, a więc również niższe notowania rządu. Ale paradoksalnie niewykluczone jest, że jeśli minister odniesie sukces i okiełzna epidemię, będzie musiał się usunąć w cień, by zrobić miejsce dla nowego bohatera, walczącego z ekonomicznymi skutkami kryzysu.