Oczekuje od premiera Mateusza Morawieckiego deklaracji, co zrobi by ochronić pracowników poczty przed zakażeniami w trakcie głosowania korespondencyjnego - powiedział w czwartek kandydat Lewicy na prezydenta Robert Biedroń.

Powszechne głosowanie korespondencyjne w wyborach prezydenckich było tematem czwartkowej konferencji Biedronia pod Sejmem. Europoseł ocenił, że listonosze i pracownicy Poczty Polskiej będą narażeni na wielkie ryzyko w przypadku głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich.

"To duża grupa, armia kilkudziesięciu tysięcy osób, którzy jak żołnierze zostaną wysłani w tych nadchodzących wyborach, które - wszystko wskazuje na to - w maju się odbędą, żeby być roznosicielami, ale nie roznosicielami listów, roznosicielami kopert, które z dużym prawdopodobieństwem będą także roznosiły koronawirusa" - zaznaczył polityk.

Kandydat Lewicy przypomniał w tym kontekście, że na papierze koronawirus utrzymuje się przez 24 godziny.

"Jeżeli tylko jedna osoba, jeden listonosz, jeden pracownik poczty zarazi się przez tę akcję, szaleńczą akcję Jarosława Kaczyńskiego, żeby wysłać nas do tych wyborów, to Kaczyński i PiS będą mieli ich na sumieniu" - oświadczył Biedroń. "Oczekuje od premiera Morawieckiego jasnych deklaracji, co zrobi, żeby ochronić tych ludzi przed zakażeniami, co zrobi, żeby zadbać o bezpieczeństwo listonoszy i dziesiątek tysięcy personelu pocztowego, tych, którzy będą roznosić te pakiety wyborcze, żeby ci ludzie po prostu czuli się bezpiecznie, żeby ich rodziny nie bały się o nich los" - apelował.

Obecny na konferencji przewodniczący OPZZ Andrzej Radzikowski powiedział, że związek negatywnie zaopiniował zmiany w Kodeksie wyborczym, które wprowadzają powszechność głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich m.in. mając na względzie zdrowie pracowników Poczty Polskiej. "Otrzymujemy od naszych związkowców pracujących w tej instytucji wiele sygnałów związanych z obawą o ich zdrowie i życie, o zdrowie i życie ich rodzin, ale też o pewną społeczną odpowiedzialność - nikt z nich nie chciałby być tym, kto zaniesie koronawirusa Polakom" - podkreślił.

Radzikowski dodał, że "na pracownikach poczty, według tych zapowiedzi, spocznie karna odpowiedzialność za to, co stanie się z pakietem wyborczym". "Jakie gwarancje i możliwości ma listonosz, że przesyłka dotrze do rąk adresata, jeżeli pozostawi ją w zbiorowej skrzynce w bloku, czy w zbiorowej skrzynce w małej miejscowości czy wsi" - pytał szef OPZZ.