Jestem przekonany, że wybory prezydenckie w trybie korespondencyjnym mogą się odbyć bardzo sprawnie - ocenił minister aktywów państwowych, wicepremier Jacek Sasin.

Sejm w poniedziałek wieczorem uchwalił ustawę zgodnie, z którą wybory prezydenckie w 2020 r. mają zostać przeprowadzone wyłącznie w drodze głosowania korespondencyjnego. Przepisy stanowią też, że w stanie epidemii, marszałek Sejmu może zarządzić zmianę terminu wyborów, określonego wcześniej w postanowieniu. Obecnie ustawą zajmie się Senat. Marszałek Senatu Tomasz Grodzki poinformował, że izba wyższa na rozpatrzenie ustawy wykorzysta zapewne 30 dni.

Sasin pytany w TVN24 o organizację wyborów prezydenckich w trybie korespondencyjnym poinformował, że współpracuje z zarządem Poczty Polskiej. "Jestem dzisiaj przekonany, że te wybory w takim trybie mogą się odbyć bardzo sprawnie zapewniając Polakom konstytucyjną możliwość udziału w wyborach" - podkreślił wicepremier.

Pytany, czy jeżeli wybory organizowane w ten sposób się nie udadzą, to czy poda się do dymisji, odpowiedział: "Mogę się podać, jeśli dzisiaj to jest komuś potrzebne, to oczywiście mogę to dzisiaj zadeklarować". "Mogę to zadeklarować, ale do takiej sytuacji po prostu nie dojdzie. Poczta jest gotowa, żeby to zadanie wykonać. Listonosze cały czas, mimo tej epidemii, która jest, pracują" - dodał. Podkreślił, że mówienie, iż wybory mogą zagrozić zdrowiu listonoszy, to nieporozumienie.

"My zorganizujemy te wybory w ten sposób, żeby przede wszystkim do minimum ograniczyć kontakt listonosza z tą osobą, do której ta karta wyborcza będzie trafiać" - zadeklarował Sasin. Według niego listonosze będą tak zabezpieczeni, że nie będzie możliwości zarażenia. Dopytywany, czy ministerstwo kupuje sprzęt zabezpieczający dla listonoszy i członków komisji wyborczych, odpowiedział, że listonosze odwiedzający osoby w kwarantannie będą wyposażeni w odpowiedni sprzęt.

Wicepremier podkreślił, że operacja dostarczenia kart do głosowania do 14 milionów miejsc przez 25 tys. listonoszy będzie trwała trzy dni.

Sasin ocenił, że jeżeli Senat przetrzyma 30 dni ustawę zmieniającą Kodeks wyborczy, co sprawi, że wejdzie ona w życie tuż przed samymi wyborami zaplanowanymi na 10 maja, to będzie złośliwość, która w jego ocenie w "nieczysty sposób" może uniemożliwić przeprowadzenie wyborów. Dodał, że ustawa pozwala marszałek Sejmu na korektę terminu wyborów i przesunąć je na 17 maja.

Polityk był również pytany o to, jak zachowa się Porozumienie - koalicjant PiS w ramach Zjednoczonej Prawicy wobec ustawy dotyczącej głosowania korespondencyjnego, kiedy wróci ona z Senatu. "Mając tego typu alternatywę, czy te wybory mają się odbyć w sposób korespondencyjny, czyli całkowicie bezpieczny dla Polaków (...) liczę, że politycy Porozumienia wybiorą wariant bezpieczny" - stwierdził.

Sasin zapewnił, że zaproponowane przez PiS głosowanie korespondencyjne w majowych wyborach prezydenckich nikogo nie wyłącza z możliwości udziału w nich. Podkreślił, że wybory odbędą się również wśród Polonii; będą one zorganizowane przez konsulaty, a ich forma będzie zależna od panującej w danym kraju sytuacji. "Sytuacja panująca w innych krajach, nie może wpływać na decyzje podejmowane w Polsce" - zaznaczył.

Odnosząc się do tajności wyborów podkreślił, że do każdej karty do głosowania będzie również dołączony wyciąg z rejestru wyborców, gdzie wyborca będzie musiał się podpisać; wyciąg będzie odsyłany w osobnej kopercie. Sasin zaznaczył, że przepisy będą regulować także sytuację włamania do skrzynki pocztowej. Zapowiedział również, że głosy oddawane korespondencyjnie będą zliczane przez powołane do tego komisje wyborcze.