Grupa około 40 laureatów Nagrody Nobla zaapelowała do premiera Kanady Justina Truduea o zablokowanie proponowanej kopalni piasków bitumicznych Teck Frontier w prowincji Alberta. Decyzja w tej sprawie ma zapaść w przyszłym tygodniu.

Apel zaadresowany do Trudeau i wicepremier Chrystii Freeland pojawił się w piątek w brytyjskim dzienniku "The Guardian". Popisało się pod nim 42 noblistów z różnych dziedzin, m.in. medycyny, chemii, fizyki, w tym pisarze Elfriede Jelinek i John Coetzee oraz laureaci pokojowego Nobla Muhammad Yunus i Shirin Ebadi.

Kanadę na liście reprezentuje pisarka Alice Munro i laureat Nobla z medycyny Jack Szostak.

"Projekty, które umożliwiają rozwój paliw kopalnych, to w dzisiejszych czasach afront dla kryzysu klimatycznego, w którym się znajdujemy, i sam fakt, że są w Kanadzie przedmiotem debaty, powinien być postrzegany jako hańba" - oceniają nobliści. "Są one zupełnie niekompatybilne z niedawnym zobowiązaniem pana rządu do osiągnięcia zero emisji gazów cieplarnianych netto do roku 2050" - dodają.

Jak zaznaczają autorzy, projekt stanowiłby też naruszenie praw Pierwszych Narodów, a to przeczy "rzekomym wysiłkom na rzecz pojednania" z rdzenną ludnością.

"Jako laureaci Nagrody Nobla, wzywamy pana i pana rząd do działania z moralną jednoznacznością, jakiej wymaga stan tego kryzysu, i odrzucenia propozycji kopalni Teck Frontier" - konludują.

Proponowany projekt ma wartość prawie 21 mld dol. kanadyjskich. Jego właściciel, Teck Resources, podpisał już porozumienia z lokalnymi społecznościami, ale pod koniec stycznia br. plemiona z Alberty i Kolumbii Brytyjskiej, które protestują przeciwko Teck Frontier, wezwały Ottawę, by odrzuciła projekt. Przeciwko niemu jest też grupa parlamentarzystów z kierowanej przez Trudeau Partii Liberalnej.

Pełnomocnik rządu ds. Prerii Kanadyjskich (czyli prowincji Alberta, Saskatchewan i Manitoba) Jim Carr powiedział w piątek w radio CBC, że decyzja w sprawie projektu zapadnie w przyszłym tygodniu. Przyznał, że dla rządu pogodzenie interesów Alberty, dla której projekt to tysiące miejsc pracy i miliardy dolarów przychodów, z głosami działaczy środowiskowych to "skomplikowane wyzwanie".

Na zgodę naciska konserwatywny premier Alberty Jason Kenney, który zagroził, że zablokowanie projektu podsyci separatystyczne nastroje w prowincji. Aby skłonić Ottawę do zgody, w piątek władze Alberty zobowiązały się wprowadzić w życie uchwalony w 2016 roku limit emisji gazów cieplarnianych z piasków bitumicznych na poziomie 100 megaton rocznie. Projekt Teck Frontier emitowałby 4,1 megaton gazów rocznie.

Losy projektu ważą się w momencie, kiedy Kanada boryka się z kryzysem politycznym związanym z innym kontrowersyjnym projektem - gazociągu Coastal GasLink w Kolumbii Brytyjskiej. Trwające już dwa tygodnie protesty przeciwników projektu - dziedzicznych wodzów Indian Wet’suwet’en i wspierających ich grup - spowodowały paraliż ruchu kolejowego w kraju.

Z Toronto Alicja Minda (PAP)