Sąd apelacyjny w Kijowie zdecydował w czwartek o wypuszczeniu z aresztu Wołodymyra Cemacha, bojownika z tzw. Donieckiej Republiki Ludowej, prawdopodobnie powiązanego z zestrzeleniem malezyjskiego boeinga nad Donbasem w lipcu 2014 roku.

Zginęło wówczas 298 osób, w większości Holendrzy.

Anulowana została wcześniejsza decyzja sądu niższej instancji o aresztowaniu Cemacha do 20 października. Teraz jest on tylko zobowiązany do stawiania się na wezwanie sądu i organów śledczych – poinformowała agencja Interfax Ukraina.

Cemach był aresztowany jako podejrzany o działalność terrorystyczną i bojownik samozwańczej DRL.

58-letni obecnie Cemach był dowódcą tzw. brygady obrony przeciwlotniczej samozwańczej DRL w okolicach miejscowości Sniżne w opanowanej przez separatystów części obwodu donieckiego na wschodzie Ukrainy. Z tej okolicy odpalono pocisk rakietowy, który strącił malezyjski samolot pasażerski.

Portal śledczy Bellingcat twierdzi, że Cemach został porwany 27 czerwca br. przez ukraińskie służby specjalne z terytorium kontrolowanego przez prorosyjskich separatystów, a następnie formalnie aresztowany przez sąd w Kijowie.

Media ukraińskie podają, że w czwartek w kijowskim sądzie prokuratura argumentowała, że pozostawanie Cemacha na wolności może być dla niego niebezpieczne, ponieważ Rosja może spróbować pozbyć się „niewygodnego świadka”.

Adwokat Cemacha, który rozmawiał we wtorek z internetową gazetą Ukrainska Prawda odmówił odpowiedzi na pytanie, czy mężczyzna znajduje się na liście osób, które Rosja chce wymienić na 24 ukraińskich marynarzy zatrzymanych po incydencie w pobliżu Cieśniny Kerczeńskiej w listopadzie 2018 roku. Takie informacje ukazały się wcześniej w rosyjskich mediach.

Według mediów strona holenderska miała się zwrócić do ukraińskich władz o niewydawanie Cemacha Rosji.

3 września holenderscy śledczy z międzynarodowej grupy badającej sprawę zestrzelenia boeinga (lot MH17) potwierdzili, że chcieliby przesłuchać Cemacha, ponieważ może on posiadać ważne informacje w sprawie strącenia maszyny należącej do linii Malaysia Airlines.

„Holenderska prokuratura chciałaby, aby pozostał na Ukrainie, gdzie moglibyśmy mu zadać wiele pytań” – mówiła Brechthje van de Moosdijk, rzeczniczka międzynarodowego zespołu śledczych i prokuratorów zajmującego się śledztwem w sprawie zestrzelenia malezyjskiego boeinga w rozmowie z agencją AP.

W czerwcu bieżącego roku holenderski śledczy poinformował, że zarzut zabójstwa w związku z zestrzeleniem malezyjskiego samolotu zostanie postawiony czterem osobom - trzem Rosjanom i Ukraińcowi; wśród nich nie ma Cemacha. Ich proces rozpocznie się w Holandii w marcu 2020 roku. Najprawdopodobniej żaden z nich nie pojawi się w sądzie, gdyż jak pisze Associated Press, zarówno Rosja jak i Ukraina zakazują ekstradycji swoich obywateli.

Podejrzani to Igor Girkin, były pułkownik FSB i były minister obrony DRL; Siergiej Dubinski, były oficer GRU; Oleg Pułatow, były żołnierz podlegającego GRU Specnazu oraz Leonid Charczenko, Ukrainiec nie mający za sobą kariery wojskowej.

Lecący z Amsterdamu do Kuala Lumpur 17 lipca 2014 roku malezyjski boeing z 298 osobami na pokładzie został zestrzelony przez system rakietowy Buk z rejonu wschodniej Ukrainy kontrolowanego przez prorosyjskich separatystów. Według śledczych wyrzutnia rakietowa pochodziła z rosyjskiej jednostki wojskowej w Kursku.

Justyna Prus (PAP)