Amerykańskie służby stworzyły fałszywą uczelnię, by namierzyć i zatrzymać pośredników, którzy na wizę studencką ściągali obcokrajowców chcących podjąć pracę bez pozwolenia
W 2015 r. Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego, czyli amerykański odpowiednik MSW, w ramach operacji o kryptonimie „Polowanie na dyplom” stworzył fikcyjny University of Farmington. Chodziło o to, by złowić pośredników trudniących się ściąganiem do Stanów Zjednoczonych ludzi na wizach studenckich, którzy potem podejmowali nielegalnie pracę. Sprawę ujawnił dziennik „Detroit News”. Publikacja reportażu zbiegła się z aresztowaniem przez Federalne Biuro Śledcze ośmiu obywateli Indii, którym postawiono zarzuty złamania praw imigracyjnego i wizowego oraz oszukiwania obcokrajowców, od których mieli wyłudzać haracz.
Siedziba uniwersytetu mieściła się w piwnicy jednego z kompleksów biurowych na przedmieściach 80-tys. miasteczka Farmington Hills w stanie Michigan. Jego strona internetowa kusiła obywateli innych krajów „wyjątkowym doświadczeniem edukacyjnym”. Za tym szła obszerna oferta programowa oraz zestaw certyfikatów, w tym jednego stanowego regulatora oświatowego i Accrediting Commission of Career Schools and Colleges, cenionej organizacji pozarządowej, z której zdaniem liczy się Departament Edukacji.
Ale przede wszystkim Farmington University miał uczestniczyć w firmowanym przez Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego programie wymiany uczelnianej, w ramach którego rozpatrywano wnioski o wizy studenckie i rekomendowano kandydatów jednostkom konsularnym nadzorowanym przez Departament Stanu. Nie prowadzono natomiast żadnych zajęć. Podane na witrynie internetowej czesne wynosiło 8,5 tys. dol. za semestr, co w warunkach amerykańskich jest kwotą nad wyraz skromną.
Na tę ofertę akademicką zareagowali ludzie, którzy zajmują się ułatwianiem w zdobywaniu wiz studenckich dla nielegalnych imigrantów. Ci po przybyciu do USA nie podejmują nauki, tylko pracę w szarej strefie. Władze fikcyjnego uniwersytetu nęciły wirtualnych przemytników bonusami finansowymi za pośrednictwo i załatwianie wizy. Dzięki temu prokuratura mogła zebrać dowody oskarżenia przeciwko sieci oszustów, a FBI wpaść na trop kolejnych, którzy ściągali obcokrajowców chcących podjąć w Ameryce pracę bez pozwolenia. Ośmiu Hindusów, którym postawiono zarzuty, przyjęło w sumie od University of Farmington 250 tys. dol. Prócz nich w różnych miastach Ameryki zatrzymano 130 osób, które dostały się na terytorium kraju z wizą zdobytą dzięki pośrednikom. Teraz czeka je deportacja.
Ravi Mannam, adwokat z Atlanty zajmujący się prawem migracyjnym, skrytykował operację jako wprowadzającą w błąd i obwinił rząd o wykorzystanie wątpliwych metod, aby kusić zagranicznych studentów do przyjazdu do Ameryki. – Niektórzy z nich mieli wrażenie, że ich podania dotyczyły przystąpienia do rzeczywistego programu akademickiego. W ten sposób zachęca się ich do złamania prawa imigracyjnego i na siłę robi z nich przestępców – stwierdził Mannam w rozmowie z „Detroit News”.
Podobne zastrzeżenia pojawiły się w indyjskich mediach. „Zarówno strona internetowa University of Farmington, jak i proces rekrutacji i zdobywania wizy niczym się nie różniły od tych w prawdziwych mniejszych uczelniach. Wykonawcy operacji mogli wykorzystać zupełnie niewinnych ludzi” – napisał dziennik „Times of India”. Tymczasem rząd w Nowym Delhi wystosował oficjalny protest wraz z prośbą o natychmiastowe zwolnienie zatrzymanych obywateli Indii, którzy dostali się w ramach akcji „Polowanie na dyplom” do Ameryki z wizą studencką. Zaapelował też o ponowne przeanalizowanie każdej potencjalnej deportacji. Niektórzy studenci zostali zwolnieni po interwencji indyjskiego konsulatu, który otworzył również pomagającą im infolinię.
Prezydent Donald Trump planuje budowę muru przy południowej granicy USA za 70 mld dol. Ale pieniądze te mogą pójść na marne, bo wielu imigrantów dostaje się na terytorium Stanów Zjednoczonych legalnie, lądując z ważnymi dokumentami na jednym z amerykańskich lotnisk. Dopiero potem nielegalnie przedłużają sobie pobyt i podejmują pracę. Republikanie doskonale o tym wiedzą. – Ludzie, którzy przybyli z ważną wizą, a zostali w naszym kraju po upływie jej ważności, stanowią połowę nielegalnych imigrantów – powiedział w kwietniu 2017 r. szef republikańskiego klubu w Izbie Reprezentantów Kevin McCarthy. Polityk zawyżył te dane, ale niewiele.
Według raportu ponadpartyjnego ośrodka Center for Migration Studies 42 proc. wszystkich osób przebywających w USA bez zgody władz dostało się tam z wizą studencką, turystyczną bądź zezwalającą na pracę tymczasową.
Indyjski rząd złożył oficjalny protest i zażądał zwolnienia zatrzymanych