Prokuratura Okręgowa w Krakowie wszczęła śledztwo dotyczące nieprawidłowości, których miały dopuścić się zarządy Towarzystwa Sportowego Wisła i Wisła Kraków SA. We wtorek od rana w budynkach klubowych policja zabezpieczała dowody.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie Janusz Hnatko poinformował, że od 31 grudnia ubiegłego roku w Wydziale III ds. Przestępczości Gospodarczej trwa śledztwo w sprawie nadużycia udzielonych uprawnień i niedopełnienia obowiązków. Miały się tego dopuścić osoby zobowiązane do zajmowania się sprawami majątkowymi Wisły Kraków SA między sierpniem 2016 roku a 31 grudniem 2018 roku.

Śledztwo dotyczy wyrządzenia znacznej szkody majątkowej w mieniu spółki, w sytuacji gdy Wiśle SA groziła upadłość i nie można było zaspokoić wszystkich wierzycieli, tylko niektórych. Prokuratura będzie wyjaśniać także dlaczego, mimo warunków uzasadniających upadłość spółki, nie został złożony taki wniosek.

W piątek mecenas Michał Piech złożył do prokuratury okręgowej w Krakowie prywatne zawiadomienie o możliwości popełnienia szeregu przestępstw w związku ze sprzedażą piłkarskiej spółki. Dotyczyło ono też m.in. udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i kradzieży 25 mln złotych. Prokuratura poinformowała, że pismo to zostało dołączone do wcześniej zarejestrowanej sprawy.

Od wczesnych godzin rannych policjanci Wydziału ds. Przestępczości Gospodarczej KWP w Krakowie oraz funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego Policji zabezpieczali dowody w tej sprawie.

"Przeprowadzamy akcję zleconą przez prokuraturę na obiektach Wisły Kraków. Ma to na celu zabezpieczenia materiałów związanych ze śledztwem" – powiedział PAP rzecznik krakowskiej Policji Sebastian Gleń, który dodał, że przeszukano w sumie 15 lokali, w tym mieszkania i biura kilku osób związanych ze sprawą.

Śledztwo ma na celu wyjaśnić nieprawidłowości związane z nieudaną próbą sprzedaży Wisły Kraków SA. 22 grudnia Towarzystwo Sportowe Wisła, dotychczasowy właściciel piłkarskiej spółki, przekazał 100 procent akcji nowym inwestorom. Większościowy pakiet - 60 procent akcji - przejął zarejestrowany w Luksemburgu fundusz Alelega, którego właścicielem jest Vanna Ly, francuski biznesmen pochodzenia kambodżańskiego. Pozostałe 40 procent udziałów trafiło do angielskiego funduszu Noble Capital Partners, reprezentowanego przez Szweda Matsa Hartlinga.

Wartość transakcji wynosiła symboliczną złotówkę, ale warunkiem, który miał ją dopełnić, było przekazanie TS Wisła poświadczenia przelewu na kwotę 12,2 mln złotych. Środki miały zostać przeznaczone na spłatę najpilniejszych długów. Termin przekazania tego poświadczenia minął o północy 28 grudnia i nie został dopełniony, co było podstawą unieważnienia umowy. Kontakt Ly, który miał dokonać przelewu, został zerwany. Jedynie jego żona w maila przesłanym do klubu poinformowała, że ciężko zachorował.

2 stycznia wieczorem zarząd Towarzystwa Sportowego Wisła w komunikacie napisał m.in., że umowa przejęcia piłkarskiej spółki przez panów Ly i Hartlinga nie została sfinalizowana, co oznacza, że prawnie jedynym akcjonariuszem piłkarskiej spółki jest Towarzystwo Sportowe Wisła Kraków.

Argumenty te podzielają dwie kancelarie prawne, które analizowały umowę sprzedaży i uznały, że kupujący nie wywiązali się z warunków.

Sprzedaż zadłużonej na 40 milionów złotych piłkarskiej spółki od początku budziła spore kontrowersje. O funduszach - Alelega i Noble Capital Partners – oraz ich działalności nie można było znaleźć praktycznie żadnych informacji.

Mimo to zarząd TS Wisła, kierowany przez Marzenę Sarapatę, zdecydował się podpisać umowę sprzedaży. Sarapata już 22 grudnia wraz z całym zarządem spółki podała się do dymisji, a 28 grudnia pisemnie zrezygnowała też z funkcji prezesa Towarzystwa Sportowego Wisła. Na tych stanowiskach 4 stycznia zastąpił ja Rafał Wisłocki.

Od 3 stycznia Wisła decyzją Komisji ds. Licencji Klubowych PZPN ma zawieszoną licencję na grę w ekstraklasie PZPN.

Towarzystwu Sportowemu Wisła, które od sierpnia 2016 roku, było właścicielem także piłkarskiej spółki, publicznie zarzuca się powiązania z chuliganami i ich nieformalnym przywódcą Pawłem M. pseudonim "Misiek". Do 1 stycznia tego roku był on właścicielem siłowni, działającej w pomieszczeniu wynajmowanym od TS Wisła.

Paweł M. od 20 października przebywa w areszcie, wcześniej był poszukiwany Europejskim Nakazem Aresztowania i zatrzymany we Włoszech. W prowadzonym śledztwie usłyszał zarzuty dwóch pobić, kierowania grupą przestępczą, dokonania rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia, a także przestępstw narkotykowych.