Po 10 latach od wybuchu tzw. seksafery w olsztyńskim ratuszu olsztyński sąd rejonowy uniewinnił w piątek byłego prezydenta Czesława Małkowskiego od zarzutów zgwałcenia urzędniczki. Prokurator prowadząca sprawę przyznała, że "trwało to długo”, ale zapewniła, że w sprawie wciąż wykonywano czynności.

Małkowski i jego zwolennicy wielokrotnie podkreślali przewlekłość postępowania w tej sprawie. Od czasu wybuchu tzw. seksafery, do czasu piątkowego wyroku, minęło ponad 10 lat. W tym czasie Małkowski trzy razy o włos przegrywał wybory na prezydenta Olsztyna. Wiele osób publicznie przyznawało, że wyrok w tej sprawie decydował o braku ich poparcia dla Małkowskiego. Nawet polityczni przeciwnicy Małkowskiego w ostatniej kampanii wyborczej przyznawali, że proces byłego prezydenta trwa zbyt długo.

"Owszem, 10 lat to długo. Ale nie uważam, że był to czas nieuzasadniony. W tej sprawie nie było sytuacji, żeby nie były realizowane czynności dowodowe, czynności były realizowane przez cały czas" - powiedziała prokurator Iwona Kruszewska pytana o długość śledztwa i procesu Małkowskiego. "Mamy tu do czynienia z bardzo specyficzną materią" - zaznaczyła.

"Mamy tu do czynienia z zawiłościami dowodowymi, mamy tu do czynienia z sytuacją, kiedy powoływane było kilka zespołów biegłych. Nie powołuje się biegłych, dlatego, że się chce proces przedłużyć, powołuje się ich po to, by wyjaśnić wątpliwości, które w sprawie się rodzą. Wszystko to wpłynęło na to, że postępowanie trwa tyle czasu, ile trwa. W sprawie przesłuchano wielu świadków, same przesłuchania stron były bardzo rozległe, w związku z tym postępowanie trwa 10 lat" - powiedziała prokurator.

W ocenie byłego obrońcy Małkowskiego Ryszarda Afeltowicza na tak długi proces wpłynęło wiele czynników. "Przede wszystkim trwające 3 lata śledztwo. Próbowano uzyskać tam różne opinie biegłych, aby udowodnić pierwotne założenie, że oskarżony dopuścił się przypisywanych mu czynów. Potem postępowanie w Ostródzie toczyło się bardzo długo, bo zawnioskowano w nim ogromną ilość świadków, którzy w znacznym stopniu nie wnosili nic do sprawy i można było z nich zrezygnować" - ocenił Afeltowicz.

Pierwszy proces w tej sprawie, który prowadził sąd w Ostródzie, trwał 4 lata. Powtórny proces prowadzony już w Olsztynie trwał nieco ponad rok. W tym postępowaniu sąd zrezygnował z przesłuchiwania niektórych świadków. Wnioskowano za to o dodatkowe opinie biegłych.

Rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Olsztynie Olgierd Dąbrowski-Żegalski przyznał, że sprawa była zawiła i bardzo obszerna - liczyła ponad 60 tomów akt, a każdy tom to 200 kartek. "Sąd w Olsztynie bardzo sprawnie przeprowadził postępowanie w tej sprawie" - zapewnił rzecznik olsztyńskiego sądu.

Wydany w piątek wyrok uniewinniający Małkowskiego nie będzie ostatnim w tej sprawie. Ponieważ jest on nieprawomocny prokurator zapowiedziała złożenie apelacji. "Nie komentuję tego wyroku, ale się z nim nie zgadzam" - przyznała prokurator Kruszewska.

Apelację od uniewinnienia Małkowskiego - jeśli piątkowy wyrok zostanie zaskarżony - będzie rozpoznawał Sąd Okręgowy w Olsztynie. Zdaniem mecenasa Afeltowicza "raczej ten wyrok się nie zmieni".

Gdyby sąd okręgowy uniewinnienie uchylił zdaniem zarówno Afeltowicza, jak i prokurator Kruszewskiej nie zachodzi obawa o przedawnienie zarzutów dotyczących gwałtu.

Sprawa Małkowskiego była rozpoznawana drugi raz, poprzedni wyrok - 5 lat więzienia, który wydał sąd w Ostródzie - został uchylony.

Małkowski był prezydentem Olsztyna od 2001 r., przez prawie dwie kadencje - do 2008 r., gdy mieszkańcy Olsztyna odwołali go w referendum lokalnym po wybuchu tzw. seksafery w ratuszu. Mimo toczącego się śledztwa, a potem nierozstrzygniętej sprawy przed sądem, Małkowski trzykrotnie w 2010 r., 2014 r. i 2018 r. kandydował na prezydenta Olsztyna. Za każdym razem przegrywał w II turze z obecnym włodarzem miasta Piotrem Grzymowiczem. Zdobywał natomiast mandat radnego, który obecnie także sprawuje.

Małkowski przez cały czas trwania sprawy zapewniał o swojej niewinności. (PAP)

Autorka: Joanna Kiewisz-Wojciechowska