Rosyjska propaganda jest bardzo dużym zagrożeniem dla UE – wynika z raportu KE i unijnych służb dyplomatycznych. Urzędnicy UE uważają, że należy przeznaczyć na walkę z nią większe pieniądze i ustanowić system ostrzegający przed kampaniami dezinformacyjnymi.

Opublikowany w środę dokument wskazuje, że dezinformacja tworzona i rozpowszechniana przez rosyjskie źródła pojawia się m.in. w kontekście wyborów i referendów organizowanych w Unii Europejskiej.

„Kampania dezinformacji w sprawie wojny w Syrii, zestrzelenia samolotu MH17 nad wschodnią Ukrainą i użycia broni chemicznej w Salisbury jest bardzo dobrze udokumentowana” – czytamy w nim.

"Musimy zjednoczyć się i połączyć nasze siły, aby chronić nasze demokracje przed dezinformacją. Widzieliśmy próby ingerencji w wybory i referenda, z dowodami wskazującymi na Rosję jako główne źródło tych kampanii” - powiedział w środę wiceprzewodniczący KE odpowiedzialny za jednolity rynek cyfrowy Andrus Ansip.

W raporcie zawarto rekomendacje i propozycje, które mają spowodować, że Unia Europejska będzie skuteczniej walczyć z dezinformacją i propagandą. Wśród nich jest propozycja zwiększenia finansowania dla specjalnej grupy w UE, która walczy z rosyjską propagandą. KE uważa, że należy zainwestować więcej w narzędzia cyfrowe, potencjał analizy danych i wyspecjalizowany personel w instytucjach UE oraz w państwach członkowskich.

KE proponuje też ustanowienie systemu szybkiego ostrzegania o kampaniach dezinformacyjnych w czasie rzeczywistym. Państwa członkowskie miałaby wyznaczyć w tej kwestii krajowe punkty kontaktowe i wymieniać się informacjami. System miałby być ustanowiony w marcu 2019 roku.

KE chce też mobilizacji sektora prywatnego, w tym dużych firm internetowych jak Google, Facebook czy Twitter, do walki z dezinformacją. Jej zdaniem potrzebne jest też podnoszenie świadomości społecznej w tym zakresie, a temu mają służyć specjalne kampanie informacyjne.