Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan został w sobotę ponownie wybrany na szefa Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) na kongresie tego konserwatywno-islamskiego ugrupowania w Ankarze - poinformowała turecka oficjalna agencja Anatolia.

Erdogan uzyskał poparcie całej partii, uzyskując 1380 głosów.

Szef tureckiego państwa w swoim wystąpieniu po raz kolejny podkreślił, że Turcja nie będzie "ulegać" Stanom Zjednoczonym, kontynuując tym samym - jak wskazuje agencja AFP - impas w relacjach z Waszyngtonem, co w ostatnich dniach doprowadziło do załamania tureckiej liry.

"Nie ulegniemy tym, którzy przedstawiają się jako nasi partnerzy strategiczni, w sytuacji gdy starają się uczynić z nas strategiczny cel" - podkreślił Erdogan, odnosząc się ewidentnie do Stanów Zjednoczonych.

"Dzisiaj niektórzy myślą, że mogą nam zagrozić poprzez gospodarkę, sankcje, kursy walut, stopy procentowe i inflację. Odkryliśmy wasze gierki i rzucimy wam wyzwanie" - mówił Erdogan. Zaznaczył, że Turcja pozostanie silna w obliczu - jak to ujął - "próby gospodarczego zamachu stanu".

Kryzys między dwoma sojusznikami NATO związany jest m.in. z przetrzymywaniem w Turcji amerykańskiego pastora Andrew Craiga Brunsona, którego natychmiastowego uwolnienia domaga się Waszyngton.

W związku ze sprawą pastora prezydent USA Donald Trump nałożył dwojakie restrykcje na Turcję: podwoił cła na turecką stal i aluminium oraz ukarał sankcjami dwóch ministrów - sprawiedliwości Abdulhamita Gula i spraw wewnętrznych Suleymana Soylu.

Amerykańskie sankcje i pogarszające się relacje między Ankarą i Waszyngtonem doprowadziły do zapaści tureckiej waluty; od początku roku lira turecka straciła około 40 proc. wartości. W piątek agencje ratingowe Standard and Poor i Moody's obniżyły rating Turcji do poziomu "śmieciowego", wskazując na zmienność kursów walut i obawy o niezależność banku centralnego. Turcja odpowiedziała na sankcje amerykańskie, podwajając cła na niektóre towary importowane z USA, w tym samochody osobowe, alkohol i tytoń, a także na kosmetyki, ryż i węgiel.

Ale turecka lira została osłabiona także przez zwiększenie władzy prezydenta Erdogana nad gospodarką. Erdogan, który nazywa siebie "wrogiem stóp procentowych", nie pozwalał jak dotąd, by bank centralny je podnosił, co sprawiło, że inflacja w Turcji jest na razie nie do opanowania.

Podczas kongresu AKP szef państwa zapowiedział, że Turcja "będzie kontynuowała i rozszerzała" swoje transgraniczne operacje wojskowe.

Przed dwoma laty Turcja wysłała na północ Syrii swoje siły w celu przeciwdziałania ekspansji Ludowych Jednostek Samoobrony (YPG), kurdyjskiej milicji będącej głównym sojusznikiem USA w walce z dżihadystami z Państwa Islamskiego (IS) w Syrii.

Poza tym w ostatnich miesiącach armia turecka zwiększyła ataki na bazy separatystycznej Partii Pracujących Kurdystanu (PKK) w północnym Iraku. Ankara uznaje YPG za organizację terrorystyczną, która jest przedłużeniem zdelegalizowanej w Turcji PKK. Zarówno Ankara, jak i Waszyngton oraz Bruksela uważają PKK za organizację terrorystyczną. (PAP)

cyk/ mc/