Powołanie specjalnej jednostki zajmującej się poszukiwaniem i wsparciem inwestorów, poprawa infrastruktury na obrzeżach miasta, odbudowa potencjału intelektualnego i utworzenie rady gospodarczej – są wśród pomysłów opozycyjnych i pozapartyjnych kandydatów na prezydenta Kielc.

Do tej pory cztery osoby zadeklarowały start w jesiennych wyborach na prezydenta Kielc. Są to: europoseł Bogdan Wenta (wybrany z list PO), poseł Artur Gierada (przewodniczący świętokrzyskiej PO), Marcin Chłodnicki (miejski radny, szef kieleckich struktur SLD) i Krzysztof Adamczyk (miejski radny, prezes stowarzyszenia "Czas na Kielce").

Swojego kandydata na prezydenta Kielc wciąż nie przedstawiła PO – o poparcie do zarządu krajowego wystąpili Wenta i Gierada. Decyzji w sprawie walki o reelekcję nie podjął także urzędujący prezydent Wojciech Lubawski, któremu pod koniec kwietnia poparcia udzieliła Zjednoczona Prawica.

W rozmowie z PAP kandydat SLD na prezydenta Kielc Marcin Chłodnicki podkreślił, że jednym z najważniejszych założeń jego programu wyborczego będzie m.in. rozwój biznesu, czego efektem ma być zwiększenie lepiej płatnych miejsc pracy w mieście. "Żeby to się stało, w planie mam powołanie jednostki, która zajmie się aktywnym wsparciem i wyszukiwaniem inwestorów po to, żeby ich ściągnąć, ewentualnie umożliwić rozwój w Kielcach lokalnym inwestorom" – powiedział Chłodnicki.

Inna z przedstawionych przez niego propozycji dotyczy poprawy infrastruktury drogowej na obrzeżach miasta. "Na kieleckich osiedlach są drogi nie asfaltowe, brakuje tam chodników, parkingów. Zależy mi na przeniesieniu tego ciężaru, priorytetu wydawania pieniędzy na infrastrukturę w centrum Kielc, która już jest wyremontowana, na to, żeby w końcu te kilkanaście lat zaległości nadrobić na kieleckich osiedlach i obrzeżach miasta" – zaznaczył kandydat SLD na prezydenta Kielc.

Podkreślił, że w mieście powinien zostać zrewitalizowany, jako teren rekreacyjny, obszar w dolinie rzeki Silnicy. "Również uporządkowany i zrewitalizowany powinien zostać teren nad kieleckim zalewem. Nie chcę używać górnolotnych porównań, ale tak jak Warszawa ma swoje bulwary wiślane, my moglibyśmy mieć swoje bulwary nad kieleckim zalewem, oczywiście na naszą skalę" – dodał Chłodnicki.

Wśród innych propozycji wymienił także m.in. dofinansowanie pobytu dzieci w żłobkach niepublicznych, darmową komunikację publiczną dla dzieci i młodzieży oraz stworzenie systemu dofinansowania leczenia niepłodności metodą "in vitro" z budżetu miasta.

Chłodnicki zaznaczył, że bardzo ważnym postulatem dla niego jest transparentność. "Chciałbym, żeby mieszkaniec Kielc wchodzący na stronę internetową urzędu miasta wiedział, co dzisiaj robi jego prezydent, co mu się udało, z kim się spotkał. Poza tym chcę, żeby na tej stronie była informacja o każdej wydanej złotówce, każda faktura, umowa opłacona przez urząd miasta" – dodał.

Co roku w ramach umowy promocyjnej kielecki ratusz przekazuje po 2,5 mln zł dla zespołu piłkarzy ręcznych PGE Vive oraz dla klubu piłkarskiego Korona (do 2017 r. przez ponad dziewięć lat miasto było właścicielem spółki). W ostatnich tygodniach o dodatkowe wsparcie do kieleckich radnych zwrócił się prezes Vive Bertus Servaas, jednak zgody na zmiany w budżecie miasta nie wyraził prezydent Wojciech Lubawski. Wątpliwości co do przekazania kolejnych kwot dla kieleckich szczypiornistów miał także Chłodnicki.

"Wolałbym, żeby pieniądze miejskie trafiały na sport amatorski dla dzieci, młodzieży, na sport rekreacyjny dla dorosłych. Jedyną drogą do tego, żeby sport zawodowy pozyskiwał pieniądze, są uczciwe umowy za sponsoring. Na przykład miasto płaci danemu klubowi sportowemu, żeby on był w gotowości do działań promocyjnych na rzecz miasta. To jest możliwe do kwot, które nie będą przekraczały rocznie 2 mln zł" – podkreślił szef kieleckich struktur SLD.

Innego zdania jest miejski radny Krzysztof Adamczyk, którego w wyborach prezydenckich w Kielcach popiera Polskie Stronnictwo Ludowe.

"Uważam, że powinniśmy wspierać te kluby w szerszym zakresie. Zawsze byłem kibicem Korony i Vive. Przede wszystkim potencjał szczypiornistów, którzy w 2016 r. wygrali rozgrywki Ligi Mistrzów, powinniśmy wykorzystać. Troszkę to zawaliliśmy, bo uważam, że powinniśmy to bardziej wykorzystać, mocniej promować, że Kielce to miasto piłki ręcznej, najmocniejszego klubu w Europie i na świecie" – powiedział Adamczyk.

Wśród priorytetów w swoim programie wyborczym wymienił m.in. odbudowę potencjału intelektualnego w Kielcach. "Uważam, że w tym mieście jest duży potencjał, który dzisiaj umarł. Musimy zrobić wszystko, żeby zatrzymać ten potok wyjeżdzającej młodzieży. Mamy tu kilka uczelni, które kształcą dużą liczbę młodych ludzi, którzy niestety w większości gdzieś znikają w Polsce" – zaznaczył prezes Stowarzyszenia "Czas na Kielce".

Dodał, że chciałby pobudzić też obecny, niewykorzystany potencjał gospodarczy w mieście. "Mamy kilka tysięcy funkcjonujących firm w Kielcach. Wiem, że jest wiele ciekawych firm mikro, małych, średnich i dużych. Chciałbym prowadzić z nimi bliższy dialog, powołałbym radę gospodarczą, której zadaniem byłoby pokazanie kierunków, które warto przyjąć" – nadmienił Adamczyk.

Podkreślił, że ze strony promocyjnej Kielce "trochę kuleją". Przypomniał, że w mieście i jego bliskim otoczeniu znajdują się liczne atrakcje turystyczne, m.in. rezerwaty przyrody, Zamek Królewski w Chęcinach czy klasztor na Świętym Krzyżu.

"Te miejsca są ciekawe i myślę, że gdybyśmy połączyli siły (z innymi gminami), tworząc wspólną strukturę, która mocniej zaakcentowałaby te atrakcje, to byłaby jak najbardziej skuteczną formułą. Widzę, że promocyjnie troszkę leżymy, bo jeśli ktoś szuka czegoś na temat Kielc, to ma problem, żeby dostać pełną, zachęcającą informację" – zaznaczył Adamczyk.

Pytany, na jaki wynik liczy w wyborach prezydenckich w Kielcach odparł, że ma nadzieję na uzyskanie 25 proc. głosów w pierwszej turze, natomiast w drugiej turze zamierza walczyć o zwycięstwo.(PAP)

autor: Piotr Grabski