Komisja Europejska położyła na stole największy program badawczo-innowacyjny w historii; te pieniądze w 90 proc. popłyną do starych państw członkowskich – powiedział w czwartek europoseł Lambert van Nistelrooij.

Europoseł wziął udział w konferencji na temat nowego budżetu UE na lata 2021-2027, która odbyła się w Sofii. Odnosząc się do propozycji KE ws. kolejnego budżetu unijnego, holenderski eurodeputowany zwrócił uwagę, że "Komisja Europejska położyła na stole największy jak dotąd program badawczo-innowacyjny" w wysokości ok. 100 mld euro. Program, w ramach którego będą rozdzielane środki, ma się nazywać "Horyzont Europa".

"To jest wymowny znak, ta polityka pokaże, że pieniądze w 90 proc. popłyną do starych państw członkowskich i wyssie to mnóstwo +młodych mózgów+ z Bułgarii, z Rumunii, z innych krajów. Czy to jest polityka spójności, Europa solidarna?" – mówił van Nistelrooij.

Dodał, że w propozycji KE jest "mnóstwo rzeczy, które cieszą". Zaliczył do nich elastyczność, uproszczenia, a także granty i gwarancje.

Jak zaznaczył Tomisław Donczew, wicepremier Bułgarii, która do końca czerwca sprawuje prezydencję w Radzie UE, walka o dalszy rozwój regionów powinna trwać. "Są jeszcze różnice w rozwoju poszczególnych regionów, czasem jest to 10-krotność (...) Jednocześnie stoimy przed wielkimi problemami, jak Brexit i migracja. Naprawdę musimy wzmocnić nasze starania na rzecz wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony" - zaznaczył.

Jak ocenił wicepremier Bułgarii, trzeba bronić tego, co dobrze działa, i tam, gdzie dobrze działa, ale to nie wyklucza reform. "Naprawdę wierzę, że gdybyśmy nie mieli historycznej polityki spójności, to nie mielibyśmy też tej Europy, którą dzisiaj znamy. Niech to będzie częścią naszej argumentacji, w przeciwnym razie czeka nas jedynie podzielona Europa, a nie zjednoczona" – powiedział.

Zdaniem przewodniczącego Europejskiego Komitetu Regionów Karla-Heinza Lambertza obecnie negocjowane wieloletnie ramy finansowe "przesądzą o przyszłości Europy". "Wpłynie to na życie codzienne milionów obywateli" – wskazywał Lambertz. Belg przytoczył wyliczenia Komitetu Regionów, według których nakłady na spójność w przyszłym budżecie spadną o 10 proc., na politykę rolną o 15 proc., w tym o 27 proc. na filar rozwoju obszarów wiejskich. "To bardzo zła wiadomość dla miast, regionów i wsi" – powiedział.

Isabelle Boudineau, która w Komitecie Regionów przewodniczy pracom grupy roboczej ds. budżetu UE, uznała, że "stoimy na rozdrożu" w kontekście Brexitu, ale także szerzącego się w Europie populizmu i nacjonalizmu. Według niej kolejny budżet UE musi sprostać wyzwaniom, przed którymi stoi UE, takim jak zmiany klimatyczne czy migracje. "Ludzie, którzy uciekają przed wojną, zasługują na nasze wsparcie" – podkreśliła.

Zwróciła przy tym uwagę na istotną rolę, jaką w UE odgrywa polityka spójności, która ma za zadanie zmniejszać dysproporcje między regionami i przeciwdziałać zacofaniu regionów będących w niekorzystnej sytuacji. "Polityka spójności pomagała uchronić Unię, by nie rozsadziła się od wewnątrz ideą populizmu, wynikającą z nierówności społecznych" – zauważyła Boudineau.

Uczestniczący w konferencji marszałek województwa wielkopolskiego Marek Woźniak powiedział, że nie sposób przemilczeć i "pasywnie pogodzić się" z istotną luką finansową w polityce spójności. "Otrzymamy dużo mniej pieniędzy na politykę spójności i z tym się nie możemy godzić, nie możemy tego akceptować" – oświadczył.

Według niego zauważalne są niepokojące tendencje do centralizacji decyzji na poziomie Unii, bo część pieniędzy unijnych przesuwana jest na nowe programy zarządzane z poziomu Brukseli. "Następuje centralizacja decyzji, to jest bardzo niepokojące, bo centralizacja stała się jakąś modą, na poziomie państwowym i na poziomie instytucji Unii Europejskiej. To nas, jako samorządy, bardzo niepokoi" - zaznaczył Woźniak.

Z kolei Jorge Nunez Ferrer z Centrum Studiów nad Polityką Europejską wyraził wątpliwość, czy w kontekście Brexitu "sytuacja jest aż tak poważna i złowroga, jak ją się rysuje". "Powinniśmy spróbować wykorzystać obecną sytuację, czerpać z niej korzyści. Trzeba odpowiednio połączyć fundusze unijne z pieniędzmi krajowymi" - przekonywał.

W jego ocenie po 2020 r. intensywniej będzie działał Europejski Fundusz Inwestycyjny, jak również krajowe banki rozwoju, przez co same kwoty na inwestycje pokryte gwarancjami z UE de facto wzrosną. "Spadek środków po Brexicie będzie mniejszy niż te pieniądze, które zostaną zmobilizowane inną drogą. Innymi słowy zmieniamy tryb finansowania działalności Unii, to trzeba zrozumieć i wykorzystać" - powiedział Ferrer.

Jak wynika z dokumentów Komisji Europejskiej dotyczących projektu przyszłego budżetu UE, pierwszy raz od 1988 r. wspólna polityka rolna i polityka spójności nie będą głównymi pozycjami w budżecie unijnym. Największy wzrost wydatków dotyczy pozycji przeznaczonych na migrację i granice (ponad 2,5 razy więcej niż obecnie), ludzi młodych (ponad dwa razy więcej), bezpieczeństwo (wzrost o 80 proc.), klimat i środowisko (70 proc.) oraz badania, innowacje i technologie cyfrowe (60 proc.).

Z Sofii Mateusz Kicka (PAP)