Rosyjskie wojsko oskarżyło rebeliantów ze Wschodniej Guty, oblężonej przez syryjskie siły rządowe enklawy na wschód od Damaszku, o ostrzeliwanie korytarza humanitarnego mającego umożliwić ewakuację cywilów ze strefy konfliktu. Rebelianci zaprzeczają.

Jak podała agencja TASS, w związku z ostrzałem moździerzowym żaden z cywilów nie mógł opuścić Wschodniej Guty przez ten korytarz.

Oskarżeniom rosyjskiej armii zaprzeczyli rebelianci ze Wschodniej Guty. - Nie przeszkodziliśmy nikomu, cywile podejmują własne decyzje - oświadczył szef lokalnego przedstawicielstwa politycznego ugrupowania Dżaisz al-Islam, Jaser Delwan, cytowany przez agencję Reutera.

Rosja, która jest głównym sojusznikiem reżimu prezydenta Syrii Baszara el-Asada, nakazała dzień wcześniej codzienne zawieszenie broni w godzinach od 9 do 14 i stworzenie "humanitarnego korytarza", aby umożliwić ludności cywilnej opuszczenie tego obszaru, będącego ostatnim dużym bastionem rebeliantów w pobliżu Damaszku.

Tymczasem według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka od północy we Wschodniej Gucie panuje generalnie spokój, aczkolwiek we wtorek rano cztery rakiety spadły na miasto Duma.

Rzecznik jednej z grup rebelianckich ze Wschodniej Guty Failak al-Rahman oskarżył Rosję o to, że przedstawiła oblężonej przez siły syryjskie ludności wybór między przesiedleniem a śmiercią w bombardowaniach i nazwał to "rosyjskimi zbrodniami".

Zamieszkana przez 400 tys. osób enklawa jest oblężona przez syryjskie siły rządowe od 2013 roku. Przez kilka ostatnich dni była celem bardzo intensywnych ataków sił powietrznych reżimu Asada, wspieranych - jak podaje Obserwatorium - przez rosyjskie samoloty bojowe.

Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła w sobotę jednomyślnie rezolucję z żądaniem zaprowadzenia "bez zwłoki" 30-dniowego rozejmu w Syrii, aby umożliwić udzielenie pomocy i ewakuację rannych ze Wschodniej Guty. Jednak w niedzielę, po kilku godzinach względnego spokoju, trwały tam znów zacięte walki; w atakach syryjskich sił rządowych zginęło w poniedziałek 10 cywilów, a w niedzielę śmierć poniosło 13 członków sił reżimowych i sześciu bojowników Dżaisz al-Islam.