Senat rozpoczął w środę wieczorem debatę nad nowelą ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, która wprowadza m.in. kary za przypisywanie polskiemu narodowi lub państwu odpowiedzialności za zbrodnie z okresu II wojny światowej. Komisje senackie wnoszą o przyjęcie jej bez poprawek.

Wcześniej o to, by Senat "dał sobie więcej czasu" na prace nad nowelizacją, zaapelował szef grupy senatorów PO Bogdan Klich. "Prosilibyśmy o trochę więcej czasu na refleksję nad tą ustawą po to, aby była ona jak najlepsza" - powiedział senator PO.

Senat w głosowaniu zdecydował jednak, że zajmie się nowelizacją na obecnym posiedzeniu.

Zgodnie z nowymi przepisami, przyjętymi w piątek przez Sejm, każdy kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne - będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech.

W środę komisje senackie praw człowieka, praworządności i petycji oraz kultury i środków przekazu poparły ustawę bez poprawek. Nie zgodziły się na poprawki zaproponowane przez senatora PO Jerzego Fedorowicza, które doprecyzowywały przepis karny noweli o IPN poprzez wprowadzenie sformułowania o "obozach koncentracyjnych" i "obozach zagłady". We wniosku mniejszości, który będzie rozpatrywany przez Senat, zapisano, że przepis ten brzmiałby następująco: "Kto publicznie i wbrew faktom przypisuje Narodowi Polskiemu lub Państwu Polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za tworzenie przez III Rzeszę Niemiecką obozów koncentracyjnych i obozów zagłady oraz za dokonywane tam ludobójstwo i inne zbrodnie, lub w inny sposób rażąco pomniejsza odpowiedzialność rzeczywistych sprawców tych zbrodni, podlega grzywnie lub karze pozbawienia wolności do lat 3".

Odrzuciły też propozycję wykreślenia z ustawy zapisu o "zbrodniach ukraińskich nacjonalistów"; we wniosku mniejszości zapisano jednak, by zastąpić słowa o "zbrodniach ukraińskich nacjonalistów" słowami o "zbrodniach banderowskich nacjonalistów".

Komisje nie zgodziły się również na poprawkę senatora Jana Rulewskiego (PO), który chciał, by z noweli wycofać karę więzienia, a pozostawić jedynie karę grzywny i karę ograniczenia wolności. Inna odrzucona poprawka senatorów PO dotyczyła tego, by wpisać do ustawy o IPN, że badania genetyczne szczątków ofiar totalitaryzmów będą prowadzić specjaliści PUM w Szczecinie.

Do nowych przepisów krytycznie odniosły się w sobotę, dzień po uchwaleniu ustawy, władze Izraela, m.in. premier Benjamin Netanjahu. Ambasador Izraela Anna Azari zaapelowała o zmianę nowelizacji. Podkreśliła, że "Izrael traktuje ją jak możliwość kary za świadectwo ocalałych z Zagłady". Strona izraelska oświadczyła także, że termin przyjęcia ustawy - w przeddzień Międzynarodowego Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu, "był zadziwiający i niefortunny".

W poniedziałek Azari tłumaczyła, że Izrael wie, że obozy śmierci na terytorium Polski budowali niemieccy naziści i że o to nie ma sporu. "Ale w tej ustawie napisano coś innego. Tam nie ma słów, ani jednego słowa o tym, kto budował obozy śmierci. Tam jest kara za oskarżenie Polaków, polskiego państwa i narodu. Ta formuła nie jest jasna dla Izraelczyków" - mówiła ambasador.

Nowe przepisy skrytykowało wiele izraelskich i polskich organizacji, m.in. Instytut Pamięci Ofiar Holokaustu Yad Vashem, Centrum Szymona Wiesenthala, także Centrum Badań nad Zagładą Żydów działające przy PAN.

Ustawy broni resort sprawiedliwości. "Jesteśmy zdeterminowani do tego, żeby przyjąć te przepisy i też wysłać jasny sygnał w świat, że nie zgadzamy się na to, żeby Polska była dłużej obrażana. (...) Dość już takich określeń jak +polskie obozy śmierci+, +polskie obozy koncentracyjne+. Naprawdę już najwyższy czas, aby Polska w sposób skuteczny, systematyczny potrafiła się bronić w sposób taki komplementarny, stąd te przepisy, które wprowadza nasza ustawa, które pozwalają Polsce na obronę dobrego imienia - na ścieżce cywilnej i karnej" - mówił wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki na konferencji prasowej w Sejmie.