Propozycja zwiększenia nakładów na służbę zdrowia do 6 proc. PKB w 2025 roku to "wielkie nic" - ocenił w czwartek rzecznik PSL Jakub Stefaniak. Ten projekt tak naprawdę nawet nie tyle lekceważy, co obraża tych młodych ludzi, którzy głodują od 18 dni" - dodał.

W czwartek Stały Komitet Rady Ministrów rekomendował rządowi projekt nowelizacji ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej, który przewiduje wzrost nakładów na ochronę zdrowia do 6 proc. PKB w 2025 roku. W 2018 r. na ochronę zdrowia będzie przeznaczone 4,67 proc. PKB.

Na konferencji prasowej w Sejmie Stefaniak ocenił, że to co zaproponował minister zdrowia Konstanty Radziwiłł można określić jednym słowem: "nic". "To było wielkie nic. To było lekceważące. To było coś, co tak naprawdę nawet nie tyle lekceważy, co obraża tych młodych ludzi, którzy głodują od 18 dni" - oświadczył.

Według Stefaniaka przeznaczenie 6 proc. PKB w 2025 roku na służbę zdrowia "to komedia" w porównaniu z tym co proponują rezydenci. "W 2025 roku to powinno być 9 proc. PKB na ochronę zdrowia a, nie 6 " - stwierdził rzecznik PSL.

Jego zdaniem reformy zdrowia nie da się przeprowadzić w pojedynkę. "Czy to będzie rząd PiS, czy jakikolwiek inny, po prostu z tym problemem sobie nie poradzi" - podkreślił Stefaniak. W jego ocenie, "żeby zreformować służbę zdrowia muszą porozumieć się wszyscy".

Zdaniem Urszuli Pasławska(PSL) propozycja ta pokazuje "lekceważący i upokarzający" stosunek dla całej sytuacji w służbie zdrowia.

"Propozycja zwiększenia nakładów do 6 proc. PKB do 2025 roku może zrozumiała byłaby w czasach kryzysu gospodarczego, ale my słyszymy z każdej strony, na każdym Sejmie i na każdej konferencji prasowej o tym jak budżet państwa ma się dobrze i że polska gospodarka przeżywa czas prosperity" - podkreśliła posłanka.

Jej zdaniem te propozycje są nie do przyjęcia nie tylko przez rezydentów, ale całe społeczeństwo.

Rezydenci protestują od 2 października; część z nich prowadzi protest głodowy w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Warszawie, a także w Szczecinie i Łodzi. W poniedziałek Porozumienie Zawodów Medycznych, które tworzy kilkanaście związków i organizacji zrzeszających pracowników służby zdrowia, poinformowało o rozszerzeniu protestu rezydentów na inne zawody medyczne.

Protestujący domagają się wzrostu nakładów na służbę zdrowia do 6,8 proc. PKB w trzy lata. Chcą też, by lekarz rezydent zarabiał 1,05 średniej krajowej, a przepisy regulujące minimalne wynagrodzenia innych pracowników medycznych były renegocjowane.