Zdaniem wicepremiera, ministra nauki Jarosława Gowina wystąpienie szefa PO Grzegorza Schetyny podczas piątkowej debaty w Sejmie nad wnioskiem Platformy o wotum nieufności dla rządu Beaty Szydło było tak naprawdę "walką o srebrny medal".
"Nie było walką o najwyższe miejsce na podium, czyli nie było próbą obalenia, realnego pokonania rządu pani premier Szydło, tylko pokazania kto jest liderem opozycji. I tutaj już od kilku miesięcy widać, że Grzegorz Schetyna w kraju konkurencję ma niezbyt mocną" - powiedział wicepremier w niedzielę w TVP.
Według niego "seria wpadek" lidera Nowoczesnej Ryszarda Petru spowodowała, że elektorat lewicowo-liberalny przepłynął z powrotem do Platformy Obywatelskiej. "Natomiast prawdziwego konkurenta, jeżeli chodzi o rząd dusz na opozycji, Grzegorz Schetyna ma nie w Warszawie, tylko w Brukseli. Tym konkurentem jest oczywiście Donald Tusk" - zaznaczył Gowin.
Pytany o to, że jeszcze jakiś czas temu Schetyna miał "za mało kompetencji, żeby zostać szefem dolnośląskich struktur PO" Gowin zauważył, że Donald Tusk - jeszcze jako szef PO - podjął decyzję, żeby "wypchnąć" Grzegorza Schetynę z Platformy.
"Domyślał się bowiem, że jeżeli zabraknie dotychczasowego lidera, jego samego, bo miał już plany, żeby przenieść się do Brukseli, sprawność socjotechniczna Grzegorza Schetyny, a tego nie można mu odmówić, może doprowadzić do tego, że to on przejmie PO" - podkreślił Gowin.
W jego ocenie tak by się nie stało gdyby nie "pewna polityczna naiwność" byłej premier Ewy Kopacz, która uczyniła Grzegorza Schetynę ministrem spraw zagranicznych. "I w ten sposób dała mu drugie polityczne życie" - dodał minister.