Stany Zjednoczone poinformowały Francję z wyprzedzeniem o ataku rakietowym, jaki przeprowadziły w nocy z czwartku na piątek na bazę syryjskich wojsk rządowych - oświadczył w piątek francuski minister spraw zagranicznych Jean-Marc Ayrault.

"Zostałem poinformowany (o tym) w nocy przez (sekretarza stanu USA) Rexa Tillersona" - powiedział Ayrault rozgłośni France Info i agencji Reutera podczas oficjalnej wizyty w Mauretanii.

"Użycie broni chemicznej jest oburzające i powinno być karane, bo jest to zbrodnia wojenna" - podkreślił szef francuskiej dyplomacji. Atak USA, który był odpowiedzią na użycie we wtorek gazu bojowego przez siły prezydenta Syrii Baszara el-Asada, Ayrault nazwał "ostrzeżeniem dla przestępczego reżimu" w Damaszku.

Jak dodał, Rosja i Iran powinny zrozumieć, że wspieranie reżimu Asada nie ma sensu. Zapewnił, że Francja nie dąży do konfrontacji z tymi krajami. Ayrault powiedział też, że przyszłość Syrii nie powinna być powiązana z Asadem, a strona amerykańska zaczyna precyzować swoje stanowisko.

Francuskie źródła dyplomatyczne, na które powołuje się Reuters, twierdzą, że Tillerson podczas rozmowy z Ayrault nie zgłaszał próśb pod adresem Paryża oraz zapowiedział, że odtąd Waszyngton chce "koordynować" działania ze swymi sojusznikami.

Franco Info oceniło, że amerykański atak na syryjską bazę lotniczą ma „potężny wymiar symboliczny”. Według waszyngtońskiego korespondenta rozgłośni nie należy przesadzać w ocenie militarnego znaczenia tego „karnego uderzenia”, gdyż „nie należy spodziewać się następnych”. Dziennikarz zwrócił uwagę, że „w przeciwieństwie do (swojego poprzednika Baracka) Obamy, który zapowiadał interwencję w razie przekroczenia czerwonej linii (w Syrii), po czym nic nie zrobił, Donald Trump reaguje i działa”.

Korespondentka radia RFI zauważyła z kolei, że wypowiadając się o ataku na syryjską bazę, prezydent USA mówił tylko o broni chemicznej, nie wspominając o odsunięciu Asada od władzy.

Siły USA w nocy z czwartku na piątek przeprowadziły atak z użyciem 59 pocisków samosterujących Tomahawk na syryjską bazę lotniczą Szajrat w prowincji Hims w środkowej części kraju. Była to odpowiedź na wtorkowy atak chemiczny na opanowaną przez rebeliantów miejscowość Chan Szajchun, o który Stany Zjednoczone oskarżyły reżim prezydenta Syrii Baszara el-Asada. W ataku chemicznym zginęło 86 osób, w tym 30 dzieci. (PAP)

akl/ llew/ ap/